summaryrefslogtreecommitdiff
diff options
context:
space:
mode:
-rw-r--r--.gitattributes3
-rw-r--r--28153-0.txt1646
-rw-r--r--28153-0.zipbin0 -> 28800 bytes
-rw-r--r--28153-h.zipbin0 -> 32116 bytes
-rw-r--r--28153-h/28153-h.htm1807
-rw-r--r--LICENSE.txt11
-rw-r--r--README.md2
7 files changed, 3469 insertions, 0 deletions
diff --git a/.gitattributes b/.gitattributes
new file mode 100644
index 0000000..6833f05
--- /dev/null
+++ b/.gitattributes
@@ -0,0 +1,3 @@
+* text=auto
+*.txt text
+*.md text
diff --git a/28153-0.txt b/28153-0.txt
new file mode 100644
index 0000000..9a41f98
--- /dev/null
+++ b/28153-0.txt
@@ -0,0 +1,1646 @@
+The Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz
+
+This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with
+almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or
+re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included
+with this eBook or online at www.gutenberg.org
+
+
+Title: Grazyna
+ Powiesc Litewska
+
+Author: Adam Mickiewicz
+
+Release Date: February 22, 2009 [EBook #28153]
+
+Language: Polish
+
+Character set encoding: UTF-8
+
+*** START OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA ***
+
+
+
+
+Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online
+Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net
+(Produced from images generously made available by CBN
+Polona http://www.polona.pl)
+
+
+
+
+
+
+
+
+
+GRAŻYNA.
+
+
+
+
+Grażyna.
+
+POWIEŚĆ LITEWSKA
+
+przez
+
+ADAMA MICKIEWICZA.
+
+
+
+
+CHICAGO, ILLS.
+
+NAKŁADEM I DRUKIEM WŁAD. DYNIEWICZA,
+
+1895.
+
+
+
+
+GRAŻYNA.
+
+Powieść Litewska przez Adama Mickiewicza.
+
+ Coraz to ciemniej, wiatr północny chłodzi,
+Na dole tuman, a miesiąc wysoko
+Pośród krążącej czarnych chmur powodzi
+We mgle niecałe pokazywał oko.
+I świat był nakształt gmachu sklepionego,
+A niebo nakształt sklepu ruchomego--
+Księżyc, jak okno, którędy dzień schodzi.
+
+ Zamek na barkach nowogrodzkiej góry
+Od miesięcznego brał pozłotę blasku;
+Po wałach z darni i po sinym piasku
+Olbrzymim słupem łamał się cień bury,
+Spadając w fossę, gdzie wśród wiecznych cieśni
+Dyszała woda z pod zielonych pleśni.
+
+ Miasto już spało, w zamku ognie zgasły;
+Tylko po wałach i po basztach straże
+Powtarzanemi płoszą senność hasły.
+Wtem się coś zdala na polu ukaże:
+Jakowiś ludzie biegą tu po błoniach;
+A gałąź cieniu za każdym się czerni
+A biegą prędko, muszą być na koniach,
+A świecą mocno, muszą być pancerni.
+
+ Zarżały konie, zagrzmiała podkowa,
+Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa.
+Zjechali, stają, a pierwszy z rycerzy
+Krzyknie, i w trąbkę mosiężną uderzy.
+Uderzył potem raz drugi i trzeci,
+Strażnik mu z baszty rogiem odpowiada;
+Brzękły wrzeciądze, pochodnia zaświeci,
+I most zwodzony z łoskotem opada.
+
+ Na tentent koni zbiegli się strażnicy,
+Chcąc bliżej poznać i męża i stroje.
+Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy,
+Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje;
+I krzyż miał czarny na białej kapicy,
+I krzyż na piersiach u złotej pętlicy,
+Trąbkę na plecach, kopię u toku,
+Różaniec w pasie i szablę u boku.
+
+ Poznali męża Litwini z tych znaków;
+Więc cicho jeden do drugiego szepce:
+"To jakiś urwisz od zgrai Krzyżaków;
+Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce.
+O, gdyby nie był tu nikt więcej z warty,
+Zarazby w bagnie skąpał się ten plucha;
+Aż pod most pięścią zgiąłbym łeb zadarty!--
+Tak oni mówią; on niby nie słucha:
+Lecz musiał słyszeć, bo się bardzo zdumiał,
+A chociaż Niemiec, Litwina rozumiał.
+
+ "Książę jest w zamku?" "Jest, lecz o tej porze
+Bardzoście wasze poselstwo spóźnili;
+Dziś nie możecie stawić się we dworze,
+Chyba na jutro." "Jutro? ani chwili!
+Zaraz, natychmiast, choć w spóźnioną porę,
+Litaworowi o posłach donieście;
+Niebezpieczeństwo na mą głowę biorę,
+A wy dla znaku pierścień tylko weźcie.
+Nie trzeba więcej! skoro ujrzy godło,
+Pozna, kto jestem, i co nas przywiodło."
+
+ Cichość do koła, zamek we śnie leży:
+Co za dziw? Północ; jesienią noc długa--
+Za cóż dotychczas w Litawora wieży
+Lampa, jak gwiazdka, między kratą mruga?
+Wszak dziś powrócił, jeździł w kraj daleki:
+Snu potrzebują troskliwe powieki.
+On przecie nie śpi. Posłano na zwiady:
+Nie śpi; lecz żaden z pałacowej straży,
+Ani z dworzanów, ani z panów rady,
+Do progu jego zbliżyć się nie waży.
+Daremnie poseł i grozi i prosi:
+Groźba i proźba na nic się nie przyda;
+Kazano wreszcie obudzić Rymwida.
+On wolę pańską nosi i odnosi,
+On głową w radzie, prawą ręką w boju,
+Jego nazywa książę drugim sobą:
+W obozie, w zamku, jemu każdą dobą
+Wstęp do pańskiego otwarty pokoju.
+
+ W pokoju ciemno, i tylko od stoła
+Kaganiec światłem konającem płonął.
+Litawor chodził po gmachu dokoła,
+A potem stanął i w myślach utonął.
+Słucha co Rymwid o Niemcach powiada,
+Ale mu na to nic nie odpowiada;
+To się rumieni, to wzdycha, to blednie,
+Wydając twarzą troski niepowszednie.
+Poszedł ku lampie, żeby ją poprawił;
+Wrzekomo poprawia, a do głębi ciśnie:
+Wcisnął nareszcie i całkiem zadławił--
+Nie wiem, przypadkiem, czyli też umyślnie.
+
+ Snać, że poskromić nie mógł wnętrznej wrzawy,
+I w pogodniejsze wystroić się lice;
+A jednak nie chciał, by sługa z postawy
+Zgadnął pańskiego serca tajemnice.
+Znowu komnatę obchodzi do koła;
+Lecz kiedy okna kratowane mijał,
+Widna przy blasku miesięcznego koła,
+Co się przez szyby i kraty przebijał--
+Widna posępność zmarszczonego czoła,
+Przycięte usta, oczu błyskawica,
+I surowego zagorzałość lica.
+
+ Potem w róg gmachu zwraca się z pośpiechem,
+Każe podwoje zamknąć Rymwidowi.
+Siadł, i z kłamliwą spokojnością mówi,
+Szyderskim mowę zaprawując śmiechem:
+
+ "Wszak mi sam z Wilna przywiozłeś Rymwidzie,
+Że Witołd, pan nasz możny i łaskawy,
+Miał mię podwyższyć książęciem na Lidzie,
+I spadłe dla mnie po żonie dzierżawy,
+Jak swoję własność, lub zdobycze cudze,
+Litaworowi podarował słudze?"--
+"To prawda, książę--" "My więc po te dary
+Jako przystało, wystąpimy godnie.
+Każ wynieść na dwór książęce sztandary,
+Zapalić w zamku ognie i pochodnie.--
+Gdzie są trębacze? niechaj o północy
+Zjadą na miasto, a stanąwszy w rynku,
+Na cztery wiatry trąbią z całej mocy,
+A póty będą trąbić bez spoczynku.
+Póki się wszystko rycerstwu rozbudzi.
+Niech każdy piersi zbroją ubezpiecza,
+Nasadzi groty i pociągnie miecza.
+Zgotować żywność dla koni i ludzi:
+Każdemu z mężów zgotuje niewiasta,
+Ile zjeść można od ranka do zmroku.
+Czyj koń na paszy sprowadzić do miasta,
+Nakarmić i wziąść na drogę obroku;
+A skoro słońce z Szczorsowskiej granicy,
+Pierwszym promieniem grób Mendoga draśnie,
+Czekać mię rzeźwo, zbrojno i zapaśnie."
+
+ Tak mówi książę. Wprawdzie jego mowa
+Zaleca zwykłe do drogi przybory;
+Lecz za co nagle, i niezwykłej pory?
+Dla czego postać była tak surowa?
+A kiedy mówił, choć gwałtowne słowa
+Biegą, że jedno drugiego nie ścignie;
+Zda się, jakoby wyszła ich połowa,
+A reszta w piersiach przytłumiona stygnie.
+Ta postać coś mi niedobrego wróży,
+I głos ten myśli upojnej nie służy.
+
+ Umilkł Litawor: zdało się, że czeka,
+Az Rymwid z wziętem odejdzie rozkazem.
+I Rymwid milczy, a odejście zwleka;
+Bo to co słyszał, i co widział razem,
+Kiedy stosuje i waży w rozumie,
+Z lekkich słów ciężką rzecz odgadnąć umie.
+
+ Ale cóż pocznie? Zna, że książę młody
+Namowom cudzym mało daje ucha,
+I nie lubiący w długie brnąć wywody,
+Zamiary knuje w swojej głębi ducha;
+A skoro uknuł, nie dba na przeszkody,
+I hamowany tem srożej wybucha.
+Lecz Rymwid, jako wierna panu rada
+I zacny rycerz w litewskim narodzie,
+Zapewne hańbie niemałej podpada,
+Gdzieby powszechnej nie zabieżał szkodzie,
+Milczeć, czy radzić? na dwoje myśl dzieli,
+Waha się; w końcu na drugie ośmieli.
+
+ "Panie! gdziekolwiek chęci twoje godzą,
+Nigdyć na ludziach i koniach nie zbędzie;
+Wskaż tylko drogę, my za twoją wodzą,
+Nie patrząc kędy, gotowi iść wszędzie
+I Rymwid pewnie nie przyjdzie ostatni.
+Ale, o panie, na różnym miej względzie
+Pospólstwo ślepe, twoich rąk narzędzie,
+I mężów, którzy na coś więcej zdatni.
+Bo i twój ojciec, choć lubił sam z siebie
+Wyciągać skrycie przyszłych dzieł osnowy;
+Jednak, nim gminne miecze ku potrzebie,
+Wprzódy ku radzie mądre wzywał głowy;
+Kędym ja nieraz z wolnem zdaniem siadał,
+A com umyślił, śmiało wypowiadał!--
+Więc i dziś, wybacz, jeźli w szczerym głosie
+Zeznam, co serce ustom przekazało:--
+Długo ja żyłem, i na siwym włosie
+Dźwigam i czasów i czynów niemało;
+Przed się dziś widzę, oby nie ze szkodą!
+Rzecz, dla nas starych niezwykłą i młodą.
+Jeżeli prawda, że na Lidzkie państwo
+Ciągniesz do twojej należące właści;
+Ten pochód skory coś nakształt napaści
+Zrazi i nowe i dawne poddaństwo:
+Ci tak zwycięzcy czekają zdobyczy,
+Tamci kajdanów. jak lud niewolniczy.
+
+ "Zaraz po kraju wieść ziarna rozsypie--
+Ucho je gminne chwytu i przesadza:
+Zkąd w końcu gorzki owoc się wyradza,
+Co truje zgodę i co sławę szczypie.
+Okrzykną zaraz, żeś chciwy łupieży
+Wdarł się na państwo, któreć nie należy.
+
+ "Inaczej cale po dawnym zwyczaju
+Litewskie niegdyś stąpały książęta,
+Niosąc stolicę do własnego kraju;
+Tych książąt dobrze mój wiek zapamięta.
+I jeźli zechcesz iść po starym trybie:
+Spuszczaj się na mnie, w niczem nie uchybię.
+
+ "Najprzód rycerstwo obeszlemy wszędy,
+I tych co w mieście zostali się blizcy,
+I co na wiejskie powrócili grzędy,
+Mają na zamek zgromadzić się wszyscy;
+Więc krewne pany, więc starsze urzędy,
+Ku bezpieczeństwie, a większej ozdobie,
+Z sowitym pocztem niech staną przy tobie.
+Co nim dokonasz, ja mogę tymczasem
+Wyruszyć jutro, lub pojutrze zrana,
+Ze służbą, z świętą osobą kapłana,
+Tudzież z potrzebnym do uczty zapasem:
+Aby się wszystko złatwiło na przodzie,
+A na zwierzynie nie brakło i miodzie.
+
+ "Nietylko bowiem sam naród prostaczy,
+Lecz i starszyzna za łakocią goni;
+A widząc zrazu pańskiej hojność dłoni,
+Dobrze ztąd sobie na przyszłość tłumaczy.
+Tak zawżdy było w Litwie i na Żmudzi:
+Jeźli nie wierzysz, pytaj starych ludzi."
+
+ Skończył, podchodzi ku oknom i doda:
+"Wietrzno, niepewna na jutro pogoda.
+Jakiegoś widzę rumaka przy wieży.
+A tuż i rycerz oparty na łęku.
+Drudzy dwaj chodzą konie wodząc w ręku;
+Posły niemieckie--poznałem z odzieży.
+Czy ich zawołać? czy niech na dole
+Przez usta sługi odbiorą twą wolę?"
+
+ To mówiąc, okno przymknięte zaszczepił,
+Niby niechcący, i patrzał i gadał:
+Ale umyślnie pytanie uczepił.
+By coś o postach niemieckich wybadał.
+
+ Na to mu prędko Litawor odpowie:
+"Jeżeli kiedy wychodzę po radę
+Do cudzych, własnej nie ufając głowie,
+Zawżdy twe zdanie na początku kładę,
+Boś zewsząd godzien mojej czci i wiary,
+Jak w polu młody, tak na radzie stary.
+
+ "Więc choć nie lubię, by dzieł przyszłych końce,
+Lada czyjemu widne były oku--
+Zamiar, wylęgły w myślenia pomroku,
+Źle jest przed czasem wykazać na słońce;
+Niechaj rzecz cała, dokonania blizka,
+Jak piorun wprzódy zabija, niż błyska--
+Przetoż ja krótko pytania odbywam:
+Kiedy! dziś, jutro; gdzie? na Żmudź, do Rusi."
+"To być nie może!" "Będzie i być musi!--
+Lecz dzisiaj tobie głąb serca rozkrywam.
+
+ "Dla tegom kazał do konia i zbroi,
+Dla tego nagle i orężnie godzę:
+Bo wiem Witołda, że z wojskami stoi,
+Gotowy wstręty czynić mi po drodze;
+A może na to chciał do Lidy zwabić,
+By zwabionego pojmać albo zabić.
+
+ Ale ja z mistrzem Pruskiego Zakonu
+Tajemne zaraz związałem przymierze,
+Aby mi swoje dał w pomoc rycerze,
+Za co w nagrodę ustąpię część plonu.
+Jeźli, jak słyszę, przybyli posłowie--
+Znać, żem na jego nie zwiedziony słowie.
+
+ "Wprzód więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy,
+Ruszymy przydać ku litewskiej sile
+Niemców pancernej trzy tysiące jazdy,
+I pieszych knechtów we dwójnasób tyle.--
+Będąc u Mistrza, sam sobie wybrałem,
+Jakie ma przysłać rumaki i chłopy.
+Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem,
+Żelazem kute od głowy do stopy;
+Wiesz, jako dzielnie brzeszczotami sieką,
+I dzidą srożsi od naszych daleko.
+
+ "Knecht zasię każdy ma żelazną żmiję,
+Którą ołowiem i sadzą utuczy,
+Potem, ku wrogom nawracając szyję,
+Podraźni iskrą: wnet paszcza zahuczy
+Ogniem i gromem--zrani lub zabije,
+Kogo jej strzelca trafny wzrok poruczy.
+Od takiej broni niegdyś obalony
+Pradziad Gedymin na szańcach Wielony.
+
+ "Wszystko gotowe. Tajemnemi drogi
+Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem,
+Na Lidzie słabe zostawił załogi,
+Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem."
+
+ Rymwid, niezwykłą rażony nowiną,
+Stał pełen dziwu, nieprzytomny sobie;
+Przegląda burzę, myśli o sposobie;
+Skłócone myśli jedne w drugich giną.
+Ale rzecz nagła, próżno zwlekać zdanie,
+Z gniewem i żalem zawoła: "O, panie!
+Bogdajbym nigdy nie dożył tej pory:
+Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie!
+Wczoraj wyszczerbił na Niemcach topory,
+Dziś ma je ostrzyć ku Niemców obronie?
+Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą
+Chcesz nas pojednać: raczej ogień z wodą!
+
+ "Zdarza się wprawdzie, że sąsiad sąsiada,
+Z którym nieprzyjaźń toczył od lat wielu,
+Uściska wreszcie, gniewne serce składa,
+Jeden drugiego zowiąc: przyjacielu;
+Że bardziej jeszcze, niźli złe sąsiady,
+Gniewne na siebie Litwiny i Lachy,
+Często u wspólnej pijają biesiady,
+Snu używają pod jednemi dachy,
+I miecze łączą ku wspólnej potrzebie.
+A jeszcze bardziej nad Litewskie męże,
+I nad Polaki, zawziętsi na siebie
+Od wieku wieków są ludzie i węże:
+A przecież, jeźli do domowych progów
+Wąż zaproszony gościem od człowieka,
+Jeźli dla chwały nieśmiertelnych bogów,
+Litwin mu chleba nie skąpi i mleka;
+Wtenczas gad swojski pełznie w jego ręce,
+Społem wieczerza, z jednych kubków pija,
+I nieraz senne piersi niemowlęce
+Mosiężnym wiankiem bez szkody obwija.
+
+ "Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze
+Nikt, ni gościną, ni proźbą, ni dary!...
+Małoż Prusaki i Mazowsza cary,
+Ziem, ludzi, złota wepchnęli mu w paszczę?
+On wiecznie głodny, choć pożarł tak wiele,
+Na resztę naszę rozdziela gardziele.
+
+ "Spólna moc tylko zdoła nas ocalić!
+Darmo hordami ciągniemy co roku
+Burzyć ich twierdze i mieściny palić:
+Przebrzydły Zakon, podobny do smoku,
+Jeden łeb utniesz, drugi rośnie skoro,
+I ten ucięty rośnie w dziesięcioro.
+Wszystkie utnijmy!--Napróżno się trudzi,
+Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki:
+Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi,
+Na Litwie całej nie znajdzie się taki,
+Coby ich nie znał chytrości i dumy,
+Nie stronił od nich, jak od krymskiej dżumy;
+Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać,
+Raczej żelazo rozpalone w dłoni,
+Niźli krzyżacką prawicę uściskać!
+
+ "Lecz Witołd grozi?--Czyż bez obcych mieczy
+Już nie zdołamy rozeprzeć się w polu?
+Albo, czy do tych kresów zeszły rzeczy,
+Iż domowego naszych zwad kąkolu
+Nie zdoła wyrwać dłoń bratniej przyjaźni,
+Oręż dla cudzej zachowując kaźni?--
+
+ "Zkądże masz pewność, że słuszna twa skarga,
+Ze Witołd znowu stawiąc się upornie,
+Zdrady napina i umowy targa?
+Posłuchaj--szlij mnie do niego powtórnie--
+Wznowię umowę-- --" "Dość tego, Rymwidzie!
+Znane mi dobrze Witołda umowy:
+Wczoraj mu taki wiatr zawiał do głowy.
+Dzisiaj nań znowu co innego przyjdzie.
+Wczoraj ufałem książęcemu słowu,
+Ze sobie Lidę w dziedzictwo zabiorę--
+Dziś Witołd uknuł coś różnego znowu,
+Na gwałt swobodną wyśledziwszy porę,
+Gdy się do domów rozjechali moi,
+A on u Wilna obozami stoi,
+Dziś oznajmuje jakoby Lidzianie
+Za swego pana słuchać mię nie chcieli,
+Więc Witołd Lidę dla siebie wydzieli,
+Mnie zaś w nagrodę inny kraj dostanie--
+Pewnie Ruś gołą, lub bagna Warega!
+Bo tam wskazana jest siedziba nasza,
+Tam Witołd braci i krewnych wypłasza,
+A świętą Litwę sam jeden zalega!
+Patrz, jak uradził! A wie, na co radzić:
+Bo w jedno bije, chociaż różną drogą;
+Chciałby się jeden nad wszystkich posadzić,
+I sobie równych cisnąć pod swą nogą.
+
+ "Przebóg! Czyż nie dość, że Witołda buta
+Na koniu wiecznie trzyma całą Litwę!
+Pierś nasza wiecznie do zbroi przykuta,
+[Str. 13] Szyszaki już nam przyrosły do czoła;
+Z łupów po łupy i z bitwy na bitwę,
+Świat, jako wielki, zbiegliśmy do koła:
+To na Krzyżactwo, to znowu przez Tatry
+Na Polski pięknie zbudowane sioła.
+Ztamtąd po stepach, żeglując z wiatry
+Goniąc błędnego obozy Mongoła.
+A cośmy skarbu z zamku wyłamali,
+I co żywego szablica nie dotnie,
+Głód nie dogryzie, ogień nie dopali,
+Jemu znosimy, spędzamy ochotnie.
+Na trudach naszych w potęgę urasta;
+Od Fińskich zatok po Chazarów morze,
+Wszystkie pod siebie zagarnął już miasta.
+Sam w jakiem mieście! w jakim siedzi dworze!
+Widziałem pysznych Krzyżaków warownie,
+Na które Prusak nie spojrzy bez strachu;
+A przecież mniejsze od Witołda gmachu,
+Co jest na Wilnie, lub Trockiem jeziorze!
+Widziałem piękną dolinę przy Kownie,
+Kędy Rusałek dłoń wiosną i latem
+Sciele murawę, krasnym dzierżga kwiatem:
+Jest to dolina najpiękniejsza w świecie--
+Lecz któżby wierzył? U syna Kiejstuta,
+W pałacu świeższa murawa i kwiecie!--
+Takim podłoga kobiercem osuta,
+Takie po ścianach rozwisłe bisiory,
+Z liściem ze srebra i kwieciem ze złota:
+Nad dzieło bogiń, nad smug różnowzory
+Cudniejsza branek Lechickich robota.
+W kratach u niego szklanne okienice,
+Przywoźne kędyś aż od ziemi końca,
+Błyszczą, jak polskich rycerzy zbroice,
+Albo jak Niemen, przed oczyma słońca
+Z pod śniegu zimne gdy odsłoni lice.--
+
+ "A ja--com zyskał za rany i znoje?
+Com zyskał, że od maleńkiego wieku
+Z pieluchów zaraz przewiniony w zbroje,
+Książę, jak Tatar, żył o końskiem mleku?--
+Cały dzień konno, w wieczór końska grzywa
+Poduszką moją, przy niej noc wystoję,
+A rankiem znowu trąba na koń wzywa--
+Że wtenczas, kiedy moi rówiennicy,
+Jeżdżąc na kijach, szablami z łuczywa
+Bezpiecznie grali sobie po ulicy,
+By siwą matkę lub dziecinną siostrę,
+Zabawić wojny kłamanym obrazem:
+Wtenczas z Tatary jam gonił na ostre,
+Lub wręcz z Polaki ścinał się żelazem!
+
+ "Przecież me państwa, od Erdwiłła czasu,
+I piędzią szerzej ziemi nie zaległy!--
+Patrz na te mury z dębowego lasu,
+I na ten pałac mój z czerwonej cegły;
+Pójdź przez komnaty pradziadów siedliska,
+Gdzie szklanne kuple? gdzie kruszcowe łupy?
+Miasto blach złotych, mokry kamień błyska,
+Miasto kobierców śniade mchu skorupy!
+Cóżem chciał wynieść z ognia i kurzawy?
+Państwa, czy skarby? Nie, nic--kromia sławy!
+
+ "Ale i sławą wszystkim po nad głowę
+Witołd podleciał. Witołd wszystkich gasi!
+Jego, jakoby drugiego Mindowę,
+Na ucztach wielbią wajdeloci nasi;
+Jego na strunach i na wieszczym rymie
+Do potomnego wysyłają blasku;
+Nasze śród gminu kto wypatrzy imię?
+Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?...
+
+ "Przecież nie zajrzym. Niech walczy, niech gromi,
+Niechaj się w imię i skarby bogaci;
+Tylko--niech zęba chciwego poskromi,
+Od swych ojczyców, od ziemic swej braci!
+Czyż dawno w środku pokoju i zgody
+Gwałtem Litewska wstrząśniona stolica?
+Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody
+Naszedł, i z tronu zmiótł Olgierdowica?
+I sam owładał! A tak lubi władać,
+By jego poseł, jak Krywejty goniec,
+Książąt podwyższał, albo zmuszał spadać!--
+O! czas, że temu położymy koniec;
+Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!--
+Póki młodego w piersiach żywię ducha,
+Póki żelazo ręki zdrowej słucha,
+Dopóki koń mój ze skrzydłem sokolim,
+Com z łupów krymskich jednego wziął sobie,
+Jakiemu równy dany tobi drugi,
+A jeszcze dziesięć rży przy moim żłobie,
+Któremi wierne poobdzielam sługi;
+Dopóki koń mój--póki szabla moja-- --"
+Tu mu gniew słowa i tchnienie zatłoczył.
+Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja;
+Znać, że się wzdrygnął i z miejsca wyskoczył.
+Jakiż to płomień nad głową mu błysnął?
+Jak oderwana gwiazda przez niebiosa
+Spada, z długiego żary trzęsąc włosa;
+Tak on brzeszczotem koło stropu cisnął,
+I siekł w podłogę--od tęgiego razu
+Rzęsiste iskry sypnęły się z głazu.
+
+ Znowu ich głuche obeszło milczenie,
+Znowu rzekł książe: "Dosyć próżnej mowy,
+Oto noc prawie dochodzi połowy,
+Wkrótce usłyszym drugich kurów pienie;
+Wiesz com rozkazał: bądźcie w pogotowiu,
+Ja legnę--może duch troskliwy spocznie.
+I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu.
+Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie;
+Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu,
+Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie.
+Synom Witołda w Lidzie zostawimy,
+Godne dziedzictwo--popioły i dymy!"
+
+ To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął:
+Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty,
+I legł, nie na to może aby zasnął,
+Lecz aby Rymwid miał się precz z komnaty.
+I on, gdy widzi, iżby nic nie sprawił,
+Ani co mówił, ani dłużej bawił--
+Poszedł, a jako znał powinność sługi,
+Wytrąbił ukaz, rycerstwo zgromadził,
+Potem do zamku wrócił się raz drugi.
+Po cóż? Czy żeby znowu z panem radził?
+Nie. W inną stronę wiódł on kroki swoje:
+Na lewe skrzydło zamkowej budowy,
+Gdzie ku stolicy spadał most zwodowy,
+Szedł krużgankami przed księżnej podwoje.
+
+ Była na ów czas ksiażęciu zamężna
+Córa na Lidzie możnego dziedzica,
+Z cór nadniemieńskich pierwsza krasawica,
+Zwana Grażyną, czyli piękna księżną.
+A chociaż wiekiem, od młodej jutrzenki,
+Po lat niewieścich schodziła południe,
+Oboje, dziewki i matrony wdzięki
+Na jednem licu zespoliła cudnie.
+Powagą zdziwi, a świeżością znęca:
+Zda się, że lato oglądasz przy wiośnie;
+Że kwiat młodego nie stracił rumieńca,
+A razem owoc wnet pełni dorośnie.
+Nietylko licem nikt jej nie mógł sprostać:
+Ona się jedna w dworze całym szczyci,
+Ze bohaterską Litawora postać
+Wzrostem wysmukłej dorówna kibici.
+Książęca para, kiedy ją okoli
+Służebne grono, jak w poziemym lesie
+Sąsiednia para dorodnych topoli,
+Nad wszystkich głowę wystrzeloną niesie.
+
+ Twarzą podobna i równa z postawy,
+Sercem też całem wydawała męża.
+Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy
+Gardząc, twardego imała oręża;
+Często myśliwa, na żmudzkim rumaku
+W szorstkim ze skóry niedźwiedziej kirysie,
+Spiąwszy na czole białe szpony rysie,
+Pośród strzelczego hasała orszaku.
+Z pociechą męża nieraz w tym ubiorze,
+Wracając z pola oczy myli gminne;
+Nieraz od służby zwiedzionej na dworze,
+Odbiera hołdy książeciu powinne.
+
+ Tak zjednoczona zabawą i trudem,
+Osłoda smutku, wspólniczka wesela,
+Nietylko łoże i serce podziela,
+Lecz myśli jego i władzę nad ludem.
+Wojny i sądy i tajne układy,
+Częstokroć od jej zależały rady--
+Acz innym rzecz ta nie była świadoma:
+Bo księżna, wyższa nad żon prostych rzędy,
+Które zbyt rade, że panują doma,
+Chciałyby z tem się popisywać wszędy--
+Owszem, cudzemu pilnie kryła oku
+Z jaką potęga w sercu męża władnie;
+Nawet baczniejsi i bliżsi jej boku
+Nieprędko mogli zbadać i niesnadnie.
+
+ Mimo to Rymwid mądry odgadywał,
+Gdzie mu jędyne pozostało wsparcie:
+Szedł więc, i księżnej wynurzył otwarcie,
+Wszystko co widział i przewidywał,
+Jaka ztąd dawnym zwyczajom obraza,
+Książęciu hańba, narodowi skaza.
+
+ Mocno Grażynę wieść nowa uderzy;
+Lecz panią swojej będąca postaci--
+Udaje wrzekomo, iż temu nie wierzy,
+Pokoju w głosie i twarzy nie traci.
+"Nie wiem ja," rzekła, "czyli nad rycerzy
+Więcej u pana słowo niewiast płaci;
+To wiem, że sobie sam radzi roztropnie,
+Wiem jeszcze lepiej, co uradzi, dopnie.
+Wreszcie, jeżeli nagła gniewu flaga
+Doczesną burzę w sercu jego wzbudzi,
+Jeźli niekiedy, lotem młodych ludzi,
+Chęć swą nad słuszność, lub nad możność wzmaga,
+Zostawmy, niech czas i cicha uwaga--
+Rozjaśni myśli, zapały przystudzi--
+Pierzchliwe słowu w niepamięć zagrzebie;
+Tymczasem drugich nie trwóżmy i siebie."
+
+ "Wybaczaj księżno! O, nie są to słowa,
+Co z ust w gorącej pryskają godzinie,
+Których zagasłych pamięć nie dochowa;
+Nie jest to zamiar, który w plątaninie
+Chęci niewczesnych rodzi myśl jałowa.
+Który, jako dym zamroczy i zginie;
+Te iskry znaczą wielki pożar w duchu,
+Ten dym strasznego zwiastunem wybuchu!
+
+ "Nie dzisiaj jestem przy pańskiej osobie,
+Od lat dwunastu znał mnie wiernym sługą;
+Przecież, na pamięć nie przywiodę sobie,
+By ze mną mówił tak szczerze, tak długo,
+Odkładać próżno; co rozkazał, zrobię,
+Bo już rozkazał, bym przed gwiazdą drugą
+Zgromadził wojska nad grób Peresieka--
+Noc będzie widna, droga niedaleka."
+
+ "Co słyszę, jutro? Biada mojej głowie!
+Nie chcę, ażeby po Litwie gadano,
+Że brat na bratnie następował zdrowie,
+Wziął gardło, lub dał za Grażyny wiano!
+Pójdę, i w pierwszej z książęciem rozmowie--
+Owszem, dziś idę, chociaż już nie rano.
+Wprzód niźli nocą świat odpędzi rosę,
+Tuszę, iż dobrą odpowiedź przyniosę."
+
+ Zegnają siebie po tym rozhoworze,
+A w jedno miejsce dążyli oboje.
+Księżna, i chwili nie bawiąc w komorze,
+Spieszy w gmach pański przez tajne pokoje;
+Rymwid, nie bawiąc i chwili na dworze.
+Spieszy krużgankiem, i w pańskie podwoje,
+2e nie śmiał wstąpić, na progu usiada,
+Szczeliną patrzy i ucha dokłada.
+
+ Niedługo czekał. Klamka zaszeleści,
+Z ubocznych progów mignie postać w bieli.
+"Kto?" woła książę, zerwał się z pościeli,
+"Kto?" "Ja," odpowie znany głos niewieści.
+Potem coś dłużej rozmawiać zaczęli.
+A chociaż Rymwid domyślał się treści.
+Głosu nie złowić, bo w echo wplątany.
+Połknęło miejsce, lub odbiły ściany.
+
+ Rozmowa coraz żwawsza i zmieszana.
+Coraz wolniała, coraz trudniej słychać,
+Częściej głos pani, bardzo rzadko pana;
+Milczał, niekiedy zdawał się uśmiechać.
+Nakoniec księżna padła na kolana.
+Wstał, nie wiadomo podnieść, czy odpychać,
+Kilka słów potem wymówił goręcej;
+A potem milczał i nie mówił więcej.
+I było cicho. Znowu postać w bieli,
+Przemknie się ku drzwiom, klamką zaszeleści:
+Czy uprosiła, czy się nie ośmieli
+Prosić go dłużej--już w swój gmach niewieści
+Odeszła księżna. Książę do pościeli
+Wrócił--legł. Cicho, i widać w tej cisze,
+Ze go sen twardy w prędce ukołysze.
+
+ Rymwid daremnie jeszcze chwilę badał;
+Odszedł nareszcie, i w lewym balkonie
+Giermka obaczy, który z Niemcy gadał.
+Słucha ciekawie, lubo ku tej stronie
+Nie szła rozmowa i wiatr ją okradał;
+Wtem giermek ręka ukazał ku bronie:
+Coby oznaczał, Rymwid łacno zgadał.
+Strasznie to pychę Krzyżaka ubodło,
+Zbiegł, chwycił konia, poskoczył na siodło:
+"Przysięgam--wrzeszcząc--gdybym nie był posłem,
+Przysięgam na ten krzyż, komtura znamię,
+Iż za obelgę, którą dziś poniosłem
+Prędkoby zemstę znalazło to ramię.
+Między monarchy na poselstwach wzrosłem;
+Ni przy cesarskiej, ni papiezkiej bramie
+Nie spotkało mię, co u twego panka:
+Pod gołem niebem doczekać się ranka;
+Iść precz, za czyim, za giermka rozkazem!
+Ale ostrzegam, że nas nie ułowi
+Pogański wykręt i nie minie płazem!
+Wołać nas wrzekomo przeciw Witołdowi,
+A potem wspólnem otoczyć żelazem!
+No, obaczymy, czy Witold odbije
+Ten mlecz, zanadto waszej blizki szyje!
+
+ "Powiedz książęciu, jeźli nie dowierza,
+Sam niechaj spyta, powtórzyć gotowem,
+Choć razy dziesięć temże samem słowem,
+Teraz i zawsze: bo ze słów rycerza
+Nic nie wyrzucić, jak ze słów pacierza,
+A com rzekł usty, prawicą dowiodę.
+Jama, którąście pod nami kopali,
+Na waszą własną wykopana szkodę,
+Dziś jeszcze, jeszcze tej nocy się zwali;
+Tak, jakem Ditrich Halstark von Kniprode,
+Komtur zakonu! Za mną Knechty dalej!"
+
+ Zaczekał jednak. Lecz po krótkiej zwłoce,
+Gdy nic nie słyszał, bramą w pole goni.
+Kiedy niekiedy zbroja zamigoce,
+Kiedy niekiedy podkowa zadzwoni,
+Kiedy niekiedy słychać rżenie koni;
+Coraz znikają w dali i pomroce--
+Las ich nakoniec i góra zasłoni.
+
+ "Jedźcie szczęśliwie! Bogdaj wasza noga
+Nigdy w litewskiej nie postała ziemi!"
+--Rzekł Rymwid, patrząc z uśmiechem za niemi--
+Dzięki, o księżno! Jaka zmiana błoga.
+Jak niespodziana! Proszę teraz, kto tu
+Pochlebi sobie, że zna serce cudze?
+Ów głos gniewliwy, owa postać sroga,
+Słowa wiernemu nie dał wyrzec słudze!
+Ptaszego, zda się, chciał pożyczyć lotu,
+By spaść co prędzej na Witołda głowę:
+Wtem jeden uśmiech i słówko miodowe
+Wytrąca oręż, zmusza do powrotu.
+Nie dziw, zapomniał starzec siwobrody,
+Że księżna piękna, a Litawor młody!"
+
+ Tak mówiąc z sobą, wzniósł do góry oczy:
+Może się lampa za kratą ukaże.
+Napróżno patrzył; ciemność okna mroczy;
+Wraca więc znowu i na ganek kroczy,
+Azali książę wołać nie rozkaże.
+Napróżno czekał, zapytywał straże,
+Zbliża się ku drzwiom, w pokoju noc cicha,
+A książę dotąd snem twardym oddycha.
+
+ "Cuda prawdziwe! Nie odgadnę cale,
+Jakim dziś wszystko idzie u nas torem:
+Niedawno wołał, w największym zapale,
+Rozkazał wojsko zgromadzić wieczorem,
+A sam śpi dotąd? miał wyciągnąć rano?--
+Stoją rycerze od Niemców wezwani,
+A Niemcom z niczem odjechać kazano.
+Któż zaniósł rozkaz; oto giermek pani!--
+
+ "Ile z wczorajszej wróżyłem rozmowy--
+Wprawdzie żadnegom nie słyszał wyrazu,
+Lecz długie proźby, głos pana surowy--
+Miałażby księżna pomimo rozkazu
+Ważyć się sama aż na krok takowy,
+Ufna potędze niewieścich pieścideł?--
+Lękam się bardzo, aby tego razu
+Zbytniej śmiałości nie puściła skrzydeł.
+Prawda, iż nieraz poczynała śmiele;
+Lecz to byłoby więcej, niż zawiele."
+
+ Dalsze rozmowy przerwał mu posłaniec,
+Który wszedł cicho i zdaleka mruga;
+Więc oba spieszą w zamku lewy kraniec.
+Ztamtąd krużgankiem w sieniach księżnej sługa,
+Wnet sama pani w sieniach go spotyka,
+Wprowadza i drzwi za sobą zamyka.
+
+ "Radco sędziwy, niedobrze się dzieje;
+Ale rozpaczy oddać się nie godzi:
+Jeźli nas dzisiaj zawiodły nadzieje,
+Szczęśliwsze jutro może wynagrodzi.
+Bądźmy cierpliwi: nie robić hałasu
+Między żołnierstwem i dworską gawiedzią;
+Posły odprawim do innego czasu,
+Ażeby książę nagłą odpowiedzią
+Nie przyrzekł Niemcom, póki zemstą płonie,
+Coby rad cofnął, gdy z gniewu ochłonie.
+
+ "Ty się nie lękaj: jakkolwiek wypadnie,
+Zamiarom pana nic się nie uszkodzi;
+I potem wojsko może zwołać snadnie,
+Jeżeli czas mu serca nie ochłodzi.
+Dzisiaj miał jechać, ale wyznam szczerze,
+Ja tak kwapionej wyprawie nie wierzę.
+Ledwie w domowe powrócony progi
+Wczoraj zaledwie z piersi złożył zbroję,
+Z dalekiej jeszcze nie wytchnąwszy drogi,
+Miałżeby znowu dziś ruszać na boje?"
+
+ "Co słyszę, księżno? Ty mówisz o zwłokach?
+Jak cię niestety rachuba omyli!
+Już jest zapóźno; już po tylu krokach
+Nie będzie czekał godziny, pół chwili--
+Wreszcie obaczym. Lecz wprzód chciałbym wiedzieć,
+Jak przyjął książę wczorajszą namowę?"--
+Grażyna właśnie miała opowiedzieć,
+Gdy ich zdarzenie pomieszało nowe.
+
+ Tentent jezdnego słychać na dziedzińcu,
+Zdyszały giermek dopada komnaty,
+Przynosi wieści od litewskiej czaty,
+Która po lidzkim biegając gościńcu,
+Teraz od Niemców dostała języka:
+Ze wódz krzyżacki jazdę z lasu ruszył,
+A za nią knechtów i obóz pomyka;
+I że przed świtem, jak czatownik tuszył,
+1 jak niemieckie wyznawały brańce
+Chce miasto ubiedz i szturmować szańce.
+
+ Niechaj więc Rymwid wraz do pana skoczy,
+By go przebudzić i prędko uradzić--
+Czyli na murach obrony rozsadzić,
+Czyli na polu Niemcom zajrzeć w oczy.
+Czatownik radzi, abyśmy nie skradli
+Do nich z ubocza, bo są niedaleko;
+Wprzód nim się knechty z działami przywleką,
+Abyśmy znagła na lud jezdny padli:
+Tak zapędzonym na chrapy i rowy,
+Łacno Rajtarom i Bratom łby zmieciem--
+Potem Fusknechtów wziąwszy pod podkowy,
+Do szczętu plemię jaszczurcze wygnieciem.--
+Mocno Rymwida dziwi ta nowina,
+Daleko mocniej dziwi się Grażyna.
+
+ "Giermku," zawoła, "kędyż są posłowie?"
+Umilknął giermek, a niepewne lice,
+I pytające topiąc w niej źrenice:
+"Co słyszę, księżno?" zdumiony odpowie,
+Alboż o własnem zapomniałaś słowie?
+Niedawno, kiedy piały drugie kury,
+Samaś mi rozkaz książęcy przyniosła:
+Ażebym biegał co prędzej do posła,
+I wyprawił go przed świtem za mury!"
+
+ "Tak," rzecze księżna, twarz odwraca zbladłą;
+Lecz pomięszanie, widne w jej osobie,
+Do ust wyrazy nieporządne kładło.
+"Tak, prawdę mówisz, przypominam sobie--
+Jakże to wszystko z głowy mi wypadło!
+Biegnę--nie--stójmy--albo wiem, co zrobię--"
+Stanęła, milczy. Przymkniona powieka.
+Czoło pochyłe, w ktorem się przebija
+Jakaś myśl jeszcze ciemna i daleka;
+W niepewnych rysach okaże się, mija,
+I znowu wschodzi, całą twarz obleka.
+Dojrzewa zamiar, staje się wyrokiem:
+Już umyśliła, postąpiła krokiem.
+
+ "Tak jest, raz jeszcze idę budzić męża.
+Wojsko niech zaraz w drogę się wybiera.
+Ty, giermku, rozkaż osiodłać hestera,
+I wynieś resztę pańskiego oręża.
+Wszystko to ma być natychmiast gotowe!
+Przykazuję wam imieniem książęcia.
+Odpowiedź, starcze, wkładam na twą głowę.
+Jaki cel, kędy mierzą przedsięwzięcia,
+Nie gadać, ani pytać, do poranku.
+Idźcie, i pana czekajcie na ganku."
+
+ Wybiegła, drzwiczki za sobą zatrzasła.
+Wybiega Rymwid, a myśli po drodze:
+"Gdzie idę? po co? Wszak wojska i wodze,
+Już zgromadzone, już wydane hasła!"--
+Odetchnął tedy, zwolnił nieco kroku,
+Stanął z nagiętem ku ziemi obliczem,
+I myśląc długo, nie myślał o niczem:
+Bo w mnogich zdarzeń i wniosków natłoku,
+Myśli samopas plączą się bezładnie,
+Ani ich rozum znużony owładnie.
+
+ "Próżno tu czekam. Już blizki poranek;
+Wkrótce się cała zagadka rozwiąże.
+Muszę z nim mówić, śpi, czy nie śpi książę."--
+Więc stąpał prosto na pałacu ganek:
+A wtem się zlekka rozwarły podwoje.
+Litawor wyszedł sam jeden do sieni,
+Szatę miał, w jaką stroi się na boje,
+Całą od sutej błyszczącą czerwieni;
+Głowę pod chełmem; piersi, miasto zbroje,
+Pancerz obwijał z żelaznych pierścieni;
+W lewicy tarczę mniejszego obłęku,
+A pas od miecza na prawem niósł ręku.
+
+ Gniewem lub troską zdał się kołatany;
+Nierównym stąpał i niepewnym krokiem;
+Gdy się zbliżały rycerze i pany,
+Uczcić łaskawem nie raczył ich okiem.
+Drżący z rąk giermka wziął łuk i kołczany,
+Miecz nawet zwiesił po nad prawym bokiem,
+A chociaż wszyscy omyłkę widzieli,
+Przestrzegać pana nikt się nie ośmieli.
+
+ Już zstąpił z ganku, już chorągiew złota
+Wzniesiona, pocznie na dzień krwawy świtać,
+Miała go wrzaskiem i trąbami witać;
+Lecz dał znać ręka, aby zamknąć wrota--
+Jechać w milczeniu i o nic nie pytać.
+A pacholiki i nadworne sługi
+Aż za most wywiódł na dziedziniec drugi.
+
+ Ztąd nie gościńcem puścili rumaki,
+Ale na prawo skręcając się dołem,
+Przepadli między kurhany i krzaki;
+Znowu ku drodze nawracają kołem:
+Wąwóz ciemnemi wiedzie ich zatoki,
+Ścieśnione coraz rozsuwając boki.
+
+ Jest od przekopów miejskich tak daleka,
+Jako niemieckiej broni grzmot doniesie,
+Mała, zaledwie znana komu rzeka,
+Wązkim korytem błądząca po lesie;
+Ku drodze jednak coraz szerzej ścieka,
+Gubiąc się w wielkim jeziora okresie;
+Puszcza okrywa z boków jej zwierciadła,
+A z przodu góra wyniosła usiadła.
+
+ Tam, gdy litewskie wymknęły się roty,
+Ujrzą wśród góry przy blasku księżyca,
+Zbroje, chorągwie, szyszaki i groty.
+Błysnęli, zagrzmi na hasło rusznica;
+Sypią się męże, ściskają się roty:
+Murem krzyżacka stanęła konnica.
+
+ Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie
+Na czole Ponar zasadzone bory,
+Gdy z nich oskubie wicher szaty letnie,
+A rosa jasne wieszając bisiory,
+Nagle się mrozem w szron perłowy zetnie;
+Błędnym przechodniom zdają się u wniścia
+Lasy ze srebra, a z kryształu liścia.
+
+ Ten wzrok gniewy w książęciu poduszcza.
+Skoczył z wyniosłem nad głową żelazem;
+Wali się zbrojna w ślady jego tłuszcza.
+Ale się wodze dziwią, że tym razem
+Wojsko bez sprawy lada jako puszcza,
+Ani ich zwykłym ostrzeże rozkazem,
+Kędy sam myśli na czele ugodzić,
+A jakie skrzydła odda im przewodzić.
+
+ Więc Rymwid, pańską zastępując wolę,
+Obiega hufy, szykuje środ drogi;
+Wklęsłe ku górze Ściskając półkole,
+Pancernych w środek, łuczników na rogi;
+Tak zawsze Litwa zwykła stawić pole.
+Dał hasło: chylą majdany do nogi--
+Warknęły struny, świsnęła strzał chmura,
+Jezus, Marya!--Naprzód, hop, hop, ura!
+
+ Dopieroż, drzewca ułożywszy w toku
+Zerwą się bliżej, pierś na pierś uderzy --
+Za cóż wydarła potomnemu oku
+Noc i zwycięztwa i klęski rycerzy?
+Swoi i cudzy zmieszani w natłoku;
+Zewsząd szczęk razów, wrzask, chrzęsty pancerzy;
+Pryskają bronie, lecą chełmy, głowy,
+Co mlecz oszczędza, druzgocą podkowy.
+
+ Książę, jak skoczył, tak goni na czele,
+Ani się jeden między tłumem boi.
+Znają czerwony płaszcz nieprzyjaciele:
+Poznali godła na chełmie i zbroi;
+Cofa się, walcząc nieśmiała gromada,
+Zwycięzca pędzi i na karki wsiada.
+
+ Lecz któryż z bogów siłę w nim osłabił?
+Cóż ztąd, że zbiegłych natarczywie goni?
+Cóż ztąd, że bije? nikogo nie zabił.
+Bezwładna szabla po pancerzach dzwoni,
+Albo się zwija odbita żelazem
+Albo uchybia, albo idzie płazem
+
+ Czując Krzyżacy tak słabe natarcie
+Odzyszczą serce; z okropnym hałasem
+Nawrócą czoła, potkną się zażarcie,
+I gęstym włóczni otoczą go lasem;
+Czy przelękniony, czy splątany w tłumie,
+Brać ich na szable i tarcze nie umie.
+
+ Trudno mu było całą unieść szyję,
+Krzyżactwo zewsząd kole, strzela, siecze:
+Wtem huf litewski nawałę rozbije
+Biorąc go między puklerze i miecze:
+Ten słabe razy swojemi poprawia,
+A ten od cudzych razów go zostawia.
+
+ Już noc pierzchała, już różane włosy
+Zorza na wschodnim roztacza obłoku
+Bitwa wre dotąd, ślepe lecą ciosy,
+Ni w tył, ni naprzód nie ruszono kroku;
+A bóg zwycięztwa, przyszłe ważąc losy,
+Równy krwi ciężar ztąd i zowąd bierze,
+I szala dotąd w równej stoi mierze.
+
+ Tak ojciec Niemen, mnogich piastun łodzi,
+Gdy Rumszyckiego napotka olbrzyma:
+Wkoło go mokrem ramieniem obchodzi,
+Dnem podkopuje, pierś górą wydyma;
+Ten, natarczywej broniąc się powodzi,
+Na twardych barkach gwałt jej dotąd trzyma;
+Ani się wzruszy skała w piasek wryta,
+Ani jej rzeka ustąpi koryta.
+
+ Krzyżactwo, długiej niecierpliwe bitwy
+Na wierzchu góry stojący odwodem
+Ostatni hufiec pędzą w środek Litwy;
+Komtur ich wiedzie, sam uderza przodem;
+A zmordowanych długiemi gonitwy,
+Gdy naparł świeżym i dzielnym narodem,
+Łamią się szyki--Krzyżactwo zwycięża,
+Wtem z góry zagrzmiał straszliwy głos męża.
+
+ Ku niemu wszystkich podnoszą się oczy.
+Stoi na koniu; a jako rozwiodła
+Szeroko cienie sterczących warkoczy,
+Na śnieżnej górze wybujała jodła,
+Tak go szeroki płaszcz do koła mroczy:
+Czarny płaszcz, czarny koń i chełm i godła.
+Trzykroć zawołał, zleciał nakształt gromu,
+Nie wiedzieć za kim, albo przeciw komu.
+
+ Dobiega Niemców, między tłumem tonie;
+Bitwy nie ujrzysz; ale zgiełk i jęki
+Dają odgadnąć w jakiej walka stronie,
+I jaki straszliwy piorun jego ręki.
+Tam szyszak zniknie, ówdzie sztandar padnie;
+Tłoczy się hufiec, miesza się bezładnie.
+
+ Jako leśnicy, gdy sosny lub dęby
+Sieką wzdłuż puszczy, słychać łoskot w dali;
+Jęczą topory, chrobocą pił zęby;
+Kiedy niekiedy wierzchołek się zwali;
+Nakoniec, między wyciętemi zręby,
+Usłyszysz i mężów i błyskanie stali:
+Takie wysiekłszy środkiem Niemców łomy,
+Darł się ku Litwie rycerz nieznajomy.
+
+ Śpieszaj rycerzu ożywić duch męzki,
+Krzepić słabnących spieszaj, jeszcze pora!
+Litwini blizcy ostatecznej klęski,
+Dzik i puklerzów warowna zapora
+Już rozłamana; sam Komtur zwycięzki
+Po całem polu szuka Litawora;
+On się nie kryje: oba konie bodą.
+Wkrótce śmiertelny pojedynek zwiodą.
+
+ Litawor szablę wynosi do cięcia.
+Komtur dał ognia z piorunowej broni.
+Zadrżą Litwiny, pojrzą na książęcia:
+Niestety, szabla wypadła mu z dłoni,
+Cugle z słabego wyciekły ujęcia;
+Już pod szyszakiem nie dotrzyma skroni,
+Spływając z siodła już się bokiem chyli,
+Kiedy mu swoi na pomoc skoczyli.
+
+ Jęknął mąż czarny; a jak czarna chmura,
+Ryknąwszy, błyśnie piorunowym gradem,
+Z taką szybkością leci na Komtura;
+Zaledwie pierwszym zwarli się napadem,
+Pojrzeć, aliści Komtur już pod koniem,
+A rycerz bieży i tratuje po niem.
+
+ Gdy obskoczyły książęcia dworzany,
+Przybiega, chwyta, rwie pancerza węzły,
+Ostrożnie zdziera blach zafarbowany,
+Wyśledza postrzał głęboko ugrzęzły.
+Wtem, krew na nowo wytrysnęła z rany.
+Ból zemdlonego do zmysłów przywoła;
+Otwiera oczy, spoziera do koła,
+I znowu wciska na oczy przyłbicę;
+Z gniewem żołnierze i sługi odpycha,
+A Rymwidowi ściskając prawicę:
+"Już jest po wszystkiem, starcze,--mówi z cicha,--
+Precz mi od piersi, szanuj tajemnicę;
+Ratunek próżny, wkrótce umrzeć muszę,
+Wieźcie do zamku, tam wyzionę duszę."
+
+ Rymwid szerokie oczy w nim utopił.
+Ledwie śmie wierzyć, od zmysłów odchodzi.
+Upuszcza rękę, którą łzami kropił,
+Dreszcz kości wstrząsa, pot mu czoło chłodzi.
+Teraz poznaje głos, nieznany wczora.
+Niestety, nie był to głos Litawora!
+
+ Tymczasem rycerz upuszczone wodze
+Starcowi wręczył; sum do pana skoczył,
+Rumaki każe nawrócić ku drodze,
+Chwiejącego się ramieniem otoczył,
+Składa na piersiach, krew dłonią zaciska;
+Dał znak, samotrzeć pędzą z bojowiska.
+
+ I zbliżają się pod okopy grodu.
+Zaszli im drogę ciekawi mieszkańce;
+Ci, bodąc konie przez tłumy narodu,
+W milczeniu śpieszą na zamkowe szańce,
+A skoro wpadli, uchylono zwodu.
+Rycerz strażnikom przykazuje srogo,
+Ni tam, ni za się nie puszczać nikogo.
+
+ Wnet z resztą hufców ciągną bojownicy
+A choć wygrali tak przeważne pole,
+Mała ztąd radość była po stolicy;
+Ból serca ścisnął, żałoba na czole;
+Każdy się pyta troskliwie o pana:
+Gdzie jest? czy żyje? jak głęboka rana?
+
+ Nikt nie był w zamku, nikt o niczem nie wie;
+Podjęto mosty i zemkniono zwory.
+Tymczasem w fosę, między gęste krzewie,
+Zchodzą trabanci z piłami, z topory,
+Sieką chróst, walą topole, modrzewie,
+A ociosane pnie, gałęzie, wiory
+Toczą na barkach i wozach do miasta:
+Na taki widok żal i postrach wzrasta.
+
+ Kędy świątynie miał władca pioruna,
+I bóg co wichrem niepogodnym świszcze,
+Gdzie woły, konie, trzoda srebro-runa,
+Codziennie krwawi poświęcone zgliszcze:
+Tam stos ogromny kładą pod obłoki,
+Dwudziestem sążni długi i szeroki.
+
+ W środku dęb sterczał; a pod dębem stoi
+Niemiecki braniec na dzielnym rumaku,
+Z orężem, w chełmie i zupełnej zbroi,
+Trzykroć łańcuchem przykuty do haku:
+Wódz to krzyżacki, co był posłem wprzódy,
+Zabójca księcia, Diterych z Kniprody.
+Biegą mieszczanie, rycerze, kapłany;
+Czekają końca, zgadywać nie śmieją:
+Każdy zarówno w myślach kołysany
+Między bojaźnią, żalem i nadzieją--
+W zamek smutnemi poziera oczyma,
+A słuch na wieści wyprężony trzyma."
+
+ Przecież i trąba ozwała się z wieży,
+I most opada, i wolneml kroki
+Rusza się orszak w żałobnej odzieży,
+Niosąc na tarczach bohatera zwłoki;
+Przy nich łuk, włócznia, miecz i sajdak leży,
+Wkoło purpurą świeci płaszcz szeroki:
+Książęce stroje; lecz nie widać lica,
+Bo je spuszczona zawarła przyłbica.
+
+ "To on, to książę! Wielkiego pan kraju,
+Mąż dużej ręki, któż mu rówien będzie,
+Czy gromić Niemce, i hordy Nogaju,
+Czy lud na słusznym rozsądzać urzędzie?
+Panie nasz! za cóż dawnego zwyczaju
+Nie widać w twoim pogrzebnym obrzędzie?
+Nie tak albowiem starożytność święta
+Czciła twe przodki, Litewskie książęta.
+
+ Za cóż do nieba nie idzie za tobą
+Twój giermek, każdej nieodstępny drogi,
+I z prożnem siodłem, okryty żałobą
+Towarzysz pola, koń jelenio-nogi,
+I sokół, i psy, co wiatr pyskiem sieką,
+I drugie z pyskiem wietrzącym daleko?"
+
+ Szemrała gawiedź. Rycerze na stosie
+Składają ciało, mleko i miód leją:
+Przy długiej trąby i fletni odgłosie,
+Śmiertelne pieśni Wajdeloci pieją.
+Starszy pochodnię wziął i nóż ofiarny;
+Stójcie!--Stanęli. Nadjechał mąż czarny.
+
+ Któż on? pytają wszyscy, któż on taki?
+Poznało wojsko: on na polu wczora,
+Kiedy Litewskie złamano orszaki,
+I obstąpiono zewsząd Litawora.
+Przypadł, odwagę stygnącą zapalił,
+Niemców wysiekał, Komtura obalił.
+
+ Tyle o czarnym rycerzu wiedziano.
+Dziś w tymże płaszczu na tymże rumaku:
+Lecz po co przybył? zkąd ród? jakie miano?
+Stójcie i patrzcie! Uchyla szyszaku,
+Uchyla twarzy: on! Litawor! książę!--
+Dziw nagły zmysły i mowę zabiera:
+Nakoniec radość skrzepły głos rozwiąże.
+Opłakanego widząc bohatera,
+Wrzasną i klasną, wrzask o gwiazdy bije:
+Litawor żyje! książę, pan nasz żyje!
+
+ Stał, i ku ziemi dzierżał lice blade.
+Hałas grzmi jeszcze powtarzany echem;
+Zwolna wzniósł czoło, obejrzał gromadę,
+Za okrzyk lekkim dziękując uśmiechem.
+Nie był to uśmiech, co z serca poczęty,
+Rozjaśni lica i w oczach zaświeci;
+Ale jakoby gwałtem przyciągnięty
+Usiadł na ustach i wkrótce uleci:
+Tyle dodaje smutnej twarzy wdzięku,
+Ile kwiat w bladem nieboszczyka ręku.
+
+ "Zapalcie zgliszcza!" Palą, ogień bucha,
+A książę dalej: "Wiecie-li wy, czyje
+Zwłoki na stosie giną?"--Cichość głucha.
+"Niewiasta! choć ją męzka zbroja kryje!
+Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha--
+Ja się zemściłem, lecz ona nie żyje!"
+Rzekł--bieży na stos, upada na zwłokach
+Ginie w płomieniu i dymu obłokach.
+
+
+
+
+Uwagi do wydania elektronicznego.
+
+Dokonano następujących poprawek:
+
+strona tekst pierwotny tekst poprawiony uwagi
+5 tuman. tuman, Przecinek zamieniono na kropkę.
+5 nakształł nakształt 'ł' zamieniono na 't'.
+21 pe po 'e' zamieniono na 'o'.
+23 ladajako lada jako Dodano przerwę.
+25 chwyta chwyta, Dodano przecinek.
+
+
+
+
+
+
+
+End of the Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz
+
+*** END OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA ***
+
+***** This file should be named 28153-0.txt or 28153-0.zip *****
+This and all associated files of various formats will be found in:
+ https://www.gutenberg.org/2/8/1/5/28153/
+
+Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online
+Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net
+(Produced from images generously made available by CBN
+Polona http://www.polona.pl)
+
+
+Updated editions will replace the previous one--the old editions
+will be renamed.
+
+Creating the works from public domain print editions means that no
+one owns a United States copyright in these works, so the Foundation
+(and you!) can copy and distribute it in the United States without
+permission and without paying copyright royalties. Special rules,
+set forth in the General Terms of Use part of this license, apply to
+copying and distributing Project Gutenberg-tm electronic works to
+protect the PROJECT GUTENBERG-tm concept and trademark. Project
+Gutenberg is a registered trademark, and may not be used if you
+charge for the eBooks, unless you receive specific permission. If you
+do not charge anything for copies of this eBook, complying with the
+rules is very easy. You may use this eBook for nearly any purpose
+such as creation of derivative works, reports, performances and
+research. They may be modified and printed and given away--you may do
+practically ANYTHING with public domain eBooks. Redistribution is
+subject to the trademark license, especially commercial
+redistribution.
+
+
+
+*** START: FULL LICENSE ***
+
+THE FULL PROJECT GUTENBERG LICENSE
+PLEASE READ THIS BEFORE YOU DISTRIBUTE OR USE THIS WORK
+
+To protect the Project Gutenberg-tm mission of promoting the free
+distribution of electronic works, by using or distributing this work
+(or any other work associated in any way with the phrase "Project
+Gutenberg"), you agree to comply with all the terms of the Full Project
+Gutenberg-tm License (available with this file or online at
+https://gutenberg.org/license).
+
+
+Section 1. General Terms of Use and Redistributing Project Gutenberg-tm
+electronic works
+
+1.A. By reading or using any part of this Project Gutenberg-tm
+electronic work, you indicate that you have read, understand, agree to
+and accept all the terms of this license and intellectual property
+(trademark/copyright) agreement. If you do not agree to abide by all
+the terms of this agreement, you must cease using and return or destroy
+all copies of Project Gutenberg-tm electronic works in your possession.
+If you paid a fee for obtaining a copy of or access to a Project
+Gutenberg-tm electronic work and you do not agree to be bound by the
+terms of this agreement, you may obtain a refund from the person or
+entity to whom you paid the fee as set forth in paragraph 1.E.8.
+
+1.B. "Project Gutenberg" is a registered trademark. It may only be
+used on or associated in any way with an electronic work by people who
+agree to be bound by the terms of this agreement. There are a few
+things that you can do with most Project Gutenberg-tm electronic works
+even without complying with the full terms of this agreement. See
+paragraph 1.C below. There are a lot of things you can do with Project
+Gutenberg-tm electronic works if you follow the terms of this agreement
+and help preserve free future access to Project Gutenberg-tm electronic
+works. See paragraph 1.E below.
+
+1.C. The Project Gutenberg Literary Archive Foundation ("the Foundation"
+or PGLAF), owns a compilation copyright in the collection of Project
+Gutenberg-tm electronic works. Nearly all the individual works in the
+collection are in the public domain in the United States. If an
+individual work is in the public domain in the United States and you are
+located in the United States, we do not claim a right to prevent you from
+copying, distributing, performing, displaying or creating derivative
+works based on the work as long as all references to Project Gutenberg
+are removed. Of course, we hope that you will support the Project
+Gutenberg-tm mission of promoting free access to electronic works by
+freely sharing Project Gutenberg-tm works in compliance with the terms of
+this agreement for keeping the Project Gutenberg-tm name associated with
+the work. You can easily comply with the terms of this agreement by
+keeping this work in the same format with its attached full Project
+Gutenberg-tm License when you share it without charge with others.
+
+1.D. The copyright laws of the place where you are located also govern
+what you can do with this work. Copyright laws in most countries are in
+a constant state of change. If you are outside the United States, check
+the laws of your country in addition to the terms of this agreement
+before downloading, copying, displaying, performing, distributing or
+creating derivative works based on this work or any other Project
+Gutenberg-tm work. The Foundation makes no representations concerning
+the copyright status of any work in any country outside the United
+States.
+
+1.E. Unless you have removed all references to Project Gutenberg:
+
+1.E.1. The following sentence, with active links to, or other immediate
+access to, the full Project Gutenberg-tm License must appear prominently
+whenever any copy of a Project Gutenberg-tm work (any work on which the
+phrase "Project Gutenberg" appears, or with which the phrase "Project
+Gutenberg" is associated) is accessed, displayed, performed, viewed,
+copied or distributed:
+
+This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with
+almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or
+re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included
+with this eBook or online at www.gutenberg.org
+
+1.E.2. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is derived
+from the public domain (does not contain a notice indicating that it is
+posted with permission of the copyright holder), the work can be copied
+and distributed to anyone in the United States without paying any fees
+or charges. If you are redistributing or providing access to a work
+with the phrase "Project Gutenberg" associated with or appearing on the
+work, you must comply either with the requirements of paragraphs 1.E.1
+through 1.E.7 or obtain permission for the use of the work and the
+Project Gutenberg-tm trademark as set forth in paragraphs 1.E.8 or
+1.E.9.
+
+1.E.3. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is posted
+with the permission of the copyright holder, your use and distribution
+must comply with both paragraphs 1.E.1 through 1.E.7 and any additional
+terms imposed by the copyright holder. Additional terms will be linked
+to the Project Gutenberg-tm License for all works posted with the
+permission of the copyright holder found at the beginning of this work.
+
+1.E.4. Do not unlink or detach or remove the full Project Gutenberg-tm
+License terms from this work, or any files containing a part of this
+work or any other work associated with Project Gutenberg-tm.
+
+1.E.5. Do not copy, display, perform, distribute or redistribute this
+electronic work, or any part of this electronic work, without
+prominently displaying the sentence set forth in paragraph 1.E.1 with
+active links or immediate access to the full terms of the Project
+Gutenberg-tm License.
+
+1.E.6. You may convert to and distribute this work in any binary,
+compressed, marked up, nonproprietary or proprietary form, including any
+word processing or hypertext form. However, if you provide access to or
+distribute copies of a Project Gutenberg-tm work in a format other than
+"Plain Vanilla ASCII" or other format used in the official version
+posted on the official Project Gutenberg-tm web site (www.gutenberg.org),
+you must, at no additional cost, fee or expense to the user, provide a
+copy, a means of exporting a copy, or a means of obtaining a copy upon
+request, of the work in its original "Plain Vanilla ASCII" or other
+form. Any alternate format must include the full Project Gutenberg-tm
+License as specified in paragraph 1.E.1.
+
+1.E.7. Do not charge a fee for access to, viewing, displaying,
+performing, copying or distributing any Project Gutenberg-tm works
+unless you comply with paragraph 1.E.8 or 1.E.9.
+
+1.E.8. You may charge a reasonable fee for copies of or providing
+access to or distributing Project Gutenberg-tm electronic works provided
+that
+
+- You pay a royalty fee of 20% of the gross profits you derive from
+ the use of Project Gutenberg-tm works calculated using the method
+ you already use to calculate your applicable taxes. The fee is
+ owed to the owner of the Project Gutenberg-tm trademark, but he
+ has agreed to donate royalties under this paragraph to the
+ Project Gutenberg Literary Archive Foundation. Royalty payments
+ must be paid within 60 days following each date on which you
+ prepare (or are legally required to prepare) your periodic tax
+ returns. Royalty payments should be clearly marked as such and
+ sent to the Project Gutenberg Literary Archive Foundation at the
+ address specified in Section 4, "Information about donations to
+ the Project Gutenberg Literary Archive Foundation."
+
+- You provide a full refund of any money paid by a user who notifies
+ you in writing (or by e-mail) within 30 days of receipt that s/he
+ does not agree to the terms of the full Project Gutenberg-tm
+ License. You must require such a user to return or
+ destroy all copies of the works possessed in a physical medium
+ and discontinue all use of and all access to other copies of
+ Project Gutenberg-tm works.
+
+- You provide, in accordance with paragraph 1.F.3, a full refund of any
+ money paid for a work or a replacement copy, if a defect in the
+ electronic work is discovered and reported to you within 90 days
+ of receipt of the work.
+
+- You comply with all other terms of this agreement for free
+ distribution of Project Gutenberg-tm works.
+
+1.E.9. If you wish to charge a fee or distribute a Project Gutenberg-tm
+electronic work or group of works on different terms than are set
+forth in this agreement, you must obtain permission in writing from
+both the Project Gutenberg Literary Archive Foundation and Michael
+Hart, the owner of the Project Gutenberg-tm trademark. Contact the
+Foundation as set forth in Section 3 below.
+
+1.F.
+
+1.F.1. Project Gutenberg volunteers and employees expend considerable
+effort to identify, do copyright research on, transcribe and proofread
+public domain works in creating the Project Gutenberg-tm
+collection. Despite these efforts, Project Gutenberg-tm electronic
+works, and the medium on which they may be stored, may contain
+"Defects," such as, but not limited to, incomplete, inaccurate or
+corrupt data, transcription errors, a copyright or other intellectual
+property infringement, a defective or damaged disk or other medium, a
+computer virus, or computer codes that damage or cannot be read by
+your equipment.
+
+1.F.2. LIMITED WARRANTY, DISCLAIMER OF DAMAGES - Except for the "Right
+of Replacement or Refund" described in paragraph 1.F.3, the Project
+Gutenberg Literary Archive Foundation, the owner of the Project
+Gutenberg-tm trademark, and any other party distributing a Project
+Gutenberg-tm electronic work under this agreement, disclaim all
+liability to you for damages, costs and expenses, including legal
+fees. YOU AGREE THAT YOU HAVE NO REMEDIES FOR NEGLIGENCE, STRICT
+LIABILITY, BREACH OF WARRANTY OR BREACH OF CONTRACT EXCEPT THOSE
+PROVIDED IN PARAGRAPH F3. YOU AGREE THAT THE FOUNDATION, THE
+TRADEMARK OWNER, AND ANY DISTRIBUTOR UNDER THIS AGREEMENT WILL NOT BE
+LIABLE TO YOU FOR ACTUAL, DIRECT, INDIRECT, CONSEQUENTIAL, PUNITIVE OR
+INCIDENTAL DAMAGES EVEN IF YOU GIVE NOTICE OF THE POSSIBILITY OF SUCH
+DAMAGE.
+
+1.F.3. LIMITED RIGHT OF REPLACEMENT OR REFUND - If you discover a
+defect in this electronic work within 90 days of receiving it, you can
+receive a refund of the money (if any) you paid for it by sending a
+written explanation to the person you received the work from. If you
+received the work on a physical medium, you must return the medium with
+your written explanation. The person or entity that provided you with
+the defective work may elect to provide a replacement copy in lieu of a
+refund. If you received the work electronically, the person or entity
+providing it to you may choose to give you a second opportunity to
+receive the work electronically in lieu of a refund. If the second copy
+is also defective, you may demand a refund in writing without further
+opportunities to fix the problem.
+
+1.F.4. Except for the limited right of replacement or refund set forth
+in paragraph 1.F.3, this work is provided to you 'AS-IS' WITH NO OTHER
+WARRANTIES OF ANY KIND, EXPRESS OR IMPLIED, INCLUDING BUT NOT LIMITED TO
+WARRANTIES OF MERCHANTIBILITY OR FITNESS FOR ANY PURPOSE.
+
+1.F.5. Some states do not allow disclaimers of certain implied
+warranties or the exclusion or limitation of certain types of damages.
+If any disclaimer or limitation set forth in this agreement violates the
+law of the state applicable to this agreement, the agreement shall be
+interpreted to make the maximum disclaimer or limitation permitted by
+the applicable state law. The invalidity or unenforceability of any
+provision of this agreement shall not void the remaining provisions.
+
+1.F.6. INDEMNITY - You agree to indemnify and hold the Foundation, the
+trademark owner, any agent or employee of the Foundation, anyone
+providing copies of Project Gutenberg-tm electronic works in accordance
+with this agreement, and any volunteers associated with the production,
+promotion and distribution of Project Gutenberg-tm electronic works,
+harmless from all liability, costs and expenses, including legal fees,
+that arise directly or indirectly from any of the following which you do
+or cause to occur: (a) distribution of this or any Project Gutenberg-tm
+work, (b) alteration, modification, or additions or deletions to any
+Project Gutenberg-tm work, and (c) any Defect you cause.
+
+
+Section 2. Information about the Mission of Project Gutenberg-tm
+
+Project Gutenberg-tm is synonymous with the free distribution of
+electronic works in formats readable by the widest variety of computers
+including obsolete, old, middle-aged and new computers. It exists
+because of the efforts of hundreds of volunteers and donations from
+people in all walks of life.
+
+Volunteers and financial support to provide volunteers with the
+assistance they need are critical to reaching Project Gutenberg-tm's
+goals and ensuring that the Project Gutenberg-tm collection will
+remain freely available for generations to come. In 2001, the Project
+Gutenberg Literary Archive Foundation was created to provide a secure
+and permanent future for Project Gutenberg-tm and future generations.
+To learn more about the Project Gutenberg Literary Archive Foundation
+and how your efforts and donations can help, see Sections 3 and 4
+and the Foundation web page at https://www.pglaf.org.
+
+
+Section 3. Information about the Project Gutenberg Literary Archive
+Foundation
+
+The Project Gutenberg Literary Archive Foundation is a non profit
+501(c)(3) educational corporation organized under the laws of the
+state of Mississippi and granted tax exempt status by the Internal
+Revenue Service. The Foundation's EIN or federal tax identification
+number is 64-6221541. Its 501(c)(3) letter is posted at
+https://pglaf.org/fundraising. Contributions to the Project Gutenberg
+Literary Archive Foundation are tax deductible to the full extent
+permitted by U.S. federal laws and your state's laws.
+
+The Foundation's principal office is located at 4557 Melan Dr. S.
+Fairbanks, AK, 99712., but its volunteers and employees are scattered
+throughout numerous locations. Its business office is located at
+809 North 1500 West, Salt Lake City, UT 84116, (801) 596-1887, email
+business@pglaf.org. Email contact links and up to date contact
+information can be found at the Foundation's web site and official
+page at https://pglaf.org
+
+For additional contact information:
+ Dr. Gregory B. Newby
+ Chief Executive and Director
+ gbnewby@pglaf.org
+
+
+Section 4. Information about Donations to the Project Gutenberg
+Literary Archive Foundation
+
+Project Gutenberg-tm depends upon and cannot survive without wide
+spread public support and donations to carry out its mission of
+increasing the number of public domain and licensed works that can be
+freely distributed in machine readable form accessible by the widest
+array of equipment including outdated equipment. Many small donations
+($1 to $5,000) are particularly important to maintaining tax exempt
+status with the IRS.
+
+The Foundation is committed to complying with the laws regulating
+charities and charitable donations in all 50 states of the United
+States. Compliance requirements are not uniform and it takes a
+considerable effort, much paperwork and many fees to meet and keep up
+with these requirements. We do not solicit donations in locations
+where we have not received written confirmation of compliance. To
+SEND DONATIONS or determine the status of compliance for any
+particular state visit https://pglaf.org
+
+While we cannot and do not solicit contributions from states where we
+have not met the solicitation requirements, we know of no prohibition
+against accepting unsolicited donations from donors in such states who
+approach us with offers to donate.
+
+International donations are gratefully accepted, but we cannot make
+any statements concerning tax treatment of donations received from
+outside the United States. U.S. laws alone swamp our small staff.
+
+Please check the Project Gutenberg Web pages for current donation
+methods and addresses. Donations are accepted in a number of other
+ways including including checks, online payments and credit card
+donations. To donate, please visit: https://pglaf.org/donate
+
+
+Section 5. General Information About Project Gutenberg-tm electronic
+works.
+
+Professor Michael S. Hart was the originator of the Project Gutenberg-tm
+concept of a library of electronic works that could be freely shared
+with anyone. For thirty years, he produced and distributed Project
+Gutenberg-tm eBooks with only a loose network of volunteer support.
+
+
+Project Gutenberg-tm eBooks are often created from several printed
+editions, all of which are confirmed as Public Domain in the U.S.
+unless a copyright notice is included. Thus, we do not necessarily
+keep eBooks in compliance with any particular paper edition.
+
+
+Most people start at our Web site which has the main PG search facility:
+
+ https://www.gutenberg.org
+
+This Web site includes information about Project Gutenberg-tm,
+including how to make donations to the Project Gutenberg Literary
+Archive Foundation, how to help produce our new eBooks, and how to
+subscribe to our email newsletter to hear about new eBooks.
diff --git a/28153-0.zip b/28153-0.zip
new file mode 100644
index 0000000..c47d426
--- /dev/null
+++ b/28153-0.zip
Binary files differ
diff --git a/28153-h.zip b/28153-h.zip
new file mode 100644
index 0000000..c689e72
--- /dev/null
+++ b/28153-h.zip
Binary files differ
diff --git a/28153-h/28153-h.htm b/28153-h/28153-h.htm
new file mode 100644
index 0000000..c9d2412
--- /dev/null
+++ b/28153-h/28153-h.htm
@@ -0,0 +1,1807 @@
+<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD XHTML 1.0 Strict//EN"
+ "http://www.w3.org/TR/xhtml1/DTD/xhtml1-strict.dtd">
+
+<html xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml">
+ <head>
+ <meta http-equiv="Content-Type" content="text/html;charset=utf-8" />
+ <title>
+ The Project Gutenberg eBook of Grażyna: Powieść Litewska by Adam Mickiewicz.
+ </title>
+ <style type="text/css">
+ p { margin-top: .75em;
+ text-align: justify;
+ margin-bottom: .75em;
+ }
+ h1,h2,h3,h4,h5,h6 {
+ text-align: center; /* all headings centered */
+ clear: both;
+ }
+ hr { width: 33%;
+ margin-top: 2em;
+ margin-bottom: 2em;
+ margin-left: auto;
+ margin-right: auto;
+ clear: both;
+ }
+
+ table {margin-left: auto; margin-right: auto;}
+
+ body{margin-left: 10%;
+ margin-right: 10%;
+ }
+
+ .pagenum { /* uncomment the next line for invisible page numbers */
+ /* visibility: hidden; */
+ position: absolute;
+ left: 92%;
+ font-size: smaller;
+ text-align: right;
+ } /* page numbers */
+
+ .linenum {position: absolute; top: auto; left: 4%;} /* poetry number */
+ .blockquot{margin-left: 5%; margin-right: 10%;}
+ .sidenote {width: 20%; padding-bottom: .5em; padding-top: .5em;
+ padding-left: .5em; padding-right: .5em; margin-left: 1em;
+ float: right; clear: right; margin-top: 1em;
+ font-size: smaller; color: black; background: #eeeeee; border: dashed 1px;}
+
+ .bb {border-bottom: solid 2px;}
+ .bl {border-left: solid 2px;}
+ .bt {border-top: solid 2px;}
+ .br {border-right: solid 2px;}
+ .bbox {border: solid 2px;}
+
+ .center {text-align: center;}
+ .smcap {font-variant: small-caps;}
+ .u {text-decoration: underline;}
+
+ .caption {font-weight: bold;}
+
+ .footnotes {border: dashed 1px;}
+ .footnote {margin-left: 10%; margin-right: 10%; font-size: 0.9em;}
+ .footnote .label {position: absolute; right: 84%; text-align: right;}
+ .fnanchor {vertical-align: super; font-size: .8em; text-decoration: none;}
+
+ .poem {margin-left:10%; margin-right:10%; text-align: left;}
+ .poem br {display: none;}
+ .poem .stanza {margin: 1em 0em 1em 0em;}
+ .poem span.i0 {display: block; margin-left: 0em; padding-left: 3em; text-indent: -3em;}
+ .poem span.i2 {display: block; margin-left: 2em; padding-left: 3em; text-indent: -3em;}
+ .poem span.i4 {display: block; margin-left: 4em; padding-left: 3em; text-indent: -3em;}
+
+ .ins, a.ins {color:#111; text-decoration: none; border-bottom: 1px dashed #039; }
+ .cor {color:#111; }
+ .tnote { width: 34em;
+ border: 1px dashed #808080;
+ background-color: #f6f6f6;
+ text-align: justify;
+ padding: 0.5em;
+ margin: 80px auto 80px auto;
+ }
+ </style>
+ </head>
+<body>
+
+
+<pre>
+
+The Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz
+
+This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with
+almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or
+re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included
+with this eBook or online at www.gutenberg.org
+
+
+Title: Grazyna
+ Powiesc Litewska
+
+Author: Adam Mickiewicz
+
+Release Date: February 22, 2009 [EBook #28153]
+
+Language: Polish
+
+Character set encoding: UTF-8
+
+*** START OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA ***
+
+
+
+
+Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online
+Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net
+(Produced from images generously made available by CBN
+Polona http://www.polona.pl)
+
+
+
+
+
+
+</pre>
+
+
+<p><span class='pagenum'><a name="Page_1" id="Page_1">[Str. 1]</a></span></p>
+
+<h1>GRAŻYNA.</h1>
+
+<hr />
+<p><span class='pagenum'><a name="Page_3" id="Page_3">[Str. 3]</a></span></p>
+
+<h1>Grażyna.</h1>
+
+<h3>POWIEŚĆ LITEWSKA</h3>
+
+<p style="text-align: center">przez</p>
+
+<h2><i>ADAMA MICKIEWICZA.</i></h2>
+
+
+
+<p style="text-align: center">CHICAGO, ILLS.</p>
+
+<p style="text-align: center">NAKŁADEM I DRUKIEM WŁAD. DYNIEWICZA,</p>
+
+<p style="text-align: center">1895.</p>
+<hr />
+<p><span class='pagenum'><a name="Page_5" id="Page_5">[Str. 5]</a></span></p>
+
+
+
+<h3>GRAŻYNA.</h3>
+
+<p style="text-align: center"><b>Powieść Litewska przez Adama Mickiewicza.</b></p>
+
+<p>
+<span style="margin-left: 1em;">Coraz to ciemniej, wiatr p&oacute;łnocny chłodzi,</span><br />
+Na dole tuman<a class="ins" href="#tnote_1" name="tAnchor_1" title=".">,</a> a miesiąc wysoko<br />
+Pośr&oacute;d krążącej czarnych chmur powodzi<br />
+We mgle niecałe pokazywał oko.<br />
+I świat był nakształt gmachu sklepionego,<br />
+A niebo <a class="ins" href="#tnote_2" name="tAnchor_2" title="nakształł">nakształt</a> sklepu ruchomego&mdash;<br />
+Księżyc, jak okno, kt&oacute;rędy dzień schodzi.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Zamek na barkach nowogrodzkiej g&oacute;ry</span><br />
+Od miesięcznego brał pozłotę blasku;<br />
+Po wałach z darni i po sinym piasku<br />
+Olbrzymim słupem łamał się cień bury,<br />
+Spadając w fossę, gdzie wśr&oacute;d wiecznych cieśni<br />
+Dyszała woda z pod zielonych pleśni.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Miasto już spało, w zamku ognie zgasły;</span><br />
+Tylko po wałach i po basztach straże<br />
+Powtarzanemi płoszą senność hasły.<br />
+Wtem się coś zdala na polu ukaże:<br />
+Jakowiś ludzie biegą tu po błoniach;<br />
+A gałąź cieniu za każdym się czerni<br />
+A biegą prędko, muszą być na koniach,<br />
+A świecą mocno, muszą być pancerni.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Zarżały konie, zagrzmiała podkowa,</span><br />
+Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa.<br />
+Zjechali, stają, a pierwszy z rycerzy<br />
+Krzyknie, i w trąbkę mosiężną uderzy.<br />
+Uderzył potem raz drugi i trzeci,<br />
+Strażnik mu z baszty rogiem odpowiada;<br />
+Brzękły wrzeciądze, pochodnia zaświeci,<br />
+I most zwodzony z łoskotem opada.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Na tentent koni zbiegli się strażnicy,</span><br />
+Chcąc bliżej poznać i męża i stroje.<br />
+Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy,<br />
+Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje;<br />
+I krzyż miał czarny na białej kapicy,<br />
+I krzyż na piersiach u złotej pętlicy,<br />
+Trąbkę na plecach, kopię u toku,<br />
+R&oacute;żaniec w pasie i szablę u boku.<br />
+<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_6" id="Page_6">[Str. 6]</a></span>
+<span style="margin-left: 1em;">Poznali męża Litwini z tych znak&oacute;w;</span><br />
+Więc cicho jeden do drugiego szepce:<br />
+"To jakiś urwisz od zgrai Krzyżak&oacute;w;<br />
+Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce.<br />
+O, gdyby nie był tu nikt więcej z warty,<br />
+Zarazby w bagnie skąpał się ten plucha;<br />
+Aż pod most pięścią zgiąłbym łeb zadarty!&mdash;<br />
+Tak oni m&oacute;wią; on niby nie słucha:<br />
+Lecz musiał słyszeć, bo się bardzo zdumiał,<br />
+A chociaż Niemiec, Litwina rozumiał.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Książę jest w zamku?" "Jest, lecz o tej porze</span><br />
+Bardzoście wasze poselstwo sp&oacute;źnili;<br />
+Dziś nie możecie stawić się we dworze,<br />
+Chyba na jutro." "Jutro? ani chwili!<br />
+Zaraz, natychmiast, choć w sp&oacute;źnioną porę,<br />
+Litaworowi o posłach donieście;<br />
+Niebezpieczeństwo na mą głowę biorę,<br />
+A wy dla znaku pierścień tylko weźcie.<br />
+Nie trzeba więcej! skoro ujrzy godło,<br />
+Pozna, kto jestem, i co nas przywiodło."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Cichość do koła, zamek we śnie leży:</span><br />
+Co za dziw? P&oacute;łnoc; jesienią noc długa&mdash;<br />
+Za c&oacute;ż dotychczas w Litawora wieży<br />
+Lampa, jak gwiazdka, między kratą mruga?<br />
+Wszak dziś powr&oacute;cił, jeździł w kraj daleki:<br />
+Snu potrzebują troskliwe powieki.<br />
+On przecie nie śpi. Posłano na zwiady:<br />
+Nie śpi; lecz żaden z pałacowej straży,<br />
+Ani z dworzan&oacute;w, ani z pan&oacute;w rady,<br />
+Do progu jego zbliżyć się nie waży.<br />
+Daremnie poseł i grozi i prosi:<br />
+Groźba i proźba na nic się nie przyda;<br />
+Kazano wreszcie obudzić Rymwida.<br />
+On wolę pańską nosi i odnosi,<br />
+On głową w radzie, prawą ręką w boju,<br />
+Jego nazywa książę drugim sobą:<br />
+W obozie, w zamku, jemu każdą dobą<br />
+Wstęp do pańskiego otwarty pokoju.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">W pokoju ciemno, i tylko od stoła</span><br />
+Kaganiec światłem konającem płonął.<br />
+Litawor chodził po gmachu dokoła,<br />
+A potem stanął i w myślach utonął.<br />
+Słucha co Rymwid o Niemcach powiada,<br />
+Ale mu na to nic nie odpowiada;<br />
+To się rumieni, to wzdycha, to blednie,<br />
+Wydając twarzą troski niepowszednie.<br />
+Poszedł ku lampie, żeby ją poprawił;<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_7" id="Page_7">[Str. 7]</a></span>
+Wrzekomo poprawia, a do głębi ciśnie:<br />
+Wcisnął nareszcie i całkiem zadławił&mdash;<br />
+Nie wiem, przypadkiem, czyli też umyślnie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Snać, że poskromić nie m&oacute;gł wnętrznej wrzawy,</span><br />
+I w pogodniejsze wystroić się lice;<br />
+A jednak nie chciał, by sługa z postawy<br />
+Zgadnął pańskiego serca tajemnice.<br />
+Znowu komnatę obchodzi do koła;<br />
+Lecz kiedy okna kratowane mijał,<br />
+Widna przy blasku miesięcznego koła,<br />
+Co się przez szyby i kraty przebijał&mdash;<br />
+Widna posępność zmarszczonego czoła,<br />
+Przycięte usta, oczu błyskawica,<br />
+I surowego zagorzałość lica.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Potem w r&oacute;g gmachu zwraca się z pośpiechem,</span><br />
+Każe podwoje zamknąć Rymwidowi.<br />
+Siadł, i z kłamliwą spokojnością m&oacute;wi,<br />
+Szyderskim mowę zaprawując śmiechem:<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Wszak mi sam z Wilna przywiozłeś Rymwidzie,</span><br />
+Że Witołd, pan nasz możny i łaskawy,<br />
+Miał mię podwyższyć książęciem na Lidzie,<br />
+I spadłe dla mnie po żonie dzierżawy,<br />
+Jak swoję własność, lub zdobycze cudze,<br />
+Litaworowi podarował słudze?"&mdash;<br />
+"To prawda, książę&mdash;" "My więc po te dary<br />
+Jako przystało, wystąpimy godnie.<br />
+Każ wynieść na dw&oacute;r książęce sztandary,<br />
+Zapalić w zamku ognie i pochodnie.&mdash;<br />
+Gdzie są trębacze? niechaj o p&oacute;łnocy<br />
+Zjadą na miasto, a stanąwszy w rynku,<br />
+Na cztery wiatry trąbią z całej mocy,<br />
+A p&oacute;ty będą trąbić bez spoczynku.<br />
+P&oacute;ki się wszystko rycerstwu rozbudzi.<br />
+Niech każdy piersi zbroją ubezpiecza,<br />
+Nasadzi groty i pociągnie miecza.<br />
+Zgotować żywność dla koni i ludzi:<br />
+Każdemu z męż&oacute;w zgotuje niewiasta,<br />
+Ile zjeść można od ranka do zmroku.<br />
+Czyj koń na paszy sprowadzić do miasta,<br />
+Nakarmić i wziąść na drogę obroku;<br />
+A skoro słońce z Szczorsowskiej granicy,<br />
+Pierwszym promieniem gr&oacute;b Mendoga draśnie,<br />
+Czekać mię rzeźwo, zbrojno i zapaśnie."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tak m&oacute;wi książę. Wprawdzie jego mowa</span><br />
+Zaleca zwykłe do drogi przybory;<br />
+Lecz za co nagle, i niezwykłej pory?<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_8" id="Page_8">[Str. 8]</a></span>
+Dla czego postać była tak surowa?<br />
+A kiedy m&oacute;wił, choć gwałtowne słowa<br />
+Biegą, że jedno drugiego nie ścignie;<br />
+Zda się, jakoby wyszła ich połowa,<br />
+A reszta w piersiach przytłumiona stygnie.<br />
+Ta postać coś mi niedobrego wr&oacute;ży,<br />
+I głos ten myśli upojnej nie służy.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Umilkł Litawor: zdało się, że czeka,</span><br />
+Az Rymwid z wziętem odejdzie rozkazem.<br />
+I Rymwid milczy, a odejście zwleka;<br />
+Bo to co słyszał, i co widział razem,<br />
+Kiedy stosuje i waży w rozumie,<br />
+Z lekkich sł&oacute;w ciężką rzecz odgadnąć umie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Ale c&oacute;ż pocznie? Zna, że książę młody</span><br />
+Namowom cudzym mało daje ucha,<br />
+I nie lubiący w długie brnąć wywody,<br />
+Zamiary knuje w swojej głębi ducha;<br />
+A skoro uknuł, nie dba na przeszkody,<br />
+I hamowany tem srożej wybucha.<br />
+Lecz Rymwid, jako wierna panu rada<br />
+I zacny rycerz w litewskim narodzie,<br />
+Zapewne hańbie niemałej podpada,<br />
+Gdzieby powszechnej nie zabieżał szkodzie,<br />
+Milczeć, czy radzić? na dwoje myśl dzieli,<br />
+Waha się; w końcu na drugie ośmieli.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Panie! gdziekolwiek chęci twoje godzą,</span><br />
+Nigdyć na ludziach i koniach nie zbędzie;<br />
+Wskaż tylko drogę, my za twoją wodzą,<br />
+Nie patrząc kędy, gotowi iść wszędzie<br />
+I Rymwid pewnie nie przyjdzie ostatni.<br />
+Ale, o panie, na r&oacute;żnym miej względzie<br />
+Posp&oacute;lstwo ślepe, twoich rąk narzędzie,<br />
+I męż&oacute;w, kt&oacute;rzy na coś więcej zdatni.<br />
+Bo i tw&oacute;j ojciec, choć lubił sam z siebie<br />
+Wyciągać skrycie przyszłych dzieł osnowy;<br />
+Jednak, nim gminne miecze ku potrzebie,<br />
+Wprz&oacute;dy ku radzie mądre wzywał głowy;<br />
+Kędym ja nieraz z wolnem zdaniem siadał,<br />
+A com umyślił, śmiało wypowiadał!&mdash;<br />
+Więc i dziś, wybacz, jeźli w szczerym głosie<br />
+Zeznam, co serce ustom przekazało:&mdash;<br />
+Długo ja żyłem, i na siwym włosie<br />
+Dźwigam i czas&oacute;w i czyn&oacute;w niemało;<br />
+Przed się dziś widzę, oby nie ze szkodą!<br />
+Rzecz, dla nas starych niezwykłą i młodą.<br />
+Jeżeli prawda, że na Lidzkie państwo<br />
+Ciągniesz do twojej należące właści;<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_9" id="Page_9">[Str. 9]</a></span>
+Ten poch&oacute;d skory coś nakształt napaści<br />
+Zrazi i nowe i dawne poddaństwo:<br />
+Ci tak zwycięzcy czekają zdobyczy,<br />
+Tamci kajdan&oacute;w. jak lud niewolniczy.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Zaraz po kraju wieść ziarna rozsypie&mdash;</span><br />
+Ucho je gminne chwytu i przesadza:<br />
+Zkąd w końcu gorzki owoc się wyradza,<br />
+Co truje zgodę i co sławę szczypie.<br />
+Okrzykną zaraz, żeś chciwy łupieży<br />
+Wdarł się na państwo, kt&oacute;reć nie należy.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Inaczej cale po dawnym zwyczaju</span><br />
+Litewskie niegdyś stąpały książęta,<br />
+Niosąc stolicę do własnego kraju;<br />
+Tych książąt dobrze m&oacute;j wiek zapamięta.<br />
+I jeźli zechcesz iść po starym trybie:<br />
+Spuszczaj się na mnie, w niczem nie uchybię.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Najprz&oacute;d rycerstwo obeszlemy wszędy,</span><br />
+I tych co w mieście zostali się blizcy,<br />
+I co na wiejskie powr&oacute;cili grzędy,<br />
+Mają na zamek zgromadzić się wszyscy;<br />
+Więc krewne pany, więc starsze urzędy,<br />
+Ku bezpieczeństwie, a większej ozdobie,<br />
+Z sowitym pocztem niech staną przy tobie.<br />
+Co nim dokonasz, ja mogę tymczasem<br />
+Wyruszyć jutro, lub pojutrze zrana,<br />
+Ze służbą, z świętą osobą kapłana,<br />
+Tudzież z potrzebnym do uczty zapasem:<br />
+Aby się wszystko złatwiło na przodzie,<br />
+A na zwierzynie nie brakło i miodzie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Nietylko bowiem sam nar&oacute;d prostaczy,</span><br />
+Lecz i starszyzna za łakocią goni;<br />
+A widząc zrazu pańskiej hojność dłoni,<br />
+Dobrze ztąd sobie na przyszłość tłumaczy.<br />
+Tak zawżdy było w Litwie i na Żmudzi:<br />
+Jeźli nie wierzysz, pytaj starych ludzi."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Skończył, podchodzi ku oknom i doda:</span><br />
+"Wietrzno, niepewna na jutro pogoda.<br />
+Jakiegoś widzę rumaka przy wieży.<br />
+A tuż i rycerz oparty na łęku.<br />
+Drudzy dwaj chodzą konie wodząc w ręku;<br />
+Posły niemieckie&mdash;poznałem z odzieży.<br />
+Czy ich zawołać? czy niech na dole<br />
+Przez usta sługi odbiorą twą wolę?"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">To m&oacute;wiąc, okno przymknięte zaszczepił,</span><br />
+Niby niechcący, i patrzał i gadał:<br />
+Ale umyślnie pytanie uczepił.<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_10" id="Page_10">[Str. 10]</a></span>
+By coś o postach niemieckich wybadał.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Na to mu prędko Litawor odpowie:</span><br />
+"Jeżeli kiedy wychodzę po radę<br />
+Do cudzych, własnej nie ufając głowie,<br />
+Zawżdy twe zdanie na początku kładę,<br />
+Boś zewsząd godzien mojej czci i wiary,<br />
+Jak w polu młody, tak na radzie stary.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Więc choć nie lubię, by dzieł przyszłych końce,</span><br />
+Lada czyjemu widne były oku&mdash;<br />
+Zamiar, wylęgły w myślenia pomroku,<br />
+Źle jest przed czasem wykazać na słońce;<br />
+Niechaj rzecz cała, dokonania blizka,<br />
+Jak piorun wprz&oacute;dy zabija, niż błyska&mdash;<br />
+Przetoż ja kr&oacute;tko pytania odbywam:<br />
+Kiedy! dziś, jutro; gdzie? na Żmudź, do Rusi."<br />
+"To być nie może!" "Będzie i być musi!&mdash;<br />
+Lecz dzisiaj tobie głąb serca rozkrywam.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Dla tegom kazał do konia i zbroi,</span><br />
+Dla tego nagle i orężnie godzę:<br />
+Bo wiem Witołda, że z wojskami stoi,<br />
+Gotowy wstręty czynić mi po drodze;<br />
+A może na to chciał do Lidy zwabić,<br />
+By zwabionego pojmać albo zabić.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Ale ja z mistrzem Pruskiego Zakonu</span><br />
+Tajemne zaraz związałem przymierze,<br />
+Aby mi swoje dał w pomoc rycerze,<br />
+Za co w nagrodę ustąpię część plonu.<br />
+Jeźli, jak słyszę, przybyli posłowie&mdash;<br />
+Znać, żem na jego nie zwiedziony słowie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Wprz&oacute;d więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy,</span><br />
+Ruszymy przydać ku litewskiej sile<br />
+Niemc&oacute;w pancernej trzy tysiące jazdy,<br />
+I pieszych knecht&oacute;w we dw&oacute;jnas&oacute;b tyle.&mdash;<br />
+Będąc u Mistrza, sam sobie wybrałem,<br />
+Jakie ma przysłać rumaki i chłopy.<br />
+Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem,<br />
+Żelazem kute od głowy do stopy;<br />
+Wiesz, jako dzielnie brzeszczotami sieką,<br />
+I dzidą srożsi od naszych daleko.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Knecht zasię każdy ma żelazną żmiję,</span><br />
+Kt&oacute;rą ołowiem i sadzą utuczy,<br />
+Potem, ku wrogom nawracając szyję,<br />
+Podraźni iskrą: wnet paszcza zahuczy<br />
+Ogniem i gromem&mdash;zrani lub zabije,<br />
+Kogo jej strzelca trafny wzrok poruczy.<br />
+Od takiej broni niegdyś obalony<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_11" id="Page_11">[Str. 11]</a></span>
+Pradziad Gedymin na szańcach Wielony.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Wszystko gotowe. Tajemnemi drogi</span><br />
+Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem,<br />
+Na Lidzie słabe zostawił załogi,<br />
+Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Rymwid, niezwykłą rażony nowiną,</span><br />
+Stał pełen dziwu, nieprzytomny sobie;<br />
+Przegląda burzę, myśli o sposobie;<br />
+Skł&oacute;cone myśli jedne w drugich giną.<br />
+Ale rzecz nagła, pr&oacute;żno zwlekać zdanie,<br />
+Z gniewem i żalem zawoła: "O, panie!<br />
+Bogdajbym nigdy nie dożył tej pory:<br />
+Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie!<br />
+Wczoraj wyszczerbił na Niemcach topory,<br />
+Dziś ma je ostrzyć ku Niemc&oacute;w obronie?<br />
+Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą<br />
+Chcesz nas pojednać: raczej ogień z wodą!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Zdarza się wprawdzie, że sąsiad sąsiada,</span><br />
+Z kt&oacute;rym nieprzyjaźń toczył od lat wielu,<br />
+Uściska wreszcie, gniewne serce składa,<br />
+Jeden drugiego zowiąc: przyjacielu;<br />
+Że bardziej jeszcze, niźli złe sąsiady,<br />
+Gniewne na siebie Litwiny i Lachy,<br />
+Często u wsp&oacute;lnej pijają biesiady,<br />
+Snu używają pod jednemi dachy,<br />
+I miecze łączą ku wsp&oacute;lnej potrzebie.<br />
+A jeszcze bardziej nad Litewskie męże,<br />
+I nad Polaki, zawziętsi na siebie<br />
+Od wieku wiek&oacute;w są ludzie i węże:<br />
+A przecież, jeźli do domowych prog&oacute;w<br />
+Wąż zaproszony gościem od człowieka,<br />
+Jeźli dla chwały nieśmiertelnych bog&oacute;w,<br />
+Litwin mu chleba nie skąpi i mleka;<br />
+Wtenczas gad swojski pełznie w jego ręce,<br />
+Społem wieczerza, z jednych kubk&oacute;w pija,<br />
+I nieraz senne piersi niemowlęce<br />
+Mosiężnym wiankiem bez szkody obwija.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze</span><br />
+Nikt, ni gościną, ni proźbą, ni dary!...<br />
+Małoż Prusaki i Mazowsza cary,<br />
+Ziem, ludzi, złota wepchnęli mu w paszczę?<br />
+On wiecznie głodny, choć pożarł tak wiele,<br />
+Na resztę naszę rozdziela gardziele.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Sp&oacute;lna moc tylko zdoła nas ocalić!</span><br />
+Darmo hordami ciągniemy co roku<br />
+Burzyć ich twierdze i mieściny palić:<br />
+Przebrzydły Zakon, podobny do smoku,<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_12" id="Page_12">[Str. 12]</a></span>
+Jeden łeb utniesz, drugi rośnie skoro,<br />
+I ten ucięty rośnie w dziesięcioro.<br />
+Wszystkie utnijmy!&mdash;Napr&oacute;żno się trudzi,<br />
+Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki:<br />
+Bo czy to z kniazi&oacute;w, czyli z prostych ludzi,<br />
+Na Litwie całej nie znajdzie się taki,<br />
+Coby ich nie znał chytrości i dumy,<br />
+Nie stronił od nich, jak od krymskiej dżumy;<br />
+Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać,<br />
+Raczej żelazo rozpalone w dłoni,<br />
+Niźli krzyżacką prawicę uściskać!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Lecz Witołd grozi?&mdash;Czyż bez obcych mieczy</span><br />
+Już nie zdołamy rozeprzeć się w polu?<br />
+Albo, czy do tych kres&oacute;w zeszły rzeczy,<br />
+Iż domowego naszych zwad kąkolu<br />
+Nie zdoła wyrwać dłoń bratniej przyjaźni,<br />
+Oręż dla cudzej zachowując kaźni?&mdash;<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Zkądże masz pewność, że słuszna twa skarga,</span><br />
+Ze Witołd znowu stawiąc się upornie,<br />
+Zdrady napina i umowy targa?<br />
+Posłuchaj&mdash;szlij mnie do niego powt&oacute;rnie&mdash;<br />
+Wznowię umowę&mdash; &mdash;" "Dość tego, Rymwidzie!<br />
+Znane mi dobrze Witołda umowy:<br />
+Wczoraj mu taki wiatr zawiał do głowy.<br />
+Dzisiaj nań znowu co innego przyjdzie.<br />
+Wczoraj ufałem książęcemu słowu,<br />
+Ze sobie Lidę w dziedzictwo zabiorę&mdash;<br />
+Dziś Witołd uknuł coś r&oacute;żnego znowu,<br />
+Na gwałt swobodną wyśledziwszy porę,<br />
+Gdy się do dom&oacute;w rozjechali moi,<br />
+A on u Wilna obozami stoi,<br />
+Dziś oznajmuje jakoby Lidzianie<br />
+Za swego pana słuchać mię nie chcieli,<br />
+Więc Witołd Lidę dla siebie wydzieli,<br />
+Mnie zaś w nagrodę inny kraj dostanie&mdash;<br />
+Pewnie Ruś gołą, lub bagna Warega!<br />
+Bo tam wskazana jest siedziba nasza,<br />
+Tam Witołd braci i krewnych wypłasza,<br />
+A świętą Litwę sam jeden zalega!<br />
+Patrz, jak uradził! A wie, na co radzić:<br />
+Bo w jedno bije, chociaż r&oacute;żną drogą;<br />
+Chciałby się jeden nad wszystkich posadzić,<br />
+I sobie r&oacute;wnych cisnąć pod swą nogą.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Przeb&oacute;g! Czyż nie dość, że Witołda buta</span><br />
+Na koniu wiecznie trzyma całą Litwę!<br />
+Pierś nasza wiecznie do zbroi przykuta,<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_13" id="Page_13">[Str. 13]</a></span>
+Szyszaki już nam przyrosły do czoła;<br />
+Z łup&oacute;w po łupy i z bitwy na bitwę,<br />
+Świat, jako wielki, zbiegliśmy do koła:<br />
+To na Krzyżactwo, to znowu przez Tatry<br />
+Na Polski pięknie zbudowane sioła.<br />
+Ztamtąd po stepach, żeglując z wiatry<br />
+Goniąc błędnego obozy Mongoła.<br />
+A cośmy skarbu z zamku wyłamali,<br />
+I co żywego szablica nie dotnie,<br />
+Gł&oacute;d nie dogryzie, ogień nie dopali,<br />
+Jemu znosimy, spędzamy ochotnie.<br />
+Na trudach naszych w potęgę urasta;<br />
+Od Fińskich zatok po Chazar&oacute;w morze,<br />
+Wszystkie pod siebie zagarnął już miasta.<br />
+Sam w jakiem mieście! w jakim siedzi dworze!<br />
+Widziałem pysznych Krzyżak&oacute;w warownie,<br />
+Na kt&oacute;re Prusak nie spojrzy bez strachu;<br />
+A przecież mniejsze od Witołda gmachu,<br />
+Co jest na Wilnie, lub Trockiem jeziorze!<br />
+Widziałem piękną dolinę przy Kownie,<br />
+Kędy Rusałek dłoń wiosną i latem<br />
+Sciele murawę, krasnym dzierżga kwiatem:<br />
+Jest to dolina najpiękniejsza w świecie&mdash;<br />
+Lecz kt&oacute;żby wierzył? U syna Kiejstuta,<br />
+W pałacu świeższa murawa i kwiecie!&mdash;<br />
+Takim podłoga kobiercem osuta,<br />
+Takie po ścianach rozwisłe bisiory,<br />
+Z liściem ze srebra i kwieciem ze złota:<br />
+Nad dzieło bogiń, nad smug r&oacute;żnowzory<br />
+Cudniejsza branek Lechickich robota.<br />
+W kratach u niego szklanne okienice,<br />
+Przywoźne kędyś aż od ziemi końca,<br />
+Błyszczą, jak polskich rycerzy zbroice,<br />
+Albo jak Niemen, przed oczyma słońca<br />
+Z pod śniegu zimne gdy odsłoni lice.&mdash;<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"A ja&mdash;com zyskał za rany i znoje?</span><br />
+Com zyskał, że od maleńkiego wieku<br />
+Z pieluch&oacute;w zaraz przewiniony w zbroje,<br />
+Książę, jak Tatar, żył o końskiem mleku?&mdash;<br />
+Cały dzień konno, w wiecz&oacute;r końska grzywa<br />
+Poduszką moją, przy niej noc wystoję,<br />
+A rankiem znowu trąba na koń wzywa&mdash;<br />
+Że wtenczas, kiedy moi r&oacute;wiennicy,<br />
+Jeżdżąc na kijach, szablami z łuczywa<br />
+Bezpiecznie grali sobie po ulicy,<br />
+By siwą matkę lub dziecinną siostrę,<br />
+Zabawić wojny kłamanym obrazem:<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_14" id="Page_14">[Str. 14]</a></span>
+Wtenczas z Tatary jam gonił na ostre,<br />
+Lub wręcz z Polaki ścinał się żelazem!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Przecież me państwa, od Erdwiłła czasu,</span><br />
+I piędzią szerzej ziemi nie zaległy!&mdash;<br />
+Patrz na te mury z dębowego lasu,<br />
+I na ten pałac m&oacute;j z czerwonej cegły;<br />
+P&oacute;jdź przez komnaty pradziad&oacute;w siedliska,<br />
+Gdzie szklanne kuple? gdzie kruszcowe łupy?<br />
+Miasto blach złotych, mokry kamień błyska,<br />
+Miasto kobierc&oacute;w śniade mchu skorupy!<br />
+C&oacute;żem chciał wynieść z ognia i kurzawy?<br />
+Państwa, czy skarby? Nie, nic&mdash;kromia sławy!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Ale i sławą wszystkim po nad głowę</span><br />
+Witołd podleciał. Witołd wszystkich gasi!<br />
+Jego, jakoby drugiego Mindowę,<br />
+Na ucztach wielbią wajdeloci nasi;<br />
+Jego na strunach i na wieszczym rymie<br />
+Do potomnego wysyłają blasku;<br />
+Nasze śr&oacute;d gminu kto wypatrzy imię?<br />
+Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?...<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Przecież nie zajrzym. Niech walczy, niech gromi,</span><br />
+Niechaj się w imię i skarby bogaci;<br />
+Tylko&mdash;niech zęba chciwego poskromi,<br />
+Od swych ojczyc&oacute;w, od ziemic swej braci!<br />
+Czyż dawno w środku pokoju i zgody<br />
+Gwałtem Litewska wstrząśniona stolica?<br />
+Czyż dawno Witołd kniazi&oacute;w wielkich grody<br />
+Naszedł, i z tronu zmi&oacute;tł Olgierdowica?<br />
+I sam owładał! A tak lubi władać,<br />
+By jego poseł, jak Krywejty goniec,<br />
+Książąt podwyższał, albo zmuszał spadać!&mdash;<br />
+O! czas, że temu położymy koniec;<br />
+Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!&mdash;<br />
+P&oacute;ki młodego w piersiach żywię ducha,<br />
+P&oacute;ki żelazo ręki zdrowej słucha,<br />
+Dop&oacute;ki koń m&oacute;j ze skrzydłem sokolim,<br />
+Com z łup&oacute;w krymskich jednego wziął sobie,<br />
+Jakiemu r&oacute;wny dany tobi drugi,<br />
+A jeszcze dziesięć rży przy moim żłobie,<br />
+Kt&oacute;remi wierne poobdzielam sługi;<br />
+Dop&oacute;ki koń m&oacute;j&mdash;p&oacute;ki szabla moja&mdash; &mdash;"<br />
+Tu mu gniew słowa i tchnienie zatłoczył.<br />
+Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja;<br />
+Znać, że się wzdrygnął i z miejsca wyskoczył.<br />
+Jakiż to płomień nad głową mu błysnął?<br />
+Jak oderwana gwiazda przez niebiosa<br />
+Spada, z długiego żary trzęsąc włosa;<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_15" id="Page_15">[Str. 15]</a></span>
+Tak on brzeszczotem koło stropu cisnął,<br />
+I siekł w podłogę&mdash;od tęgiego razu<br />
+Rzęsiste iskry sypnęły się z głazu.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Znowu ich głuche obeszło milczenie,</span><br />
+Znowu rzekł książe: "Dosyć pr&oacute;żnej mowy,<br />
+Oto noc prawie dochodzi połowy,<br />
+Wkr&oacute;tce usłyszym drugich kur&oacute;w pienie;<br />
+Wiesz com rozkazał: bądźcie w pogotowiu,<br />
+Ja legnę&mdash;może duch troskliwy spocznie.<br />
+I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu.<br />
+Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie;<br />
+Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu,<br />
+Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie.<br />
+Synom Witołda w Lidzie zostawimy,<br />
+Godne dziedzictwo&mdash;popioły i dymy!"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął:</span><br />
+Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty,<br />
+I legł, nie na to może aby zasnął,<br />
+Lecz aby Rymwid miał się precz z komnaty.<br />
+I on, gdy widzi, iżby nic nie sprawił,<br />
+Ani co m&oacute;wił, ani dłużej bawił&mdash;<br />
+Poszedł, a jako znał powinność sługi,<br />
+Wytrąbił ukaz, rycerstwo zgromadził,<br />
+Potem do zamku wr&oacute;cił się raz drugi.<br />
+Po c&oacute;ż? Czy żeby znowu z panem radził?<br />
+Nie. W inną stronę wi&oacute;dł on kroki swoje:<br />
+Na lewe skrzydło zamkowej budowy,<br />
+Gdzie ku stolicy spadał most zwodowy,<br />
+Szedł krużgankami przed księżnej podwoje.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Była na &oacute;w czas ksiażęciu zamężna</span><br />
+C&oacute;ra na Lidzie możnego dziedzica,<br />
+Z c&oacute;r nadniemieńskich pierwsza krasawica,<br />
+Zwana Grażyną, czyli piękna księżną.<br />
+A chociaż wiekiem, od młodej jutrzenki,<br />
+Po lat niewieścich schodziła południe,<br />
+Oboje, dziewki i matrony wdzięki<br />
+Na jednem licu zespoliła cudnie.<br />
+Powagą zdziwi, a świeżością znęca:<br />
+Zda się, że lato oglądasz przy wiośnie;<br />
+Że kwiat młodego nie stracił rumieńca,<br />
+A razem owoc wnet pełni dorośnie.<br />
+Nietylko licem nikt jej nie m&oacute;gł sprostać:<br />
+Ona się jedna w dworze całym szczyci,<br />
+Ze bohaterską Litawora postać<br />
+Wzrostem wysmukłej dor&oacute;wna kibici.<br />
+Książęca para, kiedy ją okoli<br />
+Służebne grono, jak w poziemym lesie<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_16" id="Page_16">[Str. 16]</a></span>
+Sąsiednia para dorodnych topoli,<br />
+Nad wszystkich głowę wystrzeloną niesie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Twarzą podobna i r&oacute;wna z postawy,</span><br />
+Sercem też całem wydawała męża.<br />
+Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy<br />
+Gardząc, twardego imała oręża;<br />
+Często myśliwa, na żmudzkim rumaku<br />
+W szorstkim ze sk&oacute;ry niedźwiedziej kirysie,<br />
+Spiąwszy na czole białe szpony rysie,<br />
+Pośr&oacute;d strzelczego hasała orszaku.<br />
+Z pociechą męża nieraz w tym ubiorze,<br />
+Wracając z pola oczy myli gminne;<br />
+Nieraz od służby zwiedzionej na dworze,<br />
+Odbiera hołdy książeciu powinne.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tak zjednoczona zabawą i trudem,</span><br />
+Osłoda smutku, wsp&oacute;lniczka wesela,<br />
+Nietylko łoże i serce podziela,<br />
+Lecz myśli jego i władzę nad ludem.<br />
+Wojny i sądy i tajne układy,<br />
+Częstokroć od jej zależały rady&mdash;<br />
+Acz innym rzecz ta nie była świadoma:<br />
+Bo księżna, wyższa nad żon prostych rzędy,<br />
+Kt&oacute;re zbyt rade, że panują doma,<br />
+Chciałyby z tem się popisywać wszędy&mdash;<br />
+Owszem, cudzemu pilnie kryła oku<br />
+Z jaką potęga w sercu męża władnie;<br />
+Nawet baczniejsi i bliżsi jej boku<br />
+Nieprędko mogli zbadać i niesnadnie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Mimo to Rymwid mądry odgadywał,</span><br />
+Gdzie mu jędyne pozostało wsparcie:<br />
+Szedł więc, i księżnej wynurzył otwarcie,<br />
+Wszystko co widział i przewidywał,<br />
+Jaka ztąd dawnym zwyczajom obraza,<br />
+Książęciu hańba, narodowi skaza.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Mocno Grażynę wieść nowa uderzy;</span><br />
+Lecz panią swojej będąca postaci&mdash;<br />
+Udaje wrzekomo, iż temu nie wierzy,<br />
+Pokoju w głosie i twarzy nie traci.<br />
+"Nie wiem ja," rzekła, "czyli nad rycerzy<br />
+Więcej u pana słowo niewiast płaci;<br />
+To wiem, że sobie sam radzi roztropnie,<br />
+Wiem jeszcze lepiej, co uradzi, dopnie.<br />
+Wreszcie, jeżeli nagła gniewu flaga<br />
+Doczesną burzę w sercu jego wzbudzi,<br />
+Jeźli niekiedy, lotem młodych ludzi,<br />
+Chęć swą nad słuszność, lub nad możność wzmaga,<br />
+Zostawmy, niech czas i cicha uwaga&mdash;<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_17" id="Page_17">[Str. 17]</a></span>
+Rozjaśni myśli, zapały przystudzi&mdash;<br />
+Pierzchliwe słowu w niepamięć zagrzebie;<br />
+Tymczasem drugich nie trw&oacute;żmy i siebie."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Wybaczaj księżno! O, nie są to słowa,</span><br />
+Co z ust w gorącej pryskają godzinie,<br />
+Kt&oacute;rych zagasłych pamięć nie dochowa;<br />
+Nie jest to zamiar, kt&oacute;ry w plątaninie<br />
+Chęci niewczesnych rodzi myśl jałowa.<br />
+Kt&oacute;ry, jako dym zamroczy i zginie;<br />
+Te iskry znaczą wielki pożar w duchu,<br />
+Ten dym strasznego zwiastunem wybuchu!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Nie dzisiaj jestem przy pańskiej osobie,</span><br />
+Od lat dwunastu znał mnie wiernym sługą;<br />
+Przecież, na pamięć nie przywiodę sobie,<br />
+By ze mną m&oacute;wił tak szczerze, tak długo,<br />
+Odkładać pr&oacute;żno; co rozkazał, zrobię,<br />
+Bo już rozkazał, bym przed gwiazdą drugą<br />
+Zgromadził wojska nad gr&oacute;b Peresieka&mdash;<br />
+Noc będzie widna, droga niedaleka."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Co słyszę, jutro? Biada mojej głowie!</span><br />
+Nie chcę, ażeby po Litwie gadano,<br />
+Że brat na bratnie następował zdrowie,<br />
+Wziął gardło, lub dał za Grażyny wiano!<br />
+P&oacute;jdę, i w pierwszej z książęciem rozmowie&mdash;<br />
+Owszem, dziś idę, chociaż już nie rano.<br />
+Wprz&oacute;d niźli nocą świat odpędzi rosę,<br />
+Tuszę, iż dobrą odpowiedź przyniosę."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Zegnają siebie po tym rozhoworze,</span><br />
+A w jedno miejsce dążyli oboje.<br />
+Księżna, i chwili nie bawiąc w komorze,<br />
+Spieszy w gmach pański przez tajne pokoje;<br />
+Rymwid, nie bawiąc i chwili na dworze.<br />
+Spieszy krużgankiem, i w pańskie podwoje,<br />
+2e nie śmiał wstąpić, na progu usiada,<br />
+Szczeliną patrzy i ucha dokłada.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Niedługo czekał. Klamka zaszeleści,</span><br />
+Z ubocznych prog&oacute;w mignie postać w bieli.<br />
+"Kto?" woła książę, zerwał się z pościeli,<br />
+"Kto?" "Ja," odpowie znany głos niewieści.<br />
+Potem coś dłużej rozmawiać zaczęli.<br />
+A chociaż Rymwid domyślał się treści.<br />
+Głosu nie złowić, bo w echo wplątany.<br />
+Połknęło miejsce, lub odbiły ściany.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Rozmowa coraz żwawsza i zmieszana.</span><br />
+Coraz wolniała, coraz trudniej słychać,<br />
+Częściej głos pani, bardzo rzadko pana;<br />
+Milczał, niekiedy zdawał się uśmiechać.<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_18" id="Page_18">[Str. 18]</a></span>
+Nakoniec księżna padła na kolana.<br />
+Wstał, nie wiadomo podnieść, czy odpychać,<br />
+Kilka sł&oacute;w potem wym&oacute;wił goręcej;<br />
+A potem milczał i nie m&oacute;wił więcej.<br />
+I było cicho. Znowu postać w bieli,<br />
+Przemknie się ku drzwiom, klamką zaszeleści:<br />
+Czy uprosiła, czy się nie ośmieli<br />
+Prosić go dłużej&mdash;już w sw&oacute;j gmach niewieści<br />
+Odeszła księżna. Książę do pościeli<br />
+Wr&oacute;cił&mdash;legł. Cicho, i widać w tej cisze,<br />
+Ze go sen twardy w prędce ukołysze.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Rymwid daremnie jeszcze chwilę badał;</span><br />
+Odszedł nareszcie, i w lewym balkonie<br />
+Giermka obaczy, kt&oacute;ry z Niemcy gadał.<br />
+Słucha ciekawie, lubo ku tej stronie<br />
+Nie szła rozmowa i wiatr ją okradał;<br />
+Wtem giermek ręka ukazał ku bronie:<br />
+Coby oznaczał, Rymwid łacno zgadał.<br />
+Strasznie to pychę Krzyżaka ubodło,<br />
+Zbiegł, chwycił konia, poskoczył na siodło:<br />
+"Przysięgam&mdash;wrzeszcząc&mdash;gdybym nie był posłem,<br />
+Przysięgam na ten krzyż, komtura znamię,<br />
+Iż za obelgę, kt&oacute;rą dziś poniosłem<br />
+Prędkoby zemstę znalazło to ramię.<br />
+Między monarchy na poselstwach wzrosłem;<br />
+Ni przy cesarskiej, ni papiezkiej bramie<br />
+Nie spotkało mię, co u twego panka:<br />
+Pod gołem niebem doczekać się ranka;<br />
+Iść precz, za czyim, za giermka rozkazem!<br />
+Ale ostrzegam, że nas nie ułowi<br />
+Pogański wykręt i nie minie płazem!<br />
+Wołać nas wrzekomo przeciw Witołdowi,<br />
+A potem wsp&oacute;lnem otoczyć żelazem!<br />
+No, obaczymy, czy Witold odbije<br />
+Ten mlecz, zanadto waszej blizki szyje!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Powiedz książęciu, jeźli nie dowierza,</span><br />
+Sam niechaj spyta, powt&oacute;rzyć gotowem,<br />
+Choć razy dziesięć temże samem słowem,<br />
+Teraz i zawsze: bo ze sł&oacute;w rycerza<br />
+Nic nie wyrzucić, jak ze sł&oacute;w pacierza,<br />
+A com rzekł usty, prawicą dowiodę.<br />
+Jama, kt&oacute;rąście pod nami kopali,<br />
+Na waszą własną wykopana szkodę,<br />
+Dziś jeszcze, jeszcze tej nocy się zwali;<br />
+Tak, jakem Ditrich Halstark von Kniprode,<br />
+Komtur zakonu! Za mną Knechty dalej!"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Zaczekał jednak. Lecz po kr&oacute;tkiej zwłoce,</span><br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_19" id="Page_19">[Str. 19]</a></span>
+Gdy nic nie słyszał, bramą w pole goni.<br />
+Kiedy niekiedy zbroja zamigoce,<br />
+Kiedy niekiedy podkowa zadzwoni,<br />
+Kiedy niekiedy słychać rżenie koni;<br />
+Coraz znikają w dali i pomroce&mdash;<br />
+Las ich nakoniec i g&oacute;ra zasłoni.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Jedźcie szczęśliwie! Bogdaj wasza noga</span><br />
+Nigdy w litewskiej nie postała ziemi!"<br />
+&mdash;Rzekł Rymwid, patrząc z uśmiechem za niemi&mdash;<br />
+Dzięki, o księżno! Jaka zmiana błoga.<br />
+Jak niespodziana! Proszę teraz, kto tu<br />
+Pochlebi sobie, że zna serce cudze?<br />
+&Oacute;w głos gniewliwy, owa postać sroga,<br />
+Słowa wiernemu nie dał wyrzec słudze!<br />
+Ptaszego, zda się, chciał pożyczyć lotu,<br />
+By spaść co prędzej na Witołda głowę:<br />
+Wtem jeden uśmiech i sł&oacute;wko miodowe<br />
+Wytrąca oręż, zmusza do powrotu.<br />
+Nie dziw, zapomniał starzec siwobrody,<br />
+Że księżna piękna, a Litawor młody!"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tak m&oacute;wiąc z sobą, wzni&oacute;sł do g&oacute;ry oczy:</span><br />
+Może się lampa za kratą ukaże.<br />
+Napr&oacute;żno patrzył; ciemność okna mroczy;<br />
+Wraca więc znowu i na ganek kroczy,<br />
+Azali książę wołać nie rozkaże.<br />
+Napr&oacute;żno czekał, zapytywał straże,<br />
+Zbliża się ku drzwiom, w pokoju noc cicha,<br />
+A książę dotąd snem twardym oddycha.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Cuda prawdziwe! Nie odgadnę cale,</span><br />
+Jakim dziś wszystko idzie u nas torem:<br />
+Niedawno wołał, w największym zapale,<br />
+Rozkazał wojsko zgromadzić wieczorem,<br />
+A sam śpi dotąd? miał wyciągnąć rano?&mdash;<br />
+Stoją rycerze od Niemc&oacute;w wezwani,<br />
+A Niemcom z niczem odjechać kazano.<br />
+Kt&oacute;ż zani&oacute;sł rozkaz; oto giermek pani!&mdash;<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Ile z wczorajszej wr&oacute;żyłem rozmowy&mdash;</span><br />
+Wprawdzie żadnegom nie słyszał wyrazu,<br />
+Lecz długie proźby, głos pana surowy&mdash;<br />
+Miałażby księżna pomimo rozkazu<br />
+Ważyć się sama aż na krok takowy,<br />
+Ufna potędze niewieścich pieścideł?&mdash;<br />
+Lękam się bardzo, aby tego razu<br />
+Zbytniej śmiałości nie puściła skrzydeł.<br />
+Prawda, iż nieraz poczynała śmiele;<br />
+Lecz to byłoby więcej, niż zawiele."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Dalsze rozmowy przerwał mu posłaniec,</span><br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_20" id="Page_20">[Str. 20]</a></span>
+Kt&oacute;ry wszedł cicho i zdaleka mruga;<br />
+Więc oba spieszą w zamku lewy kraniec.<br />
+Ztamtąd krużgankiem w sieniach księżnej sługa,<br />
+Wnet sama pani w sieniach go spotyka,<br />
+Wprowadza i drzwi za sobą zamyka.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Radco sędziwy, niedobrze się dzieje;</span><br />
+Ale rozpaczy oddać się nie godzi:<br />
+Jeźli nas dzisiaj zawiodły nadzieje,<br />
+Szczęśliwsze jutro może wynagrodzi.<br />
+Bądźmy cierpliwi: nie robić hałasu<br />
+Między żołnierstwem i dworską gawiedzią;<br />
+Posły odprawim do innego czasu,<br />
+Ażeby książę nagłą odpowiedzią<br />
+Nie przyrzekł Niemcom, p&oacute;ki zemstą płonie,<br />
+Coby rad cofnął, gdy z gniewu ochłonie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Ty się nie lękaj: jakkolwiek wypadnie,</span><br />
+Zamiarom pana nic się nie uszkodzi;<br />
+I potem wojsko może zwołać snadnie,<br />
+Jeżeli czas mu serca nie ochłodzi.<br />
+Dzisiaj miał jechać, ale wyznam szczerze,<br />
+Ja tak kwapionej wyprawie nie wierzę.<br />
+Ledwie w domowe powr&oacute;cony progi<br />
+Wczoraj zaledwie z piersi złożył zbroję,<br />
+Z dalekiej jeszcze nie wytchnąwszy drogi,<br />
+Miałżeby znowu dziś ruszać na boje?"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Co słyszę, księżno? Ty m&oacute;wisz o zwłokach?</span><br />
+Jak cię niestety rachuba omyli!<br />
+Już jest zap&oacute;źno; już po tylu krokach<br />
+Nie będzie czekał godziny, p&oacute;ł chwili&mdash;<br />
+Wreszcie obaczym. Lecz wprz&oacute;d chciałbym wiedzieć,<br />
+Jak przyjął książę wczorajszą namowę?"&mdash;<br />
+Grażyna właśnie miała opowiedzieć,<br />
+Gdy ich zdarzenie pomieszało nowe.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tentent jezdnego słychać na dziedzińcu,</span><br />
+Zdyszały giermek dopada komnaty,<br />
+Przynosi wieści od litewskiej czaty,<br />
+Kt&oacute;ra po lidzkim biegając gościńcu,<br />
+Teraz od Niemc&oacute;w dostała języka:<br />
+Ze w&oacute;dz krzyżacki jazdę z lasu ruszył,<br />
+A za nią knecht&oacute;w i ob&oacute;z pomyka;<br />
+I że przed świtem, jak czatownik tuszył,<br />
+1 jak niemieckie wyznawały brańce<br />
+Chce miasto ubiedz i szturmować szańce.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Niechaj więc Rymwid wraz do pana skoczy,</span><br />
+By go przebudzić i prędko uradzić&mdash;<br />
+Czyli na murach obrony rozsadzić,<br />
+Czyli na polu Niemcom zajrzeć w oczy.<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_21" id="Page_21">[Str. 21]</a></span>
+Czatownik radzi, abyśmy nie skradli<br />
+Do nich z ubocza, bo są niedaleko;<br />
+Wprz&oacute;d nim się knechty z działami przywleką,<br />
+Abyśmy znagła na lud jezdny padli:<br />
+Tak zapędzonym na chrapy i rowy,<br />
+Łacno Rajtarom i Bratom łby zmieciem&mdash;<br />
+Potem Fusknecht&oacute;w wziąwszy pod podkowy,<br />
+Do szczętu plemię jaszczurcze wygnieciem.&mdash;<br />
+Mocno Rymwida dziwi ta nowina,<br />
+Daleko mocniej dziwi się Grażyna.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Giermku," zawoła, "kędyż są posłowie?"</span><br />
+Umilknął giermek, a niepewne lice,<br />
+I pytające topiąc w niej źrenice:<br />
+"Co słyszę, księżno?" zdumiony odpowie,<br />
+Alboż o własnem zapomniałaś słowie?<br />
+Niedawno, kiedy piały drugie kury,<br />
+Samaś mi rozkaz książęcy przyniosła:<br />
+Ażebym biegał co prędzej do posła,<br />
+I wyprawił go przed świtem za mury!"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Tak," rzecze księżna, twarz odwraca zbladłą;</span><br />
+Lecz pomięszanie, widne w jej osobie,<br />
+Do ust wyrazy nieporządne kładło.<br />
+"Tak, prawdę m&oacute;wisz, przypominam sobie&mdash;<br />
+Jakże to wszystko z głowy mi wypadło!<br />
+Biegnę&mdash;nie&mdash;st&oacute;jmy&mdash;albo wiem, co zrobię&mdash;"<br />
+Stanęła, milczy. Przymkniona powieka.<br />
+Czoło pochyłe, w ktorem się przebija<br />
+Jakaś myśl jeszcze ciemna i daleka;<br />
+W niepewnych rysach okaże się, mija,<br />
+I znowu wschodzi, całą twarz obleka.<br />
+Dojrzewa zamiar, staje się wyrokiem:<br />
+Już umyśliła, postąpiła krokiem.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Tak jest, raz jeszcze idę budzić męża.</span><br />
+Wojsko niech zaraz w drogę się wybiera.<br />
+Ty, giermku, rozkaż osiodłać hestera,<br />
+I wynieś resztę pańskiego oręża.<br />
+Wszystko to ma być natychmiast gotowe!<br />
+Przykazuję wam imieniem książęcia.<br />
+Odpowiedź, starcze, wkładam na twą głowę.<br />
+Jaki cel, kędy mierzą przedsięwzięcia,<br />
+Nie gadać, ani pytać, do poranku.<br />
+Idźcie, i pana czekajcie na ganku."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Wybiegła, drzwiczki za sobą zatrzasła.</span><br />
+Wybiega Rymwid, a myśli <a class="ins" href="#tnote_3" name="tAnchor_3" title="pe">po</a> drodze:<br />
+"Gdzie idę? po co? Wszak wojska i wodze,<br />
+Już zgromadzone, już wydane hasła!"&mdash;<br />
+Odetchnął tedy, zwolnił nieco kroku,<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_22" id="Page_22">[Str. 22]</a></span>
+Stanął z nagiętem ku ziemi obliczem,<br />
+I myśląc długo, nie myślał o niczem:<br />
+Bo w mnogich zdarzeń i wniosk&oacute;w natłoku,<br />
+Myśli samopas plączą się bezładnie,<br />
+Ani ich rozum znużony owładnie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Pr&oacute;żno tu czekam. Już blizki poranek;</span><br />
+Wkr&oacute;tce się cała zagadka rozwiąże.<br />
+Muszę z nim m&oacute;wić, śpi, czy nie śpi książę."&mdash;<br />
+Więc stąpał prosto na pałacu ganek:<br />
+A wtem się zlekka rozwarły podwoje.<br />
+Litawor wyszedł sam jeden do sieni,<br />
+Szatę miał, w jaką stroi się na boje,<br />
+Całą od sutej błyszczącą czerwieni;<br />
+Głowę pod chełmem; piersi, miasto zbroje,<br />
+Pancerz obwijał z żelaznych pierścieni;<br />
+W lewicy tarczę mniejszego obłęku,<br />
+A pas od miecza na prawem ni&oacute;sł ręku.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Gniewem lub troską zdał się kołatany;</span><br />
+Nier&oacute;wnym stąpał i niepewnym krokiem;<br />
+Gdy się zbliżały rycerze i pany,<br />
+Uczcić łaskawem nie raczył ich okiem.<br />
+Drżący z rąk giermka wziął łuk i kołczany,<br />
+Miecz nawet zwiesił po nad prawym bokiem,<br />
+A chociaż wszyscy omyłkę widzieli,<br />
+Przestrzegać pana nikt się nie ośmieli.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Już zstąpił z ganku, już chorągiew złota</span><br />
+Wzniesiona, pocznie na dzień krwawy świtać,<br />
+Miała go wrzaskiem i trąbami witać;<br />
+Lecz dał znać ręka, aby zamknąć wrota&mdash;<br />
+Jechać w milczeniu i o nic nie pytać.<br />
+A pacholiki i nadworne sługi<br />
+Aż za most wywi&oacute;dł na dziedziniec drugi.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Ztąd nie gościńcem puścili rumaki,</span><br />
+Ale na prawo skręcając się dołem,<br />
+Przepadli między kurhany i krzaki;<br />
+Znowu ku drodze nawracają kołem:<br />
+Wąw&oacute;z ciemnemi wiedzie ich zatoki,<br />
+Ścieśnione coraz rozsuwając boki.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Jest od przekop&oacute;w miejskich tak daleka,</span><br />
+Jako niemieckiej broni grzmot doniesie,<br />
+Mała, zaledwie znana komu rzeka,<br />
+Wązkim korytem błądząca po lesie;<br />
+Ku drodze jednak coraz szerzej ścieka,<br />
+Gubiąc się w wielkim jeziora okresie;<br />
+Puszcza okrywa z bok&oacute;w jej zwierciadła,<br />
+A z przodu g&oacute;ra wyniosła usiadła.<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_23" id="Page_23">[Str. 23]</a></span>
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tam, gdy litewskie wymknęły się roty,</span><br />
+Ujrzą wśr&oacute;d g&oacute;ry przy blasku księżyca,<br />
+Zbroje, chorągwie, szyszaki i groty.<br />
+Błysnęli, zagrzmi na hasło rusznica;<br />
+Sypią się męże, ściskają się roty:<br />
+Murem krzyżacka stanęła konnica.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie</span><br />
+Na czole Ponar zasadzone bory,<br />
+Gdy z nich oskubie wicher szaty letnie,<br />
+A rosa jasne wieszając bisiory,<br />
+Nagle się mrozem w szron perłowy zetnie;<br />
+Błędnym przechodniom zdają się u wniścia<br />
+Lasy ze srebra, a z kryształu liścia.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Ten wzrok gniewy w książęciu poduszcza.</span><br />
+Skoczył z wyniosłem nad głową żelazem;<br />
+Wali się zbrojna w ślady jego tłuszcza.<br />
+Ale się wodze dziwią, że tym razem<br />
+Wojsko bez sprawy <a class="ins" href="#tnote_4" name="tAnchor_4" title="ladajako">lada jako</a> puszcza,<br />
+Ani ich zwykłym ostrzeże rozkazem,<br />
+Kędy sam myśli na czele ugodzić,<br />
+A jakie skrzydła odda im przewodzić.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Więc Rymwid, pańską zastępując wolę,</span><br />
+Obiega hufy, szykuje środ drogi;<br />
+Wklęsłe ku g&oacute;rze Ściskając p&oacute;łkole,<br />
+Pancernych w środek, łucznik&oacute;w na rogi;<br />
+Tak zawsze Litwa zwykła stawić pole.<br />
+Dał hasło: chylą majdany do nogi&mdash;<br />
+Warknęły struny, świsnęła strzał chmura,<br />
+Jezus, Marya!&mdash;Naprz&oacute;d, hop, hop, ura!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Dopieroż, drzewca ułożywszy w toku</span><br />
+Zerwą się bliżej, pierś na pierś uderzy —<br />
+Za c&oacute;ż wydarła potomnemu oku<br />
+Noc i zwycięztwa i klęski rycerzy?<br />
+Swoi i cudzy zmieszani w natłoku;<br />
+Zewsząd szczęk raz&oacute;w, wrzask, chrzęsty pancerzy;<br />
+Pryskają bronie, lecą chełmy, głowy,<br />
+Co mlecz oszczędza, druzgocą podkowy.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Książę, jak skoczył, tak goni na czele,</span><br />
+Ani się jeden między tłumem boi.<br />
+Znają czerwony płaszcz nieprzyjaciele:<br />
+Poznali godła na chełmie i zbroi;<br />
+Cofa się, walcząc nieśmiała gromada,<br />
+Zwycięzca pędzi i na karki wsiada.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Lecz kt&oacute;ryż z bog&oacute;w siłę w nim osłabił?</span><br />
+C&oacute;ż ztąd, że zbiegłych natarczywie goni?<br />
+C&oacute;ż ztąd, że bije? nikogo nie zabił.<br />
+Bezwładna szabla po pancerzach dzwoni,<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_24" id="Page_24">[Str. 24]</a></span>
+Albo się zwija odbita żelazem<br />
+Albo uchybia, albo idzie płazem<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Czując Krzyżacy tak słabe natarcie</span><br />
+Odzyszczą serce; z okropnym hałasem<br />
+Nawr&oacute;cą czoła, potkną się zażarcie,<br />
+I gęstym wł&oacute;czni otoczą go lasem;<br />
+Czy przelękniony, czy splątany w tłumie,<br />
+Brać ich na szable i tarcze nie umie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Trudno mu było całą unieść szyję,</span><br />
+Krzyżactwo zewsząd kole, strzela, siecze:<br />
+Wtem huf litewski nawałę rozbije<br />
+Biorąc go między puklerze i miecze:<br />
+Ten słabe razy swojemi poprawia,<br />
+A ten od cudzych raz&oacute;w go zostawia.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Już noc pierzchała, już r&oacute;żane włosy</span><br />
+Zorza na wschodnim roztacza obłoku<br />
+Bitwa wre dotąd, ślepe lecą ciosy,<br />
+Ni w tył, ni naprz&oacute;d nie ruszono kroku;<br />
+A b&oacute;g zwycięztwa, przyszłe ważąc losy,<br />
+R&oacute;wny krwi ciężar ztąd i zowąd bierze,<br />
+I szala dotąd w r&oacute;wnej stoi mierze.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tak ojciec Niemen, mnogich piastun łodzi,</span><br />
+Gdy Rumszyckiego napotka olbrzyma:<br />
+Wkoło go mokrem ramieniem obchodzi,<br />
+Dnem podkopuje, pierś g&oacute;rą wydyma;<br />
+Ten, natarczywej broniąc się powodzi,<br />
+Na twardych barkach gwałt jej dotąd trzyma;<br />
+Ani się wzruszy skała w piasek wryta,<br />
+Ani jej rzeka ustąpi koryta.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Krzyżactwo, długiej niecierpliwe bitwy</span><br />
+Na wierzchu g&oacute;ry stojący odwodem<br />
+Ostatni hufiec pędzą w środek Litwy;<br />
+Komtur ich wiedzie, sam uderza przodem;<br />
+A zmordowanych długiemi gonitwy,<br />
+Gdy naparł świeżym i dzielnym narodem,<br />
+Łamią się szyki&mdash;Krzyżactwo zwycięża,<br />
+Wtem z g&oacute;ry zagrzmiał straszliwy głos męża.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Ku niemu wszystkich podnoszą się oczy.</span><br />
+Stoi na koniu; a jako rozwiodła<br />
+Szeroko cienie sterczących warkoczy,<br />
+Na śnieżnej g&oacute;rze wybujała jodła,<br />
+Tak go szeroki płaszcz do koła mroczy:<br />
+Czarny płaszcz, czarny koń i chełm i godła.<br />
+Trzykroć zawołał, zleciał nakształt gromu,<br />
+Nie wiedzieć za kim, albo przeciw komu.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Dobiega Niemc&oacute;w, między tłumem tonie;</span><br />
+Bitwy nie ujrzysz; ale zgiełk i jęki<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_25" id="Page_25">[Str. 25]</a></span>
+Dają odgadnąć w jakiej walka stronie,<br />
+I jaki straszliwy piorun jego ręki.<br />
+Tam szyszak zniknie, &oacute;wdzie sztandar padnie;<br />
+Tłoczy się hufiec, miesza się bezładnie.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Jako leśnicy, gdy sosny lub dęby</span><br />
+Sieką wzdłuż puszczy, słychać łoskot w dali;<br />
+Jęczą topory, chrobocą pił zęby;<br />
+Kiedy niekiedy wierzchołek się zwali;<br />
+Nakoniec, między wyciętemi zręby,<br />
+Usłyszysz i męż&oacute;w i błyskanie stali:<br />
+Takie wysiekłszy środkiem Niemc&oacute;w łomy,<br />
+Darł się ku Litwie rycerz nieznajomy.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Śpieszaj rycerzu ożywić duch męzki,</span><br />
+Krzepić słabnących spieszaj, jeszcze pora!<br />
+Litwini blizcy ostatecznej klęski,<br />
+Dzik i puklerz&oacute;w warowna zapora<br />
+Już rozłamana; sam Komtur zwycięzki<br />
+Po całem polu szuka Litawora;<br />
+On się nie kryje: oba konie bodą.<br />
+Wkr&oacute;tce śmiertelny pojedynek zwiodą.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Litawor szablę wynosi do cięcia.</span><br />
+Komtur dał ognia z piorunowej broni.<br />
+Zadrżą Litwiny, pojrzą na książęcia:<br />
+Niestety, szabla wypadła mu z dłoni,<br />
+Cugle z słabego wyciekły ujęcia;<br />
+Już pod szyszakiem nie dotrzyma skroni,<br />
+Spływając z siodła już się bokiem chyli,<br />
+Kiedy mu swoi na pomoc skoczyli.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Jęknął mąż czarny; a jak czarna chmura,</span><br />
+Ryknąwszy, błyśnie piorunowym gradem,<br />
+Z taką szybkością leci na Komtura;<br />
+Zaledwie pierwszym zwarli się napadem,<br />
+Pojrzeć, aliści Komtur już pod koniem,<br />
+A rycerz bieży i tratuje po niem.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Gdy obskoczyły książęcia dworzany,</span><br />
+Przybiega, chwyta<a class="ins" href="#tnote_5" name="tAnchor_5" title="">,</a> rwie pancerza węzły,<br />
+Ostrożnie zdziera blach zafarbowany,<br />
+Wyśledza postrzał głęboko ugrzęzły.<br />
+Wtem, krew na nowo wytrysnęła z rany.<br />
+B&oacute;l zemdlonego do zmysł&oacute;w przywoła;<br />
+Otwiera oczy, spoziera do koła,<br />
+I znowu wciska na oczy przyłbicę;<br />
+Z gniewem żołnierze i sługi odpycha,<br />
+A Rymwidowi ściskając prawicę:<br />
+"Już jest po wszystkiem, starcze,&mdash;m&oacute;wi z cicha,&mdash;<br />
+Precz mi od piersi, szanuj tajemnicę;<br />
+Ratunek pr&oacute;żny, wkr&oacute;tce umrzeć muszę,<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_26" id="Page_26">[Str. 26]</a></span>
+Wieźcie do zamku, tam wyzionę duszę."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Rymwid szerokie oczy w nim utopił.</span><br />
+Ledwie śmie wierzyć, od zmysł&oacute;w odchodzi.<br />
+Upuszcza rękę, kt&oacute;rą łzami kropił,<br />
+Dreszcz kości wstrząsa, pot mu czoło chłodzi.<br />
+Teraz poznaje głos, nieznany wczora.<br />
+Niestety, nie był to głos Litawora!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tymczasem rycerz upuszczone wodze</span><br />
+Starcowi wręczył; sum do pana skoczył,<br />
+Rumaki każe nawr&oacute;cić ku drodze,<br />
+Chwiejącego się ramieniem otoczył,<br />
+Składa na piersiach, krew dłonią zaciska;<br />
+Dał znak, samotrzeć pędzą z bojowiska.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">I zbliżają się pod okopy grodu.</span><br />
+Zaszli im drogę ciekawi mieszkańce;<br />
+Ci, bodąc konie przez tłumy narodu,<br />
+W milczeniu śpieszą na zamkowe szańce,<br />
+A skoro wpadli, uchylono zwodu.<br />
+Rycerz strażnikom przykazuje srogo,<br />
+Ni tam, ni za się nie puszczać nikogo.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Wnet z resztą hufc&oacute;w ciągną bojownicy</span><br />
+A choć wygrali tak przeważne pole,<br />
+Mała ztąd radość była po stolicy;<br />
+B&oacute;l serca ścisnął, żałoba na czole;<br />
+Każdy się pyta troskliwie o pana:<br />
+Gdzie jest? czy żyje? jak głęboka rana?<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Nikt nie był w zamku, nikt o niczem nie wie;</span><br />
+Podjęto mosty i zemkniono zwory.<br />
+Tymczasem w fosę, między gęste krzewie,<br />
+Zchodzą trabanci z piłami, z topory,<br />
+Sieką chr&oacute;st, walą topole, modrzewie,<br />
+A ociosane pnie, gałęzie, wiory<br />
+Toczą na barkach i wozach do miasta:<br />
+Na taki widok żal i postrach wzrasta.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Kędy świątynie miał władca pioruna,</span><br />
+I b&oacute;g co wichrem niepogodnym świszcze,<br />
+Gdzie woły, konie, trzoda srebro-runa,<br />
+Codziennie krwawi poświęcone zgliszcze:<br />
+Tam stos ogromny kładą pod obłoki,<br />
+Dwudziestem sążni długi i szeroki.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">W środku dęb sterczał; a pod dębem stoi</span><br />
+Niemiecki braniec na dzielnym rumaku,<br />
+Z orężem, w chełmie i zupełnej zbroi,<br />
+Trzykroć łańcuchem przykuty do haku:<br />
+W&oacute;dz to krzyżacki, co był posłem wprz&oacute;dy,<br />
+Zab&oacute;jca księcia, Diterych z Kniprody.<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_27" id="Page_27">[Str. 27]</a></span>
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Biegą mieszczanie, rycerze, kapłany;</span><br />
+Czekają końca, zgadywać nie śmieją:<br />
+Każdy zar&oacute;wno w myślach kołysany<br />
+Między bojaźnią, żalem i nadzieją&mdash;<br />
+W zamek smutnemi poziera oczyma,<br />
+A słuch na wieści wyprężony trzyma."<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Przecież i trąba ozwała się z wieży,</span><br />
+I most opada, i wolneml kroki<br />
+Rusza się orszak w żałobnej odzieży,<br />
+Niosąc na tarczach bohatera zwłoki;<br />
+Przy nich łuk, wł&oacute;cznia, miecz i sajdak leży,<br />
+Wkoło purpurą świeci płaszcz szeroki:<br />
+Książęce stroje; lecz nie widać lica,<br />
+Bo je spuszczona zawarła przyłbica.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"To on, to książę! Wielkiego pan kraju,</span><br />
+Mąż dużej ręki, kt&oacute;ż mu r&oacute;wien będzie,<br />
+Czy gromić Niemce, i hordy Nogaju,<br />
+Czy lud na słusznym rozsądzać urzędzie?<br />
+Panie nasz! za c&oacute;ż dawnego zwyczaju<br />
+Nie widać w twoim pogrzebnym obrzędzie?<br />
+Nie tak albowiem starożytność święta<br />
+Czciła twe przodki, Litewskie książęta.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Za c&oacute;ż do nieba nie idzie za tobą</span><br />
+Tw&oacute;j giermek, każdej nieodstępny drogi,<br />
+I z prożnem siodłem, okryty żałobą<br />
+Towarzysz pola, koń jelenio-nogi,<br />
+I sok&oacute;ł, i psy, co wiatr pyskiem sieką,<br />
+I drugie z pyskiem wietrzącym daleko?"<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Szemrała gawiedź. Rycerze na stosie</span><br />
+Składają ciało, mleko i mi&oacute;d leją:<br />
+Przy długiej trąby i fletni odgłosie,<br />
+Śmiertelne pieśni Wajdeloci pieją.<br />
+Starszy pochodnię wziął i n&oacute;ż ofiarny;<br />
+St&oacute;jcie!&mdash;Stanęli. Nadjechał mąż czarny.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Kt&oacute;ż on? pytają wszyscy, kt&oacute;ż on taki?</span><br />
+Poznało wojsko: on na polu wczora,<br />
+Kiedy Litewskie złamano orszaki,<br />
+I obstąpiono zewsząd Litawora.<br />
+Przypadł, odwagę stygnącą zapalił,<br />
+Niemc&oacute;w wysiekał, Komtura obalił.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Tyle o czarnym rycerzu wiedziano.</span><br />
+Dziś w tymże płaszczu na tymże rumaku:<br />
+Lecz po co przybył? zkąd r&oacute;d? jakie miano?<br />
+St&oacute;jcie i patrzcie! Uchyla szyszaku,<br />
+Uchyla twarzy: on! Litawor! książę!&mdash;<br />
+Dziw nagły zmysły i mowę zabiera:<br />
+Nakoniec radość skrzepły głos rozwiąże.<br />
+<span class='pagenum'><a name="Page_28" id="Page_28">[Str. 28]</a></span>
+Opłakanego widząc bohatera,<br />
+Wrzasną i klasną, wrzask o gwiazdy bije:<br />
+Litawor żyje! książę, pan nasz żyje!<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">Stał, i ku ziemi dzierżał lice blade.</span><br />
+Hałas grzmi jeszcze powtarzany echem;<br />
+Zwolna wzni&oacute;sł czoło, obejrzał gromadę,<br />
+Za okrzyk lekkim dziękując uśmiechem.<br />
+Nie był to uśmiech, co z serca poczęty,<br />
+Rozjaśni lica i w oczach zaświeci;<br />
+Ale jakoby gwałtem przyciągnięty<br />
+Usiadł na ustach i wkr&oacute;tce uleci:<br />
+Tyle dodaje smutnej twarzy wdzięku,<br />
+Ile kwiat w bladem nieboszczyka ręku.<br />
+<br />
+<span style="margin-left: 1em;">"Zapalcie zgliszcza!" Palą, ogień bucha,</span><br />
+A książę dalej: "Wiecie-li wy, czyje<br />
+Zwłoki na stosie giną?"&mdash;Cichość głucha.<br />
+"Niewiasta! choć ją męzka zbroja kryje!<br />
+Niewiasta z wdzięk&oacute;w, a bohater z ducha&mdash;<br />
+Ja się zemściłem, lecz ona nie żyje!"<br />
+Rzekł&mdash;bieży na stos, upada na zwłokach<br />
+Ginie w płomieniu i dymu obłokach.<br />
+</p>
+
+<div id="TRANSCRIBERS_NOTES" class="tnote">
+<h2>Uwagi do wydania elektronicznego.</h2>
+
+<p>Dokonano następujących poprawek:</p>
+
+<table class="wide bordered">
+<tr>
+ <th>strona</th>
+ <th>tekst pierwotny</th>
+ <th>tekst poprawiony</th>
+ <th>uwagi</th>
+
+</tr>
+<tr>
+ <td><a name="tnote_1" href="#tAnchor_1" class="cor">5</a></td>
+ <td>tuman.</td>
+ <td><a href="#tAnchor_1" class="cor">tuman,</a></td>
+ <td>Przecinek zamieniono na kropkę.</td>
+</tr>
+<tr>
+ <td><a name="tnote_2" href="#tAnchor_2" class="cor">5</a></td>
+ <td>nakształł</td>
+ <td><a href="#tAnchor_2" class="cor">nakształt</a></td>
+ <td>'ł' zamieniono na 't'.</td>
+</tr>
+<tr>
+ <td><a name="tnote_3" href="#tAnchor_3" class="cor">21</a></td>
+ <td>pe</td>
+ <td><a href="#tAnchor_3" class="cor">po</a></td>
+ <td>'e' zamieniono na 'o'.</td>
+</tr>
+<tr>
+ <td><a name="tnote_4" href="#tAnchor_4" class="cor">23</a></td>
+ <td>ladajako</td>
+ <td><a href="#tAnchor_4" class="cor">lada jako</a></td>
+ <td>Dodano przerwę.</td>
+</tr>
+<tr>
+ <td><a name="tnote_5" href="#tAnchor_5" class="cor">25</a></td>
+ <td>chwyta</td>
+ <td><a href="#tAnchor_5" class="cor">chwyta,</a></td>
+ <td>Dodano przecinek.</td>
+</tr>
+</table>
+</div>
+
+
+
+
+
+
+
+
+<pre>
+
+
+
+
+
+End of the Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz
+
+*** END OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA ***
+
+***** This file should be named 28153-h.htm or 28153-h.zip *****
+This and all associated files of various formats will be found in:
+ https://www.gutenberg.org/2/8/1/5/28153/
+
+Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online
+Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net
+(Produced from images generously made available by CBN
+Polona http://www.polona.pl)
+
+
+Updated editions will replace the previous one--the old editions
+will be renamed.
+
+Creating the works from public domain print editions means that no
+one owns a United States copyright in these works, so the Foundation
+(and you!) can copy and distribute it in the United States without
+permission and without paying copyright royalties. Special rules,
+set forth in the General Terms of Use part of this license, apply to
+copying and distributing Project Gutenberg-tm electronic works to
+protect the PROJECT GUTENBERG-tm concept and trademark. Project
+Gutenberg is a registered trademark, and may not be used if you
+charge for the eBooks, unless you receive specific permission. If you
+do not charge anything for copies of this eBook, complying with the
+rules is very easy. You may use this eBook for nearly any purpose
+such as creation of derivative works, reports, performances and
+research. They may be modified and printed and given away--you may do
+practically ANYTHING with public domain eBooks. Redistribution is
+subject to the trademark license, especially commercial
+redistribution.
+
+
+
+*** START: FULL LICENSE ***
+
+THE FULL PROJECT GUTENBERG LICENSE
+PLEASE READ THIS BEFORE YOU DISTRIBUTE OR USE THIS WORK
+
+To protect the Project Gutenberg-tm mission of promoting the free
+distribution of electronic works, by using or distributing this work
+(or any other work associated in any way with the phrase "Project
+Gutenberg"), you agree to comply with all the terms of the Full Project
+Gutenberg-tm License (available with this file or online at
+https://gutenberg.org/license).
+
+
+Section 1. General Terms of Use and Redistributing Project Gutenberg-tm
+electronic works
+
+1.A. By reading or using any part of this Project Gutenberg-tm
+electronic work, you indicate that you have read, understand, agree to
+and accept all the terms of this license and intellectual property
+(trademark/copyright) agreement. If you do not agree to abide by all
+the terms of this agreement, you must cease using and return or destroy
+all copies of Project Gutenberg-tm electronic works in your possession.
+If you paid a fee for obtaining a copy of or access to a Project
+Gutenberg-tm electronic work and you do not agree to be bound by the
+terms of this agreement, you may obtain a refund from the person or
+entity to whom you paid the fee as set forth in paragraph 1.E.8.
+
+1.B. "Project Gutenberg" is a registered trademark. It may only be
+used on or associated in any way with an electronic work by people who
+agree to be bound by the terms of this agreement. There are a few
+things that you can do with most Project Gutenberg-tm electronic works
+even without complying with the full terms of this agreement. See
+paragraph 1.C below. There are a lot of things you can do with Project
+Gutenberg-tm electronic works if you follow the terms of this agreement
+and help preserve free future access to Project Gutenberg-tm electronic
+works. See paragraph 1.E below.
+
+1.C. The Project Gutenberg Literary Archive Foundation ("the Foundation"
+or PGLAF), owns a compilation copyright in the collection of Project
+Gutenberg-tm electronic works. Nearly all the individual works in the
+collection are in the public domain in the United States. If an
+individual work is in the public domain in the United States and you are
+located in the United States, we do not claim a right to prevent you from
+copying, distributing, performing, displaying or creating derivative
+works based on the work as long as all references to Project Gutenberg
+are removed. Of course, we hope that you will support the Project
+Gutenberg-tm mission of promoting free access to electronic works by
+freely sharing Project Gutenberg-tm works in compliance with the terms of
+this agreement for keeping the Project Gutenberg-tm name associated with
+the work. You can easily comply with the terms of this agreement by
+keeping this work in the same format with its attached full Project
+Gutenberg-tm License when you share it without charge with others.
+
+1.D. The copyright laws of the place where you are located also govern
+what you can do with this work. Copyright laws in most countries are in
+a constant state of change. If you are outside the United States, check
+the laws of your country in addition to the terms of this agreement
+before downloading, copying, displaying, performing, distributing or
+creating derivative works based on this work or any other Project
+Gutenberg-tm work. The Foundation makes no representations concerning
+the copyright status of any work in any country outside the United
+States.
+
+1.E. Unless you have removed all references to Project Gutenberg:
+
+1.E.1. The following sentence, with active links to, or other immediate
+access to, the full Project Gutenberg-tm License must appear prominently
+whenever any copy of a Project Gutenberg-tm work (any work on which the
+phrase "Project Gutenberg" appears, or with which the phrase "Project
+Gutenberg" is associated) is accessed, displayed, performed, viewed,
+copied or distributed:
+
+This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with
+almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or
+re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included
+with this eBook or online at www.gutenberg.org
+
+1.E.2. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is derived
+from the public domain (does not contain a notice indicating that it is
+posted with permission of the copyright holder), the work can be copied
+and distributed to anyone in the United States without paying any fees
+or charges. If you are redistributing or providing access to a work
+with the phrase "Project Gutenberg" associated with or appearing on the
+work, you must comply either with the requirements of paragraphs 1.E.1
+through 1.E.7 or obtain permission for the use of the work and the
+Project Gutenberg-tm trademark as set forth in paragraphs 1.E.8 or
+1.E.9.
+
+1.E.3. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is posted
+with the permission of the copyright holder, your use and distribution
+must comply with both paragraphs 1.E.1 through 1.E.7 and any additional
+terms imposed by the copyright holder. Additional terms will be linked
+to the Project Gutenberg-tm License for all works posted with the
+permission of the copyright holder found at the beginning of this work.
+
+1.E.4. Do not unlink or detach or remove the full Project Gutenberg-tm
+License terms from this work, or any files containing a part of this
+work or any other work associated with Project Gutenberg-tm.
+
+1.E.5. Do not copy, display, perform, distribute or redistribute this
+electronic work, or any part of this electronic work, without
+prominently displaying the sentence set forth in paragraph 1.E.1 with
+active links or immediate access to the full terms of the Project
+Gutenberg-tm License.
+
+1.E.6. You may convert to and distribute this work in any binary,
+compressed, marked up, nonproprietary or proprietary form, including any
+word processing or hypertext form. However, if you provide access to or
+distribute copies of a Project Gutenberg-tm work in a format other than
+"Plain Vanilla ASCII" or other format used in the official version
+posted on the official Project Gutenberg-tm web site (www.gutenberg.org),
+you must, at no additional cost, fee or expense to the user, provide a
+copy, a means of exporting a copy, or a means of obtaining a copy upon
+request, of the work in its original "Plain Vanilla ASCII" or other
+form. Any alternate format must include the full Project Gutenberg-tm
+License as specified in paragraph 1.E.1.
+
+1.E.7. Do not charge a fee for access to, viewing, displaying,
+performing, copying or distributing any Project Gutenberg-tm works
+unless you comply with paragraph 1.E.8 or 1.E.9.
+
+1.E.8. You may charge a reasonable fee for copies of or providing
+access to or distributing Project Gutenberg-tm electronic works provided
+that
+
+- You pay a royalty fee of 20% of the gross profits you derive from
+ the use of Project Gutenberg-tm works calculated using the method
+ you already use to calculate your applicable taxes. The fee is
+ owed to the owner of the Project Gutenberg-tm trademark, but he
+ has agreed to donate royalties under this paragraph to the
+ Project Gutenberg Literary Archive Foundation. Royalty payments
+ must be paid within 60 days following each date on which you
+ prepare (or are legally required to prepare) your periodic tax
+ returns. Royalty payments should be clearly marked as such and
+ sent to the Project Gutenberg Literary Archive Foundation at the
+ address specified in Section 4, "Information about donations to
+ the Project Gutenberg Literary Archive Foundation."
+
+- You provide a full refund of any money paid by a user who notifies
+ you in writing (or by e-mail) within 30 days of receipt that s/he
+ does not agree to the terms of the full Project Gutenberg-tm
+ License. You must require such a user to return or
+ destroy all copies of the works possessed in a physical medium
+ and discontinue all use of and all access to other copies of
+ Project Gutenberg-tm works.
+
+- You provide, in accordance with paragraph 1.F.3, a full refund of any
+ money paid for a work or a replacement copy, if a defect in the
+ electronic work is discovered and reported to you within 90 days
+ of receipt of the work.
+
+- You comply with all other terms of this agreement for free
+ distribution of Project Gutenberg-tm works.
+
+1.E.9. If you wish to charge a fee or distribute a Project Gutenberg-tm
+electronic work or group of works on different terms than are set
+forth in this agreement, you must obtain permission in writing from
+both the Project Gutenberg Literary Archive Foundation and Michael
+Hart, the owner of the Project Gutenberg-tm trademark. Contact the
+Foundation as set forth in Section 3 below.
+
+1.F.
+
+1.F.1. Project Gutenberg volunteers and employees expend considerable
+effort to identify, do copyright research on, transcribe and proofread
+public domain works in creating the Project Gutenberg-tm
+collection. Despite these efforts, Project Gutenberg-tm electronic
+works, and the medium on which they may be stored, may contain
+"Defects," such as, but not limited to, incomplete, inaccurate or
+corrupt data, transcription errors, a copyright or other intellectual
+property infringement, a defective or damaged disk or other medium, a
+computer virus, or computer codes that damage or cannot be read by
+your equipment.
+
+1.F.2. LIMITED WARRANTY, DISCLAIMER OF DAMAGES - Except for the "Right
+of Replacement or Refund" described in paragraph 1.F.3, the Project
+Gutenberg Literary Archive Foundation, the owner of the Project
+Gutenberg-tm trademark, and any other party distributing a Project
+Gutenberg-tm electronic work under this agreement, disclaim all
+liability to you for damages, costs and expenses, including legal
+fees. YOU AGREE THAT YOU HAVE NO REMEDIES FOR NEGLIGENCE, STRICT
+LIABILITY, BREACH OF WARRANTY OR BREACH OF CONTRACT EXCEPT THOSE
+PROVIDED IN PARAGRAPH F3. YOU AGREE THAT THE FOUNDATION, THE
+TRADEMARK OWNER, AND ANY DISTRIBUTOR UNDER THIS AGREEMENT WILL NOT BE
+LIABLE TO YOU FOR ACTUAL, DIRECT, INDIRECT, CONSEQUENTIAL, PUNITIVE OR
+INCIDENTAL DAMAGES EVEN IF YOU GIVE NOTICE OF THE POSSIBILITY OF SUCH
+DAMAGE.
+
+1.F.3. LIMITED RIGHT OF REPLACEMENT OR REFUND - If you discover a
+defect in this electronic work within 90 days of receiving it, you can
+receive a refund of the money (if any) you paid for it by sending a
+written explanation to the person you received the work from. If you
+received the work on a physical medium, you must return the medium with
+your written explanation. The person or entity that provided you with
+the defective work may elect to provide a replacement copy in lieu of a
+refund. If you received the work electronically, the person or entity
+providing it to you may choose to give you a second opportunity to
+receive the work electronically in lieu of a refund. If the second copy
+is also defective, you may demand a refund in writing without further
+opportunities to fix the problem.
+
+1.F.4. Except for the limited right of replacement or refund set forth
+in paragraph 1.F.3, this work is provided to you 'AS-IS' WITH NO OTHER
+WARRANTIES OF ANY KIND, EXPRESS OR IMPLIED, INCLUDING BUT NOT LIMITED TO
+WARRANTIES OF MERCHANTIBILITY OR FITNESS FOR ANY PURPOSE.
+
+1.F.5. Some states do not allow disclaimers of certain implied
+warranties or the exclusion or limitation of certain types of damages.
+If any disclaimer or limitation set forth in this agreement violates the
+law of the state applicable to this agreement, the agreement shall be
+interpreted to make the maximum disclaimer or limitation permitted by
+the applicable state law. The invalidity or unenforceability of any
+provision of this agreement shall not void the remaining provisions.
+
+1.F.6. INDEMNITY - You agree to indemnify and hold the Foundation, the
+trademark owner, any agent or employee of the Foundation, anyone
+providing copies of Project Gutenberg-tm electronic works in accordance
+with this agreement, and any volunteers associated with the production,
+promotion and distribution of Project Gutenberg-tm electronic works,
+harmless from all liability, costs and expenses, including legal fees,
+that arise directly or indirectly from any of the following which you do
+or cause to occur: (a) distribution of this or any Project Gutenberg-tm
+work, (b) alteration, modification, or additions or deletions to any
+Project Gutenberg-tm work, and (c) any Defect you cause.
+
+
+Section 2. Information about the Mission of Project Gutenberg-tm
+
+Project Gutenberg-tm is synonymous with the free distribution of
+electronic works in formats readable by the widest variety of computers
+including obsolete, old, middle-aged and new computers. It exists
+because of the efforts of hundreds of volunteers and donations from
+people in all walks of life.
+
+Volunteers and financial support to provide volunteers with the
+assistance they need are critical to reaching Project Gutenberg-tm's
+goals and ensuring that the Project Gutenberg-tm collection will
+remain freely available for generations to come. In 2001, the Project
+Gutenberg Literary Archive Foundation was created to provide a secure
+and permanent future for Project Gutenberg-tm and future generations.
+To learn more about the Project Gutenberg Literary Archive Foundation
+and how your efforts and donations can help, see Sections 3 and 4
+and the Foundation web page at https://www.pglaf.org.
+
+
+Section 3. Information about the Project Gutenberg Literary Archive
+Foundation
+
+The Project Gutenberg Literary Archive Foundation is a non profit
+501(c)(3) educational corporation organized under the laws of the
+state of Mississippi and granted tax exempt status by the Internal
+Revenue Service. The Foundation's EIN or federal tax identification
+number is 64-6221541. Its 501(c)(3) letter is posted at
+https://pglaf.org/fundraising. Contributions to the Project Gutenberg
+Literary Archive Foundation are tax deductible to the full extent
+permitted by U.S. federal laws and your state's laws.
+
+The Foundation's principal office is located at 4557 Melan Dr. S.
+Fairbanks, AK, 99712., but its volunteers and employees are scattered
+throughout numerous locations. Its business office is located at
+809 North 1500 West, Salt Lake City, UT 84116, (801) 596-1887, email
+business@pglaf.org. Email contact links and up to date contact
+information can be found at the Foundation's web site and official
+page at https://pglaf.org
+
+For additional contact information:
+ Dr. Gregory B. Newby
+ Chief Executive and Director
+ gbnewby@pglaf.org
+
+
+Section 4. Information about Donations to the Project Gutenberg
+Literary Archive Foundation
+
+Project Gutenberg-tm depends upon and cannot survive without wide
+spread public support and donations to carry out its mission of
+increasing the number of public domain and licensed works that can be
+freely distributed in machine readable form accessible by the widest
+array of equipment including outdated equipment. Many small donations
+($1 to $5,000) are particularly important to maintaining tax exempt
+status with the IRS.
+
+The Foundation is committed to complying with the laws regulating
+charities and charitable donations in all 50 states of the United
+States. Compliance requirements are not uniform and it takes a
+considerable effort, much paperwork and many fees to meet and keep up
+with these requirements. We do not solicit donations in locations
+where we have not received written confirmation of compliance. To
+SEND DONATIONS or determine the status of compliance for any
+particular state visit https://pglaf.org
+
+While we cannot and do not solicit contributions from states where we
+have not met the solicitation requirements, we know of no prohibition
+against accepting unsolicited donations from donors in such states who
+approach us with offers to donate.
+
+International donations are gratefully accepted, but we cannot make
+any statements concerning tax treatment of donations received from
+outside the United States. U.S. laws alone swamp our small staff.
+
+Please check the Project Gutenberg Web pages for current donation
+methods and addresses. Donations are accepted in a number of other
+ways including including checks, online payments and credit card
+donations. To donate, please visit: https://pglaf.org/donate
+
+
+Section 5. General Information About Project Gutenberg-tm electronic
+works.
+
+Professor Michael S. Hart was the originator of the Project Gutenberg-tm
+concept of a library of electronic works that could be freely shared
+with anyone. For thirty years, he produced and distributed Project
+Gutenberg-tm eBooks with only a loose network of volunteer support.
+
+
+Project Gutenberg-tm eBooks are often created from several printed
+editions, all of which are confirmed as Public Domain in the U.S.
+unless a copyright notice is included. Thus, we do not necessarily
+keep eBooks in compliance with any particular paper edition.
+
+
+Most people start at our Web site which has the main PG search facility:
+
+ https://www.gutenberg.org
+
+This Web site includes information about Project Gutenberg-tm,
+including how to make donations to the Project Gutenberg Literary
+Archive Foundation, how to help produce our new eBooks, and how to
+subscribe to our email newsletter to hear about new eBooks.
+
+
+</pre>
+
+</body>
+</html>
+
diff --git a/LICENSE.txt b/LICENSE.txt
new file mode 100644
index 0000000..6312041
--- /dev/null
+++ b/LICENSE.txt
@@ -0,0 +1,11 @@
+This eBook, including all associated images, markup, improvements,
+metadata, and any other content or labor, has been confirmed to be
+in the PUBLIC DOMAIN IN THE UNITED STATES.
+
+Procedures for determining public domain status are described in
+the "Copyright How-To" at https://www.gutenberg.org.
+
+No investigation has been made concerning possible copyrights in
+jurisdictions other than the United States. Anyone seeking to utilize
+this eBook outside of the United States should confirm copyright
+status under the laws that apply to them.
diff --git a/README.md b/README.md
new file mode 100644
index 0000000..60b5fe7
--- /dev/null
+++ b/README.md
@@ -0,0 +1,2 @@
+Project Gutenberg (https://www.gutenberg.org) public repository for
+eBook #28153 (https://www.gutenberg.org/ebooks/28153)