diff options
| -rw-r--r-- | .gitattributes | 3 | ||||
| -rw-r--r-- | 28153-0.txt | 1646 | ||||
| -rw-r--r-- | 28153-0.zip | bin | 0 -> 28800 bytes | |||
| -rw-r--r-- | 28153-h.zip | bin | 0 -> 32116 bytes | |||
| -rw-r--r-- | 28153-h/28153-h.htm | 1807 | ||||
| -rw-r--r-- | LICENSE.txt | 11 | ||||
| -rw-r--r-- | README.md | 2 |
7 files changed, 3469 insertions, 0 deletions
diff --git a/.gitattributes b/.gitattributes new file mode 100644 index 0000000..6833f05 --- /dev/null +++ b/.gitattributes @@ -0,0 +1,3 @@ +* text=auto +*.txt text +*.md text diff --git a/28153-0.txt b/28153-0.txt new file mode 100644 index 0000000..9a41f98 --- /dev/null +++ b/28153-0.txt @@ -0,0 +1,1646 @@ +The Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz + +This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with +almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or +re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included +with this eBook or online at www.gutenberg.org + + +Title: Grazyna + Powiesc Litewska + +Author: Adam Mickiewicz + +Release Date: February 22, 2009 [EBook #28153] + +Language: Polish + +Character set encoding: UTF-8 + +*** START OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA *** + + + + +Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online +Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net +(Produced from images generously made available by CBN +Polona http://www.polona.pl) + + + + + + + + + +GRAŻYNA. + + + + +Grażyna. + +POWIEŚĆ LITEWSKA + +przez + +ADAMA MICKIEWICZA. + + + + +CHICAGO, ILLS. + +NAKŁADEM I DRUKIEM WŁAD. DYNIEWICZA, + +1895. + + + + +GRAŻYNA. + +Powieść Litewska przez Adama Mickiewicza. + + Coraz to ciemniej, wiatr północny chłodzi, +Na dole tuman, a miesiąc wysoko +Pośród krążącej czarnych chmur powodzi +We mgle niecałe pokazywał oko. +I świat był nakształt gmachu sklepionego, +A niebo nakształt sklepu ruchomego-- +Księżyc, jak okno, którędy dzień schodzi. + + Zamek na barkach nowogrodzkiej góry +Od miesięcznego brał pozłotę blasku; +Po wałach z darni i po sinym piasku +Olbrzymim słupem łamał się cień bury, +Spadając w fossę, gdzie wśród wiecznych cieśni +Dyszała woda z pod zielonych pleśni. + + Miasto już spało, w zamku ognie zgasły; +Tylko po wałach i po basztach straże +Powtarzanemi płoszą senność hasły. +Wtem się coś zdala na polu ukaże: +Jakowiś ludzie biegą tu po błoniach; +A gałąź cieniu za każdym się czerni +A biegą prędko, muszą być na koniach, +A świecą mocno, muszą być pancerni. + + Zarżały konie, zagrzmiała podkowa, +Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa. +Zjechali, stają, a pierwszy z rycerzy +Krzyknie, i w trąbkę mosiężną uderzy. +Uderzył potem raz drugi i trzeci, +Strażnik mu z baszty rogiem odpowiada; +Brzękły wrzeciądze, pochodnia zaświeci, +I most zwodzony z łoskotem opada. + + Na tentent koni zbiegli się strażnicy, +Chcąc bliżej poznać i męża i stroje. +Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy, +Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje; +I krzyż miał czarny na białej kapicy, +I krzyż na piersiach u złotej pętlicy, +Trąbkę na plecach, kopię u toku, +Różaniec w pasie i szablę u boku. + + Poznali męża Litwini z tych znaków; +Więc cicho jeden do drugiego szepce: +"To jakiś urwisz od zgrai Krzyżaków; +Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce. +O, gdyby nie był tu nikt więcej z warty, +Zarazby w bagnie skąpał się ten plucha; +Aż pod most pięścią zgiąłbym łeb zadarty!-- +Tak oni mówią; on niby nie słucha: +Lecz musiał słyszeć, bo się bardzo zdumiał, +A chociaż Niemiec, Litwina rozumiał. + + "Książę jest w zamku?" "Jest, lecz o tej porze +Bardzoście wasze poselstwo spóźnili; +Dziś nie możecie stawić się we dworze, +Chyba na jutro." "Jutro? ani chwili! +Zaraz, natychmiast, choć w spóźnioną porę, +Litaworowi o posłach donieście; +Niebezpieczeństwo na mą głowę biorę, +A wy dla znaku pierścień tylko weźcie. +Nie trzeba więcej! skoro ujrzy godło, +Pozna, kto jestem, i co nas przywiodło." + + Cichość do koła, zamek we śnie leży: +Co za dziw? Północ; jesienią noc długa-- +Za cóż dotychczas w Litawora wieży +Lampa, jak gwiazdka, między kratą mruga? +Wszak dziś powrócił, jeździł w kraj daleki: +Snu potrzebują troskliwe powieki. +On przecie nie śpi. Posłano na zwiady: +Nie śpi; lecz żaden z pałacowej straży, +Ani z dworzanów, ani z panów rady, +Do progu jego zbliżyć się nie waży. +Daremnie poseł i grozi i prosi: +Groźba i proźba na nic się nie przyda; +Kazano wreszcie obudzić Rymwida. +On wolę pańską nosi i odnosi, +On głową w radzie, prawą ręką w boju, +Jego nazywa książę drugim sobą: +W obozie, w zamku, jemu każdą dobą +Wstęp do pańskiego otwarty pokoju. + + W pokoju ciemno, i tylko od stoła +Kaganiec światłem konającem płonął. +Litawor chodził po gmachu dokoła, +A potem stanął i w myślach utonął. +Słucha co Rymwid o Niemcach powiada, +Ale mu na to nic nie odpowiada; +To się rumieni, to wzdycha, to blednie, +Wydając twarzą troski niepowszednie. +Poszedł ku lampie, żeby ją poprawił; +Wrzekomo poprawia, a do głębi ciśnie: +Wcisnął nareszcie i całkiem zadławił-- +Nie wiem, przypadkiem, czyli też umyślnie. + + Snać, że poskromić nie mógł wnętrznej wrzawy, +I w pogodniejsze wystroić się lice; +A jednak nie chciał, by sługa z postawy +Zgadnął pańskiego serca tajemnice. +Znowu komnatę obchodzi do koła; +Lecz kiedy okna kratowane mijał, +Widna przy blasku miesięcznego koła, +Co się przez szyby i kraty przebijał-- +Widna posępność zmarszczonego czoła, +Przycięte usta, oczu błyskawica, +I surowego zagorzałość lica. + + Potem w róg gmachu zwraca się z pośpiechem, +Każe podwoje zamknąć Rymwidowi. +Siadł, i z kłamliwą spokojnością mówi, +Szyderskim mowę zaprawując śmiechem: + + "Wszak mi sam z Wilna przywiozłeś Rymwidzie, +Że Witołd, pan nasz możny i łaskawy, +Miał mię podwyższyć książęciem na Lidzie, +I spadłe dla mnie po żonie dzierżawy, +Jak swoję własność, lub zdobycze cudze, +Litaworowi podarował słudze?"-- +"To prawda, książę--" "My więc po te dary +Jako przystało, wystąpimy godnie. +Każ wynieść na dwór książęce sztandary, +Zapalić w zamku ognie i pochodnie.-- +Gdzie są trębacze? niechaj o północy +Zjadą na miasto, a stanąwszy w rynku, +Na cztery wiatry trąbią z całej mocy, +A póty będą trąbić bez spoczynku. +Póki się wszystko rycerstwu rozbudzi. +Niech każdy piersi zbroją ubezpiecza, +Nasadzi groty i pociągnie miecza. +Zgotować żywność dla koni i ludzi: +Każdemu z mężów zgotuje niewiasta, +Ile zjeść można od ranka do zmroku. +Czyj koń na paszy sprowadzić do miasta, +Nakarmić i wziąść na drogę obroku; +A skoro słońce z Szczorsowskiej granicy, +Pierwszym promieniem grób Mendoga draśnie, +Czekać mię rzeźwo, zbrojno i zapaśnie." + + Tak mówi książę. Wprawdzie jego mowa +Zaleca zwykłe do drogi przybory; +Lecz za co nagle, i niezwykłej pory? +Dla czego postać była tak surowa? +A kiedy mówił, choć gwałtowne słowa +Biegą, że jedno drugiego nie ścignie; +Zda się, jakoby wyszła ich połowa, +A reszta w piersiach przytłumiona stygnie. +Ta postać coś mi niedobrego wróży, +I głos ten myśli upojnej nie służy. + + Umilkł Litawor: zdało się, że czeka, +Az Rymwid z wziętem odejdzie rozkazem. +I Rymwid milczy, a odejście zwleka; +Bo to co słyszał, i co widział razem, +Kiedy stosuje i waży w rozumie, +Z lekkich słów ciężką rzecz odgadnąć umie. + + Ale cóż pocznie? Zna, że książę młody +Namowom cudzym mało daje ucha, +I nie lubiący w długie brnąć wywody, +Zamiary knuje w swojej głębi ducha; +A skoro uknuł, nie dba na przeszkody, +I hamowany tem srożej wybucha. +Lecz Rymwid, jako wierna panu rada +I zacny rycerz w litewskim narodzie, +Zapewne hańbie niemałej podpada, +Gdzieby powszechnej nie zabieżał szkodzie, +Milczeć, czy radzić? na dwoje myśl dzieli, +Waha się; w końcu na drugie ośmieli. + + "Panie! gdziekolwiek chęci twoje godzą, +Nigdyć na ludziach i koniach nie zbędzie; +Wskaż tylko drogę, my za twoją wodzą, +Nie patrząc kędy, gotowi iść wszędzie +I Rymwid pewnie nie przyjdzie ostatni. +Ale, o panie, na różnym miej względzie +Pospólstwo ślepe, twoich rąk narzędzie, +I mężów, którzy na coś więcej zdatni. +Bo i twój ojciec, choć lubił sam z siebie +Wyciągać skrycie przyszłych dzieł osnowy; +Jednak, nim gminne miecze ku potrzebie, +Wprzódy ku radzie mądre wzywał głowy; +Kędym ja nieraz z wolnem zdaniem siadał, +A com umyślił, śmiało wypowiadał!-- +Więc i dziś, wybacz, jeźli w szczerym głosie +Zeznam, co serce ustom przekazało:-- +Długo ja żyłem, i na siwym włosie +Dźwigam i czasów i czynów niemało; +Przed się dziś widzę, oby nie ze szkodą! +Rzecz, dla nas starych niezwykłą i młodą. +Jeżeli prawda, że na Lidzkie państwo +Ciągniesz do twojej należące właści; +Ten pochód skory coś nakształt napaści +Zrazi i nowe i dawne poddaństwo: +Ci tak zwycięzcy czekają zdobyczy, +Tamci kajdanów. jak lud niewolniczy. + + "Zaraz po kraju wieść ziarna rozsypie-- +Ucho je gminne chwytu i przesadza: +Zkąd w końcu gorzki owoc się wyradza, +Co truje zgodę i co sławę szczypie. +Okrzykną zaraz, żeś chciwy łupieży +Wdarł się na państwo, któreć nie należy. + + "Inaczej cale po dawnym zwyczaju +Litewskie niegdyś stąpały książęta, +Niosąc stolicę do własnego kraju; +Tych książąt dobrze mój wiek zapamięta. +I jeźli zechcesz iść po starym trybie: +Spuszczaj się na mnie, w niczem nie uchybię. + + "Najprzód rycerstwo obeszlemy wszędy, +I tych co w mieście zostali się blizcy, +I co na wiejskie powrócili grzędy, +Mają na zamek zgromadzić się wszyscy; +Więc krewne pany, więc starsze urzędy, +Ku bezpieczeństwie, a większej ozdobie, +Z sowitym pocztem niech staną przy tobie. +Co nim dokonasz, ja mogę tymczasem +Wyruszyć jutro, lub pojutrze zrana, +Ze służbą, z świętą osobą kapłana, +Tudzież z potrzebnym do uczty zapasem: +Aby się wszystko złatwiło na przodzie, +A na zwierzynie nie brakło i miodzie. + + "Nietylko bowiem sam naród prostaczy, +Lecz i starszyzna za łakocią goni; +A widząc zrazu pańskiej hojność dłoni, +Dobrze ztąd sobie na przyszłość tłumaczy. +Tak zawżdy było w Litwie i na Żmudzi: +Jeźli nie wierzysz, pytaj starych ludzi." + + Skończył, podchodzi ku oknom i doda: +"Wietrzno, niepewna na jutro pogoda. +Jakiegoś widzę rumaka przy wieży. +A tuż i rycerz oparty na łęku. +Drudzy dwaj chodzą konie wodząc w ręku; +Posły niemieckie--poznałem z odzieży. +Czy ich zawołać? czy niech na dole +Przez usta sługi odbiorą twą wolę?" + + To mówiąc, okno przymknięte zaszczepił, +Niby niechcący, i patrzał i gadał: +Ale umyślnie pytanie uczepił. +By coś o postach niemieckich wybadał. + + Na to mu prędko Litawor odpowie: +"Jeżeli kiedy wychodzę po radę +Do cudzych, własnej nie ufając głowie, +Zawżdy twe zdanie na początku kładę, +Boś zewsząd godzien mojej czci i wiary, +Jak w polu młody, tak na radzie stary. + + "Więc choć nie lubię, by dzieł przyszłych końce, +Lada czyjemu widne były oku-- +Zamiar, wylęgły w myślenia pomroku, +Źle jest przed czasem wykazać na słońce; +Niechaj rzecz cała, dokonania blizka, +Jak piorun wprzódy zabija, niż błyska-- +Przetoż ja krótko pytania odbywam: +Kiedy! dziś, jutro; gdzie? na Żmudź, do Rusi." +"To być nie może!" "Będzie i być musi!-- +Lecz dzisiaj tobie głąb serca rozkrywam. + + "Dla tegom kazał do konia i zbroi, +Dla tego nagle i orężnie godzę: +Bo wiem Witołda, że z wojskami stoi, +Gotowy wstręty czynić mi po drodze; +A może na to chciał do Lidy zwabić, +By zwabionego pojmać albo zabić. + + Ale ja z mistrzem Pruskiego Zakonu +Tajemne zaraz związałem przymierze, +Aby mi swoje dał w pomoc rycerze, +Za co w nagrodę ustąpię część plonu. +Jeźli, jak słyszę, przybyli posłowie-- +Znać, żem na jego nie zwiedziony słowie. + + "Wprzód więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy, +Ruszymy przydać ku litewskiej sile +Niemców pancernej trzy tysiące jazdy, +I pieszych knechtów we dwójnasób tyle.-- +Będąc u Mistrza, sam sobie wybrałem, +Jakie ma przysłać rumaki i chłopy. +Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem, +Żelazem kute od głowy do stopy; +Wiesz, jako dzielnie brzeszczotami sieką, +I dzidą srożsi od naszych daleko. + + "Knecht zasię każdy ma żelazną żmiję, +Którą ołowiem i sadzą utuczy, +Potem, ku wrogom nawracając szyję, +Podraźni iskrą: wnet paszcza zahuczy +Ogniem i gromem--zrani lub zabije, +Kogo jej strzelca trafny wzrok poruczy. +Od takiej broni niegdyś obalony +Pradziad Gedymin na szańcach Wielony. + + "Wszystko gotowe. Tajemnemi drogi +Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem, +Na Lidzie słabe zostawił załogi, +Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem." + + Rymwid, niezwykłą rażony nowiną, +Stał pełen dziwu, nieprzytomny sobie; +Przegląda burzę, myśli o sposobie; +Skłócone myśli jedne w drugich giną. +Ale rzecz nagła, próżno zwlekać zdanie, +Z gniewem i żalem zawoła: "O, panie! +Bogdajbym nigdy nie dożył tej pory: +Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie! +Wczoraj wyszczerbił na Niemcach topory, +Dziś ma je ostrzyć ku Niemców obronie? +Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą +Chcesz nas pojednać: raczej ogień z wodą! + + "Zdarza się wprawdzie, że sąsiad sąsiada, +Z którym nieprzyjaźń toczył od lat wielu, +Uściska wreszcie, gniewne serce składa, +Jeden drugiego zowiąc: przyjacielu; +Że bardziej jeszcze, niźli złe sąsiady, +Gniewne na siebie Litwiny i Lachy, +Często u wspólnej pijają biesiady, +Snu używają pod jednemi dachy, +I miecze łączą ku wspólnej potrzebie. +A jeszcze bardziej nad Litewskie męże, +I nad Polaki, zawziętsi na siebie +Od wieku wieków są ludzie i węże: +A przecież, jeźli do domowych progów +Wąż zaproszony gościem od człowieka, +Jeźli dla chwały nieśmiertelnych bogów, +Litwin mu chleba nie skąpi i mleka; +Wtenczas gad swojski pełznie w jego ręce, +Społem wieczerza, z jednych kubków pija, +I nieraz senne piersi niemowlęce +Mosiężnym wiankiem bez szkody obwija. + + "Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze +Nikt, ni gościną, ni proźbą, ni dary!... +Małoż Prusaki i Mazowsza cary, +Ziem, ludzi, złota wepchnęli mu w paszczę? +On wiecznie głodny, choć pożarł tak wiele, +Na resztę naszę rozdziela gardziele. + + "Spólna moc tylko zdoła nas ocalić! +Darmo hordami ciągniemy co roku +Burzyć ich twierdze i mieściny palić: +Przebrzydły Zakon, podobny do smoku, +Jeden łeb utniesz, drugi rośnie skoro, +I ten ucięty rośnie w dziesięcioro. +Wszystkie utnijmy!--Napróżno się trudzi, +Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki: +Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi, +Na Litwie całej nie znajdzie się taki, +Coby ich nie znał chytrości i dumy, +Nie stronił od nich, jak od krymskiej dżumy; +Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać, +Raczej żelazo rozpalone w dłoni, +Niźli krzyżacką prawicę uściskać! + + "Lecz Witołd grozi?--Czyż bez obcych mieczy +Już nie zdołamy rozeprzeć się w polu? +Albo, czy do tych kresów zeszły rzeczy, +Iż domowego naszych zwad kąkolu +Nie zdoła wyrwać dłoń bratniej przyjaźni, +Oręż dla cudzej zachowując kaźni?-- + + "Zkądże masz pewność, że słuszna twa skarga, +Ze Witołd znowu stawiąc się upornie, +Zdrady napina i umowy targa? +Posłuchaj--szlij mnie do niego powtórnie-- +Wznowię umowę-- --" "Dość tego, Rymwidzie! +Znane mi dobrze Witołda umowy: +Wczoraj mu taki wiatr zawiał do głowy. +Dzisiaj nań znowu co innego przyjdzie. +Wczoraj ufałem książęcemu słowu, +Ze sobie Lidę w dziedzictwo zabiorę-- +Dziś Witołd uknuł coś różnego znowu, +Na gwałt swobodną wyśledziwszy porę, +Gdy się do domów rozjechali moi, +A on u Wilna obozami stoi, +Dziś oznajmuje jakoby Lidzianie +Za swego pana słuchać mię nie chcieli, +Więc Witołd Lidę dla siebie wydzieli, +Mnie zaś w nagrodę inny kraj dostanie-- +Pewnie Ruś gołą, lub bagna Warega! +Bo tam wskazana jest siedziba nasza, +Tam Witołd braci i krewnych wypłasza, +A świętą Litwę sam jeden zalega! +Patrz, jak uradził! A wie, na co radzić: +Bo w jedno bije, chociaż różną drogą; +Chciałby się jeden nad wszystkich posadzić, +I sobie równych cisnąć pod swą nogą. + + "Przebóg! Czyż nie dość, że Witołda buta +Na koniu wiecznie trzyma całą Litwę! +Pierś nasza wiecznie do zbroi przykuta, +[Str. 13] Szyszaki już nam przyrosły do czoła; +Z łupów po łupy i z bitwy na bitwę, +Świat, jako wielki, zbiegliśmy do koła: +To na Krzyżactwo, to znowu przez Tatry +Na Polski pięknie zbudowane sioła. +Ztamtąd po stepach, żeglując z wiatry +Goniąc błędnego obozy Mongoła. +A cośmy skarbu z zamku wyłamali, +I co żywego szablica nie dotnie, +Głód nie dogryzie, ogień nie dopali, +Jemu znosimy, spędzamy ochotnie. +Na trudach naszych w potęgę urasta; +Od Fińskich zatok po Chazarów morze, +Wszystkie pod siebie zagarnął już miasta. +Sam w jakiem mieście! w jakim siedzi dworze! +Widziałem pysznych Krzyżaków warownie, +Na które Prusak nie spojrzy bez strachu; +A przecież mniejsze od Witołda gmachu, +Co jest na Wilnie, lub Trockiem jeziorze! +Widziałem piękną dolinę przy Kownie, +Kędy Rusałek dłoń wiosną i latem +Sciele murawę, krasnym dzierżga kwiatem: +Jest to dolina najpiękniejsza w świecie-- +Lecz któżby wierzył? U syna Kiejstuta, +W pałacu świeższa murawa i kwiecie!-- +Takim podłoga kobiercem osuta, +Takie po ścianach rozwisłe bisiory, +Z liściem ze srebra i kwieciem ze złota: +Nad dzieło bogiń, nad smug różnowzory +Cudniejsza branek Lechickich robota. +W kratach u niego szklanne okienice, +Przywoźne kędyś aż od ziemi końca, +Błyszczą, jak polskich rycerzy zbroice, +Albo jak Niemen, przed oczyma słońca +Z pod śniegu zimne gdy odsłoni lice.-- + + "A ja--com zyskał za rany i znoje? +Com zyskał, że od maleńkiego wieku +Z pieluchów zaraz przewiniony w zbroje, +Książę, jak Tatar, żył o końskiem mleku?-- +Cały dzień konno, w wieczór końska grzywa +Poduszką moją, przy niej noc wystoję, +A rankiem znowu trąba na koń wzywa-- +Że wtenczas, kiedy moi rówiennicy, +Jeżdżąc na kijach, szablami z łuczywa +Bezpiecznie grali sobie po ulicy, +By siwą matkę lub dziecinną siostrę, +Zabawić wojny kłamanym obrazem: +Wtenczas z Tatary jam gonił na ostre, +Lub wręcz z Polaki ścinał się żelazem! + + "Przecież me państwa, od Erdwiłła czasu, +I piędzią szerzej ziemi nie zaległy!-- +Patrz na te mury z dębowego lasu, +I na ten pałac mój z czerwonej cegły; +Pójdź przez komnaty pradziadów siedliska, +Gdzie szklanne kuple? gdzie kruszcowe łupy? +Miasto blach złotych, mokry kamień błyska, +Miasto kobierców śniade mchu skorupy! +Cóżem chciał wynieść z ognia i kurzawy? +Państwa, czy skarby? Nie, nic--kromia sławy! + + "Ale i sławą wszystkim po nad głowę +Witołd podleciał. Witołd wszystkich gasi! +Jego, jakoby drugiego Mindowę, +Na ucztach wielbią wajdeloci nasi; +Jego na strunach i na wieszczym rymie +Do potomnego wysyłają blasku; +Nasze śród gminu kto wypatrzy imię? +Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?... + + "Przecież nie zajrzym. Niech walczy, niech gromi, +Niechaj się w imię i skarby bogaci; +Tylko--niech zęba chciwego poskromi, +Od swych ojczyców, od ziemic swej braci! +Czyż dawno w środku pokoju i zgody +Gwałtem Litewska wstrząśniona stolica? +Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody +Naszedł, i z tronu zmiótł Olgierdowica? +I sam owładał! A tak lubi władać, +By jego poseł, jak Krywejty goniec, +Książąt podwyższał, albo zmuszał spadać!-- +O! czas, że temu położymy koniec; +Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!-- +Póki młodego w piersiach żywię ducha, +Póki żelazo ręki zdrowej słucha, +Dopóki koń mój ze skrzydłem sokolim, +Com z łupów krymskich jednego wziął sobie, +Jakiemu równy dany tobi drugi, +A jeszcze dziesięć rży przy moim żłobie, +Któremi wierne poobdzielam sługi; +Dopóki koń mój--póki szabla moja-- --" +Tu mu gniew słowa i tchnienie zatłoczył. +Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja; +Znać, że się wzdrygnął i z miejsca wyskoczył. +Jakiż to płomień nad głową mu błysnął? +Jak oderwana gwiazda przez niebiosa +Spada, z długiego żary trzęsąc włosa; +Tak on brzeszczotem koło stropu cisnął, +I siekł w podłogę--od tęgiego razu +Rzęsiste iskry sypnęły się z głazu. + + Znowu ich głuche obeszło milczenie, +Znowu rzekł książe: "Dosyć próżnej mowy, +Oto noc prawie dochodzi połowy, +Wkrótce usłyszym drugich kurów pienie; +Wiesz com rozkazał: bądźcie w pogotowiu, +Ja legnę--może duch troskliwy spocznie. +I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu. +Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie; +Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu, +Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie. +Synom Witołda w Lidzie zostawimy, +Godne dziedzictwo--popioły i dymy!" + + To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął: +Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty, +I legł, nie na to może aby zasnął, +Lecz aby Rymwid miał się precz z komnaty. +I on, gdy widzi, iżby nic nie sprawił, +Ani co mówił, ani dłużej bawił-- +Poszedł, a jako znał powinność sługi, +Wytrąbił ukaz, rycerstwo zgromadził, +Potem do zamku wrócił się raz drugi. +Po cóż? Czy żeby znowu z panem radził? +Nie. W inną stronę wiódł on kroki swoje: +Na lewe skrzydło zamkowej budowy, +Gdzie ku stolicy spadał most zwodowy, +Szedł krużgankami przed księżnej podwoje. + + Była na ów czas ksiażęciu zamężna +Córa na Lidzie możnego dziedzica, +Z cór nadniemieńskich pierwsza krasawica, +Zwana Grażyną, czyli piękna księżną. +A chociaż wiekiem, od młodej jutrzenki, +Po lat niewieścich schodziła południe, +Oboje, dziewki i matrony wdzięki +Na jednem licu zespoliła cudnie. +Powagą zdziwi, a świeżością znęca: +Zda się, że lato oglądasz przy wiośnie; +Że kwiat młodego nie stracił rumieńca, +A razem owoc wnet pełni dorośnie. +Nietylko licem nikt jej nie mógł sprostać: +Ona się jedna w dworze całym szczyci, +Ze bohaterską Litawora postać +Wzrostem wysmukłej dorówna kibici. +Książęca para, kiedy ją okoli +Służebne grono, jak w poziemym lesie +Sąsiednia para dorodnych topoli, +Nad wszystkich głowę wystrzeloną niesie. + + Twarzą podobna i równa z postawy, +Sercem też całem wydawała męża. +Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy +Gardząc, twardego imała oręża; +Często myśliwa, na żmudzkim rumaku +W szorstkim ze skóry niedźwiedziej kirysie, +Spiąwszy na czole białe szpony rysie, +Pośród strzelczego hasała orszaku. +Z pociechą męża nieraz w tym ubiorze, +Wracając z pola oczy myli gminne; +Nieraz od służby zwiedzionej na dworze, +Odbiera hołdy książeciu powinne. + + Tak zjednoczona zabawą i trudem, +Osłoda smutku, wspólniczka wesela, +Nietylko łoże i serce podziela, +Lecz myśli jego i władzę nad ludem. +Wojny i sądy i tajne układy, +Częstokroć od jej zależały rady-- +Acz innym rzecz ta nie była świadoma: +Bo księżna, wyższa nad żon prostych rzędy, +Które zbyt rade, że panują doma, +Chciałyby z tem się popisywać wszędy-- +Owszem, cudzemu pilnie kryła oku +Z jaką potęga w sercu męża władnie; +Nawet baczniejsi i bliżsi jej boku +Nieprędko mogli zbadać i niesnadnie. + + Mimo to Rymwid mądry odgadywał, +Gdzie mu jędyne pozostało wsparcie: +Szedł więc, i księżnej wynurzył otwarcie, +Wszystko co widział i przewidywał, +Jaka ztąd dawnym zwyczajom obraza, +Książęciu hańba, narodowi skaza. + + Mocno Grażynę wieść nowa uderzy; +Lecz panią swojej będąca postaci-- +Udaje wrzekomo, iż temu nie wierzy, +Pokoju w głosie i twarzy nie traci. +"Nie wiem ja," rzekła, "czyli nad rycerzy +Więcej u pana słowo niewiast płaci; +To wiem, że sobie sam radzi roztropnie, +Wiem jeszcze lepiej, co uradzi, dopnie. +Wreszcie, jeżeli nagła gniewu flaga +Doczesną burzę w sercu jego wzbudzi, +Jeźli niekiedy, lotem młodych ludzi, +Chęć swą nad słuszność, lub nad możność wzmaga, +Zostawmy, niech czas i cicha uwaga-- +Rozjaśni myśli, zapały przystudzi-- +Pierzchliwe słowu w niepamięć zagrzebie; +Tymczasem drugich nie trwóżmy i siebie." + + "Wybaczaj księżno! O, nie są to słowa, +Co z ust w gorącej pryskają godzinie, +Których zagasłych pamięć nie dochowa; +Nie jest to zamiar, który w plątaninie +Chęci niewczesnych rodzi myśl jałowa. +Który, jako dym zamroczy i zginie; +Te iskry znaczą wielki pożar w duchu, +Ten dym strasznego zwiastunem wybuchu! + + "Nie dzisiaj jestem przy pańskiej osobie, +Od lat dwunastu znał mnie wiernym sługą; +Przecież, na pamięć nie przywiodę sobie, +By ze mną mówił tak szczerze, tak długo, +Odkładać próżno; co rozkazał, zrobię, +Bo już rozkazał, bym przed gwiazdą drugą +Zgromadził wojska nad grób Peresieka-- +Noc będzie widna, droga niedaleka." + + "Co słyszę, jutro? Biada mojej głowie! +Nie chcę, ażeby po Litwie gadano, +Że brat na bratnie następował zdrowie, +Wziął gardło, lub dał za Grażyny wiano! +Pójdę, i w pierwszej z książęciem rozmowie-- +Owszem, dziś idę, chociaż już nie rano. +Wprzód niźli nocą świat odpędzi rosę, +Tuszę, iż dobrą odpowiedź przyniosę." + + Zegnają siebie po tym rozhoworze, +A w jedno miejsce dążyli oboje. +Księżna, i chwili nie bawiąc w komorze, +Spieszy w gmach pański przez tajne pokoje; +Rymwid, nie bawiąc i chwili na dworze. +Spieszy krużgankiem, i w pańskie podwoje, +2e nie śmiał wstąpić, na progu usiada, +Szczeliną patrzy i ucha dokłada. + + Niedługo czekał. Klamka zaszeleści, +Z ubocznych progów mignie postać w bieli. +"Kto?" woła książę, zerwał się z pościeli, +"Kto?" "Ja," odpowie znany głos niewieści. +Potem coś dłużej rozmawiać zaczęli. +A chociaż Rymwid domyślał się treści. +Głosu nie złowić, bo w echo wplątany. +Połknęło miejsce, lub odbiły ściany. + + Rozmowa coraz żwawsza i zmieszana. +Coraz wolniała, coraz trudniej słychać, +Częściej głos pani, bardzo rzadko pana; +Milczał, niekiedy zdawał się uśmiechać. +Nakoniec księżna padła na kolana. +Wstał, nie wiadomo podnieść, czy odpychać, +Kilka słów potem wymówił goręcej; +A potem milczał i nie mówił więcej. +I było cicho. Znowu postać w bieli, +Przemknie się ku drzwiom, klamką zaszeleści: +Czy uprosiła, czy się nie ośmieli +Prosić go dłużej--już w swój gmach niewieści +Odeszła księżna. Książę do pościeli +Wrócił--legł. Cicho, i widać w tej cisze, +Ze go sen twardy w prędce ukołysze. + + Rymwid daremnie jeszcze chwilę badał; +Odszedł nareszcie, i w lewym balkonie +Giermka obaczy, który z Niemcy gadał. +Słucha ciekawie, lubo ku tej stronie +Nie szła rozmowa i wiatr ją okradał; +Wtem giermek ręka ukazał ku bronie: +Coby oznaczał, Rymwid łacno zgadał. +Strasznie to pychę Krzyżaka ubodło, +Zbiegł, chwycił konia, poskoczył na siodło: +"Przysięgam--wrzeszcząc--gdybym nie był posłem, +Przysięgam na ten krzyż, komtura znamię, +Iż za obelgę, którą dziś poniosłem +Prędkoby zemstę znalazło to ramię. +Między monarchy na poselstwach wzrosłem; +Ni przy cesarskiej, ni papiezkiej bramie +Nie spotkało mię, co u twego panka: +Pod gołem niebem doczekać się ranka; +Iść precz, za czyim, za giermka rozkazem! +Ale ostrzegam, że nas nie ułowi +Pogański wykręt i nie minie płazem! +Wołać nas wrzekomo przeciw Witołdowi, +A potem wspólnem otoczyć żelazem! +No, obaczymy, czy Witold odbije +Ten mlecz, zanadto waszej blizki szyje! + + "Powiedz książęciu, jeźli nie dowierza, +Sam niechaj spyta, powtórzyć gotowem, +Choć razy dziesięć temże samem słowem, +Teraz i zawsze: bo ze słów rycerza +Nic nie wyrzucić, jak ze słów pacierza, +A com rzekł usty, prawicą dowiodę. +Jama, którąście pod nami kopali, +Na waszą własną wykopana szkodę, +Dziś jeszcze, jeszcze tej nocy się zwali; +Tak, jakem Ditrich Halstark von Kniprode, +Komtur zakonu! Za mną Knechty dalej!" + + Zaczekał jednak. Lecz po krótkiej zwłoce, +Gdy nic nie słyszał, bramą w pole goni. +Kiedy niekiedy zbroja zamigoce, +Kiedy niekiedy podkowa zadzwoni, +Kiedy niekiedy słychać rżenie koni; +Coraz znikają w dali i pomroce-- +Las ich nakoniec i góra zasłoni. + + "Jedźcie szczęśliwie! Bogdaj wasza noga +Nigdy w litewskiej nie postała ziemi!" +--Rzekł Rymwid, patrząc z uśmiechem za niemi-- +Dzięki, o księżno! Jaka zmiana błoga. +Jak niespodziana! Proszę teraz, kto tu +Pochlebi sobie, że zna serce cudze? +Ów głos gniewliwy, owa postać sroga, +Słowa wiernemu nie dał wyrzec słudze! +Ptaszego, zda się, chciał pożyczyć lotu, +By spaść co prędzej na Witołda głowę: +Wtem jeden uśmiech i słówko miodowe +Wytrąca oręż, zmusza do powrotu. +Nie dziw, zapomniał starzec siwobrody, +Że księżna piękna, a Litawor młody!" + + Tak mówiąc z sobą, wzniósł do góry oczy: +Może się lampa za kratą ukaże. +Napróżno patrzył; ciemność okna mroczy; +Wraca więc znowu i na ganek kroczy, +Azali książę wołać nie rozkaże. +Napróżno czekał, zapytywał straże, +Zbliża się ku drzwiom, w pokoju noc cicha, +A książę dotąd snem twardym oddycha. + + "Cuda prawdziwe! Nie odgadnę cale, +Jakim dziś wszystko idzie u nas torem: +Niedawno wołał, w największym zapale, +Rozkazał wojsko zgromadzić wieczorem, +A sam śpi dotąd? miał wyciągnąć rano?-- +Stoją rycerze od Niemców wezwani, +A Niemcom z niczem odjechać kazano. +Któż zaniósł rozkaz; oto giermek pani!-- + + "Ile z wczorajszej wróżyłem rozmowy-- +Wprawdzie żadnegom nie słyszał wyrazu, +Lecz długie proźby, głos pana surowy-- +Miałażby księżna pomimo rozkazu +Ważyć się sama aż na krok takowy, +Ufna potędze niewieścich pieścideł?-- +Lękam się bardzo, aby tego razu +Zbytniej śmiałości nie puściła skrzydeł. +Prawda, iż nieraz poczynała śmiele; +Lecz to byłoby więcej, niż zawiele." + + Dalsze rozmowy przerwał mu posłaniec, +Który wszedł cicho i zdaleka mruga; +Więc oba spieszą w zamku lewy kraniec. +Ztamtąd krużgankiem w sieniach księżnej sługa, +Wnet sama pani w sieniach go spotyka, +Wprowadza i drzwi za sobą zamyka. + + "Radco sędziwy, niedobrze się dzieje; +Ale rozpaczy oddać się nie godzi: +Jeźli nas dzisiaj zawiodły nadzieje, +Szczęśliwsze jutro może wynagrodzi. +Bądźmy cierpliwi: nie robić hałasu +Między żołnierstwem i dworską gawiedzią; +Posły odprawim do innego czasu, +Ażeby książę nagłą odpowiedzią +Nie przyrzekł Niemcom, póki zemstą płonie, +Coby rad cofnął, gdy z gniewu ochłonie. + + "Ty się nie lękaj: jakkolwiek wypadnie, +Zamiarom pana nic się nie uszkodzi; +I potem wojsko może zwołać snadnie, +Jeżeli czas mu serca nie ochłodzi. +Dzisiaj miał jechać, ale wyznam szczerze, +Ja tak kwapionej wyprawie nie wierzę. +Ledwie w domowe powrócony progi +Wczoraj zaledwie z piersi złożył zbroję, +Z dalekiej jeszcze nie wytchnąwszy drogi, +Miałżeby znowu dziś ruszać na boje?" + + "Co słyszę, księżno? Ty mówisz o zwłokach? +Jak cię niestety rachuba omyli! +Już jest zapóźno; już po tylu krokach +Nie będzie czekał godziny, pół chwili-- +Wreszcie obaczym. Lecz wprzód chciałbym wiedzieć, +Jak przyjął książę wczorajszą namowę?"-- +Grażyna właśnie miała opowiedzieć, +Gdy ich zdarzenie pomieszało nowe. + + Tentent jezdnego słychać na dziedzińcu, +Zdyszały giermek dopada komnaty, +Przynosi wieści od litewskiej czaty, +Która po lidzkim biegając gościńcu, +Teraz od Niemców dostała języka: +Ze wódz krzyżacki jazdę z lasu ruszył, +A za nią knechtów i obóz pomyka; +I że przed świtem, jak czatownik tuszył, +1 jak niemieckie wyznawały brańce +Chce miasto ubiedz i szturmować szańce. + + Niechaj więc Rymwid wraz do pana skoczy, +By go przebudzić i prędko uradzić-- +Czyli na murach obrony rozsadzić, +Czyli na polu Niemcom zajrzeć w oczy. +Czatownik radzi, abyśmy nie skradli +Do nich z ubocza, bo są niedaleko; +Wprzód nim się knechty z działami przywleką, +Abyśmy znagła na lud jezdny padli: +Tak zapędzonym na chrapy i rowy, +Łacno Rajtarom i Bratom łby zmieciem-- +Potem Fusknechtów wziąwszy pod podkowy, +Do szczętu plemię jaszczurcze wygnieciem.-- +Mocno Rymwida dziwi ta nowina, +Daleko mocniej dziwi się Grażyna. + + "Giermku," zawoła, "kędyż są posłowie?" +Umilknął giermek, a niepewne lice, +I pytające topiąc w niej źrenice: +"Co słyszę, księżno?" zdumiony odpowie, +Alboż o własnem zapomniałaś słowie? +Niedawno, kiedy piały drugie kury, +Samaś mi rozkaz książęcy przyniosła: +Ażebym biegał co prędzej do posła, +I wyprawił go przed świtem za mury!" + + "Tak," rzecze księżna, twarz odwraca zbladłą; +Lecz pomięszanie, widne w jej osobie, +Do ust wyrazy nieporządne kładło. +"Tak, prawdę mówisz, przypominam sobie-- +Jakże to wszystko z głowy mi wypadło! +Biegnę--nie--stójmy--albo wiem, co zrobię--" +Stanęła, milczy. Przymkniona powieka. +Czoło pochyłe, w ktorem się przebija +Jakaś myśl jeszcze ciemna i daleka; +W niepewnych rysach okaże się, mija, +I znowu wschodzi, całą twarz obleka. +Dojrzewa zamiar, staje się wyrokiem: +Już umyśliła, postąpiła krokiem. + + "Tak jest, raz jeszcze idę budzić męża. +Wojsko niech zaraz w drogę się wybiera. +Ty, giermku, rozkaż osiodłać hestera, +I wynieś resztę pańskiego oręża. +Wszystko to ma być natychmiast gotowe! +Przykazuję wam imieniem książęcia. +Odpowiedź, starcze, wkładam na twą głowę. +Jaki cel, kędy mierzą przedsięwzięcia, +Nie gadać, ani pytać, do poranku. +Idźcie, i pana czekajcie na ganku." + + Wybiegła, drzwiczki za sobą zatrzasła. +Wybiega Rymwid, a myśli po drodze: +"Gdzie idę? po co? Wszak wojska i wodze, +Już zgromadzone, już wydane hasła!"-- +Odetchnął tedy, zwolnił nieco kroku, +Stanął z nagiętem ku ziemi obliczem, +I myśląc długo, nie myślał o niczem: +Bo w mnogich zdarzeń i wniosków natłoku, +Myśli samopas plączą się bezładnie, +Ani ich rozum znużony owładnie. + + "Próżno tu czekam. Już blizki poranek; +Wkrótce się cała zagadka rozwiąże. +Muszę z nim mówić, śpi, czy nie śpi książę."-- +Więc stąpał prosto na pałacu ganek: +A wtem się zlekka rozwarły podwoje. +Litawor wyszedł sam jeden do sieni, +Szatę miał, w jaką stroi się na boje, +Całą od sutej błyszczącą czerwieni; +Głowę pod chełmem; piersi, miasto zbroje, +Pancerz obwijał z żelaznych pierścieni; +W lewicy tarczę mniejszego obłęku, +A pas od miecza na prawem niósł ręku. + + Gniewem lub troską zdał się kołatany; +Nierównym stąpał i niepewnym krokiem; +Gdy się zbliżały rycerze i pany, +Uczcić łaskawem nie raczył ich okiem. +Drżący z rąk giermka wziął łuk i kołczany, +Miecz nawet zwiesił po nad prawym bokiem, +A chociaż wszyscy omyłkę widzieli, +Przestrzegać pana nikt się nie ośmieli. + + Już zstąpił z ganku, już chorągiew złota +Wzniesiona, pocznie na dzień krwawy świtać, +Miała go wrzaskiem i trąbami witać; +Lecz dał znać ręka, aby zamknąć wrota-- +Jechać w milczeniu i o nic nie pytać. +A pacholiki i nadworne sługi +Aż za most wywiódł na dziedziniec drugi. + + Ztąd nie gościńcem puścili rumaki, +Ale na prawo skręcając się dołem, +Przepadli między kurhany i krzaki; +Znowu ku drodze nawracają kołem: +Wąwóz ciemnemi wiedzie ich zatoki, +Ścieśnione coraz rozsuwając boki. + + Jest od przekopów miejskich tak daleka, +Jako niemieckiej broni grzmot doniesie, +Mała, zaledwie znana komu rzeka, +Wązkim korytem błądząca po lesie; +Ku drodze jednak coraz szerzej ścieka, +Gubiąc się w wielkim jeziora okresie; +Puszcza okrywa z boków jej zwierciadła, +A z przodu góra wyniosła usiadła. + + Tam, gdy litewskie wymknęły się roty, +Ujrzą wśród góry przy blasku księżyca, +Zbroje, chorągwie, szyszaki i groty. +Błysnęli, zagrzmi na hasło rusznica; +Sypią się męże, ściskają się roty: +Murem krzyżacka stanęła konnica. + + Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie +Na czole Ponar zasadzone bory, +Gdy z nich oskubie wicher szaty letnie, +A rosa jasne wieszając bisiory, +Nagle się mrozem w szron perłowy zetnie; +Błędnym przechodniom zdają się u wniścia +Lasy ze srebra, a z kryształu liścia. + + Ten wzrok gniewy w książęciu poduszcza. +Skoczył z wyniosłem nad głową żelazem; +Wali się zbrojna w ślady jego tłuszcza. +Ale się wodze dziwią, że tym razem +Wojsko bez sprawy lada jako puszcza, +Ani ich zwykłym ostrzeże rozkazem, +Kędy sam myśli na czele ugodzić, +A jakie skrzydła odda im przewodzić. + + Więc Rymwid, pańską zastępując wolę, +Obiega hufy, szykuje środ drogi; +Wklęsłe ku górze Ściskając półkole, +Pancernych w środek, łuczników na rogi; +Tak zawsze Litwa zwykła stawić pole. +Dał hasło: chylą majdany do nogi-- +Warknęły struny, świsnęła strzał chmura, +Jezus, Marya!--Naprzód, hop, hop, ura! + + Dopieroż, drzewca ułożywszy w toku +Zerwą się bliżej, pierś na pierś uderzy -- +Za cóż wydarła potomnemu oku +Noc i zwycięztwa i klęski rycerzy? +Swoi i cudzy zmieszani w natłoku; +Zewsząd szczęk razów, wrzask, chrzęsty pancerzy; +Pryskają bronie, lecą chełmy, głowy, +Co mlecz oszczędza, druzgocą podkowy. + + Książę, jak skoczył, tak goni na czele, +Ani się jeden między tłumem boi. +Znają czerwony płaszcz nieprzyjaciele: +Poznali godła na chełmie i zbroi; +Cofa się, walcząc nieśmiała gromada, +Zwycięzca pędzi i na karki wsiada. + + Lecz któryż z bogów siłę w nim osłabił? +Cóż ztąd, że zbiegłych natarczywie goni? +Cóż ztąd, że bije? nikogo nie zabił. +Bezwładna szabla po pancerzach dzwoni, +Albo się zwija odbita żelazem +Albo uchybia, albo idzie płazem + + Czując Krzyżacy tak słabe natarcie +Odzyszczą serce; z okropnym hałasem +Nawrócą czoła, potkną się zażarcie, +I gęstym włóczni otoczą go lasem; +Czy przelękniony, czy splątany w tłumie, +Brać ich na szable i tarcze nie umie. + + Trudno mu było całą unieść szyję, +Krzyżactwo zewsząd kole, strzela, siecze: +Wtem huf litewski nawałę rozbije +Biorąc go między puklerze i miecze: +Ten słabe razy swojemi poprawia, +A ten od cudzych razów go zostawia. + + Już noc pierzchała, już różane włosy +Zorza na wschodnim roztacza obłoku +Bitwa wre dotąd, ślepe lecą ciosy, +Ni w tył, ni naprzód nie ruszono kroku; +A bóg zwycięztwa, przyszłe ważąc losy, +Równy krwi ciężar ztąd i zowąd bierze, +I szala dotąd w równej stoi mierze. + + Tak ojciec Niemen, mnogich piastun łodzi, +Gdy Rumszyckiego napotka olbrzyma: +Wkoło go mokrem ramieniem obchodzi, +Dnem podkopuje, pierś górą wydyma; +Ten, natarczywej broniąc się powodzi, +Na twardych barkach gwałt jej dotąd trzyma; +Ani się wzruszy skała w piasek wryta, +Ani jej rzeka ustąpi koryta. + + Krzyżactwo, długiej niecierpliwe bitwy +Na wierzchu góry stojący odwodem +Ostatni hufiec pędzą w środek Litwy; +Komtur ich wiedzie, sam uderza przodem; +A zmordowanych długiemi gonitwy, +Gdy naparł świeżym i dzielnym narodem, +Łamią się szyki--Krzyżactwo zwycięża, +Wtem z góry zagrzmiał straszliwy głos męża. + + Ku niemu wszystkich podnoszą się oczy. +Stoi na koniu; a jako rozwiodła +Szeroko cienie sterczących warkoczy, +Na śnieżnej górze wybujała jodła, +Tak go szeroki płaszcz do koła mroczy: +Czarny płaszcz, czarny koń i chełm i godła. +Trzykroć zawołał, zleciał nakształt gromu, +Nie wiedzieć za kim, albo przeciw komu. + + Dobiega Niemców, między tłumem tonie; +Bitwy nie ujrzysz; ale zgiełk i jęki +Dają odgadnąć w jakiej walka stronie, +I jaki straszliwy piorun jego ręki. +Tam szyszak zniknie, ówdzie sztandar padnie; +Tłoczy się hufiec, miesza się bezładnie. + + Jako leśnicy, gdy sosny lub dęby +Sieką wzdłuż puszczy, słychać łoskot w dali; +Jęczą topory, chrobocą pił zęby; +Kiedy niekiedy wierzchołek się zwali; +Nakoniec, między wyciętemi zręby, +Usłyszysz i mężów i błyskanie stali: +Takie wysiekłszy środkiem Niemców łomy, +Darł się ku Litwie rycerz nieznajomy. + + Śpieszaj rycerzu ożywić duch męzki, +Krzepić słabnących spieszaj, jeszcze pora! +Litwini blizcy ostatecznej klęski, +Dzik i puklerzów warowna zapora +Już rozłamana; sam Komtur zwycięzki +Po całem polu szuka Litawora; +On się nie kryje: oba konie bodą. +Wkrótce śmiertelny pojedynek zwiodą. + + Litawor szablę wynosi do cięcia. +Komtur dał ognia z piorunowej broni. +Zadrżą Litwiny, pojrzą na książęcia: +Niestety, szabla wypadła mu z dłoni, +Cugle z słabego wyciekły ujęcia; +Już pod szyszakiem nie dotrzyma skroni, +Spływając z siodła już się bokiem chyli, +Kiedy mu swoi na pomoc skoczyli. + + Jęknął mąż czarny; a jak czarna chmura, +Ryknąwszy, błyśnie piorunowym gradem, +Z taką szybkością leci na Komtura; +Zaledwie pierwszym zwarli się napadem, +Pojrzeć, aliści Komtur już pod koniem, +A rycerz bieży i tratuje po niem. + + Gdy obskoczyły książęcia dworzany, +Przybiega, chwyta, rwie pancerza węzły, +Ostrożnie zdziera blach zafarbowany, +Wyśledza postrzał głęboko ugrzęzły. +Wtem, krew na nowo wytrysnęła z rany. +Ból zemdlonego do zmysłów przywoła; +Otwiera oczy, spoziera do koła, +I znowu wciska na oczy przyłbicę; +Z gniewem żołnierze i sługi odpycha, +A Rymwidowi ściskając prawicę: +"Już jest po wszystkiem, starcze,--mówi z cicha,-- +Precz mi od piersi, szanuj tajemnicę; +Ratunek próżny, wkrótce umrzeć muszę, +Wieźcie do zamku, tam wyzionę duszę." + + Rymwid szerokie oczy w nim utopił. +Ledwie śmie wierzyć, od zmysłów odchodzi. +Upuszcza rękę, którą łzami kropił, +Dreszcz kości wstrząsa, pot mu czoło chłodzi. +Teraz poznaje głos, nieznany wczora. +Niestety, nie był to głos Litawora! + + Tymczasem rycerz upuszczone wodze +Starcowi wręczył; sum do pana skoczył, +Rumaki każe nawrócić ku drodze, +Chwiejącego się ramieniem otoczył, +Składa na piersiach, krew dłonią zaciska; +Dał znak, samotrzeć pędzą z bojowiska. + + I zbliżają się pod okopy grodu. +Zaszli im drogę ciekawi mieszkańce; +Ci, bodąc konie przez tłumy narodu, +W milczeniu śpieszą na zamkowe szańce, +A skoro wpadli, uchylono zwodu. +Rycerz strażnikom przykazuje srogo, +Ni tam, ni za się nie puszczać nikogo. + + Wnet z resztą hufców ciągną bojownicy +A choć wygrali tak przeważne pole, +Mała ztąd radość była po stolicy; +Ból serca ścisnął, żałoba na czole; +Każdy się pyta troskliwie o pana: +Gdzie jest? czy żyje? jak głęboka rana? + + Nikt nie był w zamku, nikt o niczem nie wie; +Podjęto mosty i zemkniono zwory. +Tymczasem w fosę, między gęste krzewie, +Zchodzą trabanci z piłami, z topory, +Sieką chróst, walą topole, modrzewie, +A ociosane pnie, gałęzie, wiory +Toczą na barkach i wozach do miasta: +Na taki widok żal i postrach wzrasta. + + Kędy świątynie miał władca pioruna, +I bóg co wichrem niepogodnym świszcze, +Gdzie woły, konie, trzoda srebro-runa, +Codziennie krwawi poświęcone zgliszcze: +Tam stos ogromny kładą pod obłoki, +Dwudziestem sążni długi i szeroki. + + W środku dęb sterczał; a pod dębem stoi +Niemiecki braniec na dzielnym rumaku, +Z orężem, w chełmie i zupełnej zbroi, +Trzykroć łańcuchem przykuty do haku: +Wódz to krzyżacki, co był posłem wprzódy, +Zabójca księcia, Diterych z Kniprody. +Biegą mieszczanie, rycerze, kapłany; +Czekają końca, zgadywać nie śmieją: +Każdy zarówno w myślach kołysany +Między bojaźnią, żalem i nadzieją-- +W zamek smutnemi poziera oczyma, +A słuch na wieści wyprężony trzyma." + + Przecież i trąba ozwała się z wieży, +I most opada, i wolneml kroki +Rusza się orszak w żałobnej odzieży, +Niosąc na tarczach bohatera zwłoki; +Przy nich łuk, włócznia, miecz i sajdak leży, +Wkoło purpurą świeci płaszcz szeroki: +Książęce stroje; lecz nie widać lica, +Bo je spuszczona zawarła przyłbica. + + "To on, to książę! Wielkiego pan kraju, +Mąż dużej ręki, któż mu rówien będzie, +Czy gromić Niemce, i hordy Nogaju, +Czy lud na słusznym rozsądzać urzędzie? +Panie nasz! za cóż dawnego zwyczaju +Nie widać w twoim pogrzebnym obrzędzie? +Nie tak albowiem starożytność święta +Czciła twe przodki, Litewskie książęta. + + Za cóż do nieba nie idzie za tobą +Twój giermek, każdej nieodstępny drogi, +I z prożnem siodłem, okryty żałobą +Towarzysz pola, koń jelenio-nogi, +I sokół, i psy, co wiatr pyskiem sieką, +I drugie z pyskiem wietrzącym daleko?" + + Szemrała gawiedź. Rycerze na stosie +Składają ciało, mleko i miód leją: +Przy długiej trąby i fletni odgłosie, +Śmiertelne pieśni Wajdeloci pieją. +Starszy pochodnię wziął i nóż ofiarny; +Stójcie!--Stanęli. Nadjechał mąż czarny. + + Któż on? pytają wszyscy, któż on taki? +Poznało wojsko: on na polu wczora, +Kiedy Litewskie złamano orszaki, +I obstąpiono zewsząd Litawora. +Przypadł, odwagę stygnącą zapalił, +Niemców wysiekał, Komtura obalił. + + Tyle o czarnym rycerzu wiedziano. +Dziś w tymże płaszczu na tymże rumaku: +Lecz po co przybył? zkąd ród? jakie miano? +Stójcie i patrzcie! Uchyla szyszaku, +Uchyla twarzy: on! Litawor! książę!-- +Dziw nagły zmysły i mowę zabiera: +Nakoniec radość skrzepły głos rozwiąże. +Opłakanego widząc bohatera, +Wrzasną i klasną, wrzask o gwiazdy bije: +Litawor żyje! książę, pan nasz żyje! + + Stał, i ku ziemi dzierżał lice blade. +Hałas grzmi jeszcze powtarzany echem; +Zwolna wzniósł czoło, obejrzał gromadę, +Za okrzyk lekkim dziękując uśmiechem. +Nie był to uśmiech, co z serca poczęty, +Rozjaśni lica i w oczach zaświeci; +Ale jakoby gwałtem przyciągnięty +Usiadł na ustach i wkrótce uleci: +Tyle dodaje smutnej twarzy wdzięku, +Ile kwiat w bladem nieboszczyka ręku. + + "Zapalcie zgliszcza!" Palą, ogień bucha, +A książę dalej: "Wiecie-li wy, czyje +Zwłoki na stosie giną?"--Cichość głucha. +"Niewiasta! choć ją męzka zbroja kryje! +Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha-- +Ja się zemściłem, lecz ona nie żyje!" +Rzekł--bieży na stos, upada na zwłokach +Ginie w płomieniu i dymu obłokach. + + + + +Uwagi do wydania elektronicznego. + +Dokonano następujących poprawek: + +strona tekst pierwotny tekst poprawiony uwagi +5 tuman. tuman, Przecinek zamieniono na kropkę. +5 nakształł nakształt 'ł' zamieniono na 't'. +21 pe po 'e' zamieniono na 'o'. +23 ladajako lada jako Dodano przerwę. +25 chwyta chwyta, Dodano przecinek. + + + + + + + +End of the Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz + +*** END OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA *** + +***** This file should be named 28153-0.txt or 28153-0.zip ***** +This and all associated files of various formats will be found in: + https://www.gutenberg.org/2/8/1/5/28153/ + +Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online +Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net +(Produced from images generously made available by CBN +Polona http://www.polona.pl) + + +Updated editions will replace the previous one--the old editions +will be renamed. + +Creating the works from public domain print editions means that no +one owns a United States copyright in these works, so the Foundation +(and you!) can copy and distribute it in the United States without +permission and without paying copyright royalties. Special rules, +set forth in the General Terms of Use part of this license, apply to +copying and distributing Project Gutenberg-tm electronic works to +protect the PROJECT GUTENBERG-tm concept and trademark. Project +Gutenberg is a registered trademark, and may not be used if you +charge for the eBooks, unless you receive specific permission. If you +do not charge anything for copies of this eBook, complying with the +rules is very easy. You may use this eBook for nearly any purpose +such as creation of derivative works, reports, performances and +research. They may be modified and printed and given away--you may do +practically ANYTHING with public domain eBooks. Redistribution is +subject to the trademark license, especially commercial +redistribution. + + + +*** START: FULL LICENSE *** + +THE FULL PROJECT GUTENBERG LICENSE +PLEASE READ THIS BEFORE YOU DISTRIBUTE OR USE THIS WORK + +To protect the Project Gutenberg-tm mission of promoting the free +distribution of electronic works, by using or distributing this work +(or any other work associated in any way with the phrase "Project +Gutenberg"), you agree to comply with all the terms of the Full Project +Gutenberg-tm License (available with this file or online at +https://gutenberg.org/license). + + +Section 1. General Terms of Use and Redistributing Project Gutenberg-tm +electronic works + +1.A. By reading or using any part of this Project Gutenberg-tm +electronic work, you indicate that you have read, understand, agree to +and accept all the terms of this license and intellectual property +(trademark/copyright) agreement. If you do not agree to abide by all +the terms of this agreement, you must cease using and return or destroy +all copies of Project Gutenberg-tm electronic works in your possession. +If you paid a fee for obtaining a copy of or access to a Project +Gutenberg-tm electronic work and you do not agree to be bound by the +terms of this agreement, you may obtain a refund from the person or +entity to whom you paid the fee as set forth in paragraph 1.E.8. + +1.B. "Project Gutenberg" is a registered trademark. It may only be +used on or associated in any way with an electronic work by people who +agree to be bound by the terms of this agreement. There are a few +things that you can do with most Project Gutenberg-tm electronic works +even without complying with the full terms of this agreement. See +paragraph 1.C below. There are a lot of things you can do with Project +Gutenberg-tm electronic works if you follow the terms of this agreement +and help preserve free future access to Project Gutenberg-tm electronic +works. See paragraph 1.E below. + +1.C. The Project Gutenberg Literary Archive Foundation ("the Foundation" +or PGLAF), owns a compilation copyright in the collection of Project +Gutenberg-tm electronic works. Nearly all the individual works in the +collection are in the public domain in the United States. If an +individual work is in the public domain in the United States and you are +located in the United States, we do not claim a right to prevent you from +copying, distributing, performing, displaying or creating derivative +works based on the work as long as all references to Project Gutenberg +are removed. Of course, we hope that you will support the Project +Gutenberg-tm mission of promoting free access to electronic works by +freely sharing Project Gutenberg-tm works in compliance with the terms of +this agreement for keeping the Project Gutenberg-tm name associated with +the work. You can easily comply with the terms of this agreement by +keeping this work in the same format with its attached full Project +Gutenberg-tm License when you share it without charge with others. + +1.D. The copyright laws of the place where you are located also govern +what you can do with this work. Copyright laws in most countries are in +a constant state of change. If you are outside the United States, check +the laws of your country in addition to the terms of this agreement +before downloading, copying, displaying, performing, distributing or +creating derivative works based on this work or any other Project +Gutenberg-tm work. The Foundation makes no representations concerning +the copyright status of any work in any country outside the United +States. + +1.E. Unless you have removed all references to Project Gutenberg: + +1.E.1. The following sentence, with active links to, or other immediate +access to, the full Project Gutenberg-tm License must appear prominently +whenever any copy of a Project Gutenberg-tm work (any work on which the +phrase "Project Gutenberg" appears, or with which the phrase "Project +Gutenberg" is associated) is accessed, displayed, performed, viewed, +copied or distributed: + +This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with +almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or +re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included +with this eBook or online at www.gutenberg.org + +1.E.2. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is derived +from the public domain (does not contain a notice indicating that it is +posted with permission of the copyright holder), the work can be copied +and distributed to anyone in the United States without paying any fees +or charges. If you are redistributing or providing access to a work +with the phrase "Project Gutenberg" associated with or appearing on the +work, you must comply either with the requirements of paragraphs 1.E.1 +through 1.E.7 or obtain permission for the use of the work and the +Project Gutenberg-tm trademark as set forth in paragraphs 1.E.8 or +1.E.9. + +1.E.3. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is posted +with the permission of the copyright holder, your use and distribution +must comply with both paragraphs 1.E.1 through 1.E.7 and any additional +terms imposed by the copyright holder. Additional terms will be linked +to the Project Gutenberg-tm License for all works posted with the +permission of the copyright holder found at the beginning of this work. + +1.E.4. Do not unlink or detach or remove the full Project Gutenberg-tm +License terms from this work, or any files containing a part of this +work or any other work associated with Project Gutenberg-tm. + +1.E.5. Do not copy, display, perform, distribute or redistribute this +electronic work, or any part of this electronic work, without +prominently displaying the sentence set forth in paragraph 1.E.1 with +active links or immediate access to the full terms of the Project +Gutenberg-tm License. + +1.E.6. You may convert to and distribute this work in any binary, +compressed, marked up, nonproprietary or proprietary form, including any +word processing or hypertext form. However, if you provide access to or +distribute copies of a Project Gutenberg-tm work in a format other than +"Plain Vanilla ASCII" or other format used in the official version +posted on the official Project Gutenberg-tm web site (www.gutenberg.org), +you must, at no additional cost, fee or expense to the user, provide a +copy, a means of exporting a copy, or a means of obtaining a copy upon +request, of the work in its original "Plain Vanilla ASCII" or other +form. Any alternate format must include the full Project Gutenberg-tm +License as specified in paragraph 1.E.1. + +1.E.7. Do not charge a fee for access to, viewing, displaying, +performing, copying or distributing any Project Gutenberg-tm works +unless you comply with paragraph 1.E.8 or 1.E.9. + +1.E.8. You may charge a reasonable fee for copies of or providing +access to or distributing Project Gutenberg-tm electronic works provided +that + +- You pay a royalty fee of 20% of the gross profits you derive from + the use of Project Gutenberg-tm works calculated using the method + you already use to calculate your applicable taxes. The fee is + owed to the owner of the Project Gutenberg-tm trademark, but he + has agreed to donate royalties under this paragraph to the + Project Gutenberg Literary Archive Foundation. Royalty payments + must be paid within 60 days following each date on which you + prepare (or are legally required to prepare) your periodic tax + returns. Royalty payments should be clearly marked as such and + sent to the Project Gutenberg Literary Archive Foundation at the + address specified in Section 4, "Information about donations to + the Project Gutenberg Literary Archive Foundation." + +- You provide a full refund of any money paid by a user who notifies + you in writing (or by e-mail) within 30 days of receipt that s/he + does not agree to the terms of the full Project Gutenberg-tm + License. You must require such a user to return or + destroy all copies of the works possessed in a physical medium + and discontinue all use of and all access to other copies of + Project Gutenberg-tm works. + +- You provide, in accordance with paragraph 1.F.3, a full refund of any + money paid for a work or a replacement copy, if a defect in the + electronic work is discovered and reported to you within 90 days + of receipt of the work. + +- You comply with all other terms of this agreement for free + distribution of Project Gutenberg-tm works. + +1.E.9. If you wish to charge a fee or distribute a Project Gutenberg-tm +electronic work or group of works on different terms than are set +forth in this agreement, you must obtain permission in writing from +both the Project Gutenberg Literary Archive Foundation and Michael +Hart, the owner of the Project Gutenberg-tm trademark. Contact the +Foundation as set forth in Section 3 below. + +1.F. + +1.F.1. Project Gutenberg volunteers and employees expend considerable +effort to identify, do copyright research on, transcribe and proofread +public domain works in creating the Project Gutenberg-tm +collection. Despite these efforts, Project Gutenberg-tm electronic +works, and the medium on which they may be stored, may contain +"Defects," such as, but not limited to, incomplete, inaccurate or +corrupt data, transcription errors, a copyright or other intellectual +property infringement, a defective or damaged disk or other medium, a +computer virus, or computer codes that damage or cannot be read by +your equipment. + +1.F.2. LIMITED WARRANTY, DISCLAIMER OF DAMAGES - Except for the "Right +of Replacement or Refund" described in paragraph 1.F.3, the Project +Gutenberg Literary Archive Foundation, the owner of the Project +Gutenberg-tm trademark, and any other party distributing a Project +Gutenberg-tm electronic work under this agreement, disclaim all +liability to you for damages, costs and expenses, including legal +fees. YOU AGREE THAT YOU HAVE NO REMEDIES FOR NEGLIGENCE, STRICT +LIABILITY, BREACH OF WARRANTY OR BREACH OF CONTRACT EXCEPT THOSE +PROVIDED IN PARAGRAPH F3. YOU AGREE THAT THE FOUNDATION, THE +TRADEMARK OWNER, AND ANY DISTRIBUTOR UNDER THIS AGREEMENT WILL NOT BE +LIABLE TO YOU FOR ACTUAL, DIRECT, INDIRECT, CONSEQUENTIAL, PUNITIVE OR +INCIDENTAL DAMAGES EVEN IF YOU GIVE NOTICE OF THE POSSIBILITY OF SUCH +DAMAGE. + +1.F.3. LIMITED RIGHT OF REPLACEMENT OR REFUND - If you discover a +defect in this electronic work within 90 days of receiving it, you can +receive a refund of the money (if any) you paid for it by sending a +written explanation to the person you received the work from. If you +received the work on a physical medium, you must return the medium with +your written explanation. The person or entity that provided you with +the defective work may elect to provide a replacement copy in lieu of a +refund. If you received the work electronically, the person or entity +providing it to you may choose to give you a second opportunity to +receive the work electronically in lieu of a refund. If the second copy +is also defective, you may demand a refund in writing without further +opportunities to fix the problem. + +1.F.4. Except for the limited right of replacement or refund set forth +in paragraph 1.F.3, this work is provided to you 'AS-IS' WITH NO OTHER +WARRANTIES OF ANY KIND, EXPRESS OR IMPLIED, INCLUDING BUT NOT LIMITED TO +WARRANTIES OF MERCHANTIBILITY OR FITNESS FOR ANY PURPOSE. + +1.F.5. Some states do not allow disclaimers of certain implied +warranties or the exclusion or limitation of certain types of damages. +If any disclaimer or limitation set forth in this agreement violates the +law of the state applicable to this agreement, the agreement shall be +interpreted to make the maximum disclaimer or limitation permitted by +the applicable state law. The invalidity or unenforceability of any +provision of this agreement shall not void the remaining provisions. + +1.F.6. INDEMNITY - You agree to indemnify and hold the Foundation, the +trademark owner, any agent or employee of the Foundation, anyone +providing copies of Project Gutenberg-tm electronic works in accordance +with this agreement, and any volunteers associated with the production, +promotion and distribution of Project Gutenberg-tm electronic works, +harmless from all liability, costs and expenses, including legal fees, +that arise directly or indirectly from any of the following which you do +or cause to occur: (a) distribution of this or any Project Gutenberg-tm +work, (b) alteration, modification, or additions or deletions to any +Project Gutenberg-tm work, and (c) any Defect you cause. + + +Section 2. Information about the Mission of Project Gutenberg-tm + +Project Gutenberg-tm is synonymous with the free distribution of +electronic works in formats readable by the widest variety of computers +including obsolete, old, middle-aged and new computers. It exists +because of the efforts of hundreds of volunteers and donations from +people in all walks of life. + +Volunteers and financial support to provide volunteers with the +assistance they need are critical to reaching Project Gutenberg-tm's +goals and ensuring that the Project Gutenberg-tm collection will +remain freely available for generations to come. In 2001, the Project +Gutenberg Literary Archive Foundation was created to provide a secure +and permanent future for Project Gutenberg-tm and future generations. +To learn more about the Project Gutenberg Literary Archive Foundation +and how your efforts and donations can help, see Sections 3 and 4 +and the Foundation web page at https://www.pglaf.org. + + +Section 3. Information about the Project Gutenberg Literary Archive +Foundation + +The Project Gutenberg Literary Archive Foundation is a non profit +501(c)(3) educational corporation organized under the laws of the +state of Mississippi and granted tax exempt status by the Internal +Revenue Service. The Foundation's EIN or federal tax identification +number is 64-6221541. Its 501(c)(3) letter is posted at +https://pglaf.org/fundraising. Contributions to the Project Gutenberg +Literary Archive Foundation are tax deductible to the full extent +permitted by U.S. federal laws and your state's laws. + +The Foundation's principal office is located at 4557 Melan Dr. S. +Fairbanks, AK, 99712., but its volunteers and employees are scattered +throughout numerous locations. Its business office is located at +809 North 1500 West, Salt Lake City, UT 84116, (801) 596-1887, email +business@pglaf.org. Email contact links and up to date contact +information can be found at the Foundation's web site and official +page at https://pglaf.org + +For additional contact information: + Dr. Gregory B. Newby + Chief Executive and Director + gbnewby@pglaf.org + + +Section 4. Information about Donations to the Project Gutenberg +Literary Archive Foundation + +Project Gutenberg-tm depends upon and cannot survive without wide +spread public support and donations to carry out its mission of +increasing the number of public domain and licensed works that can be +freely distributed in machine readable form accessible by the widest +array of equipment including outdated equipment. Many small donations +($1 to $5,000) are particularly important to maintaining tax exempt +status with the IRS. + +The Foundation is committed to complying with the laws regulating +charities and charitable donations in all 50 states of the United +States. Compliance requirements are not uniform and it takes a +considerable effort, much paperwork and many fees to meet and keep up +with these requirements. We do not solicit donations in locations +where we have not received written confirmation of compliance. To +SEND DONATIONS or determine the status of compliance for any +particular state visit https://pglaf.org + +While we cannot and do not solicit contributions from states where we +have not met the solicitation requirements, we know of no prohibition +against accepting unsolicited donations from donors in such states who +approach us with offers to donate. + +International donations are gratefully accepted, but we cannot make +any statements concerning tax treatment of donations received from +outside the United States. U.S. laws alone swamp our small staff. + +Please check the Project Gutenberg Web pages for current donation +methods and addresses. Donations are accepted in a number of other +ways including including checks, online payments and credit card +donations. To donate, please visit: https://pglaf.org/donate + + +Section 5. General Information About Project Gutenberg-tm electronic +works. + +Professor Michael S. Hart was the originator of the Project Gutenberg-tm +concept of a library of electronic works that could be freely shared +with anyone. For thirty years, he produced and distributed Project +Gutenberg-tm eBooks with only a loose network of volunteer support. + + +Project Gutenberg-tm eBooks are often created from several printed +editions, all of which are confirmed as Public Domain in the U.S. +unless a copyright notice is included. Thus, we do not necessarily +keep eBooks in compliance with any particular paper edition. + + +Most people start at our Web site which has the main PG search facility: + + https://www.gutenberg.org + +This Web site includes information about Project Gutenberg-tm, +including how to make donations to the Project Gutenberg Literary +Archive Foundation, how to help produce our new eBooks, and how to +subscribe to our email newsletter to hear about new eBooks. diff --git a/28153-0.zip b/28153-0.zip Binary files differnew file mode 100644 index 0000000..c47d426 --- /dev/null +++ b/28153-0.zip diff --git a/28153-h.zip b/28153-h.zip Binary files differnew file mode 100644 index 0000000..c689e72 --- /dev/null +++ b/28153-h.zip diff --git a/28153-h/28153-h.htm b/28153-h/28153-h.htm new file mode 100644 index 0000000..c9d2412 --- /dev/null +++ b/28153-h/28153-h.htm @@ -0,0 +1,1807 @@ +<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD XHTML 1.0 Strict//EN" + "http://www.w3.org/TR/xhtml1/DTD/xhtml1-strict.dtd"> + +<html xmlns="http://www.w3.org/1999/xhtml"> + <head> + <meta http-equiv="Content-Type" content="text/html;charset=utf-8" /> + <title> + The Project Gutenberg eBook of Grażyna: Powieść Litewska by Adam Mickiewicz. + </title> + <style type="text/css"> + p { margin-top: .75em; + text-align: justify; + margin-bottom: .75em; + } + h1,h2,h3,h4,h5,h6 { + text-align: center; /* all headings centered */ + clear: both; + } + hr { width: 33%; + margin-top: 2em; + margin-bottom: 2em; + margin-left: auto; + margin-right: auto; + clear: both; + } + + table {margin-left: auto; margin-right: auto;} + + body{margin-left: 10%; + margin-right: 10%; + } + + .pagenum { /* uncomment the next line for invisible page numbers */ + /* visibility: hidden; */ + position: absolute; + left: 92%; + font-size: smaller; + text-align: right; + } /* page numbers */ + + .linenum {position: absolute; top: auto; left: 4%;} /* poetry number */ + .blockquot{margin-left: 5%; margin-right: 10%;} + .sidenote {width: 20%; padding-bottom: .5em; padding-top: .5em; + padding-left: .5em; padding-right: .5em; margin-left: 1em; + float: right; clear: right; margin-top: 1em; + font-size: smaller; color: black; background: #eeeeee; border: dashed 1px;} + + .bb {border-bottom: solid 2px;} + .bl {border-left: solid 2px;} + .bt {border-top: solid 2px;} + .br {border-right: solid 2px;} + .bbox {border: solid 2px;} + + .center {text-align: center;} + .smcap {font-variant: small-caps;} + .u {text-decoration: underline;} + + .caption {font-weight: bold;} + + .footnotes {border: dashed 1px;} + .footnote {margin-left: 10%; margin-right: 10%; font-size: 0.9em;} + .footnote .label {position: absolute; right: 84%; text-align: right;} + .fnanchor {vertical-align: super; font-size: .8em; text-decoration: none;} + + .poem {margin-left:10%; margin-right:10%; text-align: left;} + .poem br {display: none;} + .poem .stanza {margin: 1em 0em 1em 0em;} + .poem span.i0 {display: block; margin-left: 0em; padding-left: 3em; text-indent: -3em;} + .poem span.i2 {display: block; margin-left: 2em; padding-left: 3em; text-indent: -3em;} + .poem span.i4 {display: block; margin-left: 4em; padding-left: 3em; text-indent: -3em;} + + .ins, a.ins {color:#111; text-decoration: none; border-bottom: 1px dashed #039; } + .cor {color:#111; } + .tnote { width: 34em; + border: 1px dashed #808080; + background-color: #f6f6f6; + text-align: justify; + padding: 0.5em; + margin: 80px auto 80px auto; + } + </style> + </head> +<body> + + +<pre> + +The Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz + +This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with +almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or +re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included +with this eBook or online at www.gutenberg.org + + +Title: Grazyna + Powiesc Litewska + +Author: Adam Mickiewicz + +Release Date: February 22, 2009 [EBook #28153] + +Language: Polish + +Character set encoding: UTF-8 + +*** START OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA *** + + + + +Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online +Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net +(Produced from images generously made available by CBN +Polona http://www.polona.pl) + + + + + + +</pre> + + +<p><span class='pagenum'><a name="Page_1" id="Page_1">[Str. 1]</a></span></p> + +<h1>GRAŻYNA.</h1> + +<hr /> +<p><span class='pagenum'><a name="Page_3" id="Page_3">[Str. 3]</a></span></p> + +<h1>Grażyna.</h1> + +<h3>POWIEŚĆ LITEWSKA</h3> + +<p style="text-align: center">przez</p> + +<h2><i>ADAMA MICKIEWICZA.</i></h2> + + + +<p style="text-align: center">CHICAGO, ILLS.</p> + +<p style="text-align: center">NAKŁADEM I DRUKIEM WŁAD. DYNIEWICZA,</p> + +<p style="text-align: center">1895.</p> +<hr /> +<p><span class='pagenum'><a name="Page_5" id="Page_5">[Str. 5]</a></span></p> + + + +<h3>GRAŻYNA.</h3> + +<p style="text-align: center"><b>Powieść Litewska przez Adama Mickiewicza.</b></p> + +<p> +<span style="margin-left: 1em;">Coraz to ciemniej, wiatr północny chłodzi,</span><br /> +Na dole tuman<a class="ins" href="#tnote_1" name="tAnchor_1" title=".">,</a> a miesiąc wysoko<br /> +Pośród krążącej czarnych chmur powodzi<br /> +We mgle niecałe pokazywał oko.<br /> +I świat był nakształt gmachu sklepionego,<br /> +A niebo <a class="ins" href="#tnote_2" name="tAnchor_2" title="nakształł">nakształt</a> sklepu ruchomego—<br /> +Księżyc, jak okno, którędy dzień schodzi.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Zamek na barkach nowogrodzkiej góry</span><br /> +Od miesięcznego brał pozłotę blasku;<br /> +Po wałach z darni i po sinym piasku<br /> +Olbrzymim słupem łamał się cień bury,<br /> +Spadając w fossę, gdzie wśród wiecznych cieśni<br /> +Dyszała woda z pod zielonych pleśni.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Miasto już spało, w zamku ognie zgasły;</span><br /> +Tylko po wałach i po basztach straże<br /> +Powtarzanemi płoszą senność hasły.<br /> +Wtem się coś zdala na polu ukaże:<br /> +Jakowiś ludzie biegą tu po błoniach;<br /> +A gałąź cieniu za każdym się czerni<br /> +A biegą prędko, muszą być na koniach,<br /> +A świecą mocno, muszą być pancerni.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Zarżały konie, zagrzmiała podkowa,</span><br /> +Trzej to rycerze jadą wzdłuż parowa.<br /> +Zjechali, stają, a pierwszy z rycerzy<br /> +Krzyknie, i w trąbkę mosiężną uderzy.<br /> +Uderzył potem raz drugi i trzeci,<br /> +Strażnik mu z baszty rogiem odpowiada;<br /> +Brzękły wrzeciądze, pochodnia zaświeci,<br /> +I most zwodzony z łoskotem opada.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Na tentent koni zbiegli się strażnicy,</span><br /> +Chcąc bliżej poznać i męża i stroje.<br /> +Pierwszy mąż jechał w zupełnej zbroicy,<br /> +Jaką zwykł Niemiec przywdziewać na boje;<br /> +I krzyż miał czarny na białej kapicy,<br /> +I krzyż na piersiach u złotej pętlicy,<br /> +Trąbkę na plecach, kopię u toku,<br /> +Różaniec w pasie i szablę u boku.<br /> +<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_6" id="Page_6">[Str. 6]</a></span> +<span style="margin-left: 1em;">Poznali męża Litwini z tych znaków;</span><br /> +Więc cicho jeden do drugiego szepce:<br /> +"To jakiś urwisz od zgrai Krzyżaków;<br /> +Tuczny, bo pruską krew codziennie chłepce.<br /> +O, gdyby nie był tu nikt więcej z warty,<br /> +Zarazby w bagnie skąpał się ten plucha;<br /> +Aż pod most pięścią zgiąłbym łeb zadarty!—<br /> +Tak oni mówią; on niby nie słucha:<br /> +Lecz musiał słyszeć, bo się bardzo zdumiał,<br /> +A chociaż Niemiec, Litwina rozumiał.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Książę jest w zamku?" "Jest, lecz o tej porze</span><br /> +Bardzoście wasze poselstwo spóźnili;<br /> +Dziś nie możecie stawić się we dworze,<br /> +Chyba na jutro." "Jutro? ani chwili!<br /> +Zaraz, natychmiast, choć w spóźnioną porę,<br /> +Litaworowi o posłach donieście;<br /> +Niebezpieczeństwo na mą głowę biorę,<br /> +A wy dla znaku pierścień tylko weźcie.<br /> +Nie trzeba więcej! skoro ujrzy godło,<br /> +Pozna, kto jestem, i co nas przywiodło."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Cichość do koła, zamek we śnie leży:</span><br /> +Co za dziw? Północ; jesienią noc długa—<br /> +Za cóż dotychczas w Litawora wieży<br /> +Lampa, jak gwiazdka, między kratą mruga?<br /> +Wszak dziś powrócił, jeździł w kraj daleki:<br /> +Snu potrzebują troskliwe powieki.<br /> +On przecie nie śpi. Posłano na zwiady:<br /> +Nie śpi; lecz żaden z pałacowej straży,<br /> +Ani z dworzanów, ani z panów rady,<br /> +Do progu jego zbliżyć się nie waży.<br /> +Daremnie poseł i grozi i prosi:<br /> +Groźba i proźba na nic się nie przyda;<br /> +Kazano wreszcie obudzić Rymwida.<br /> +On wolę pańską nosi i odnosi,<br /> +On głową w radzie, prawą ręką w boju,<br /> +Jego nazywa książę drugim sobą:<br /> +W obozie, w zamku, jemu każdą dobą<br /> +Wstęp do pańskiego otwarty pokoju.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">W pokoju ciemno, i tylko od stoła</span><br /> +Kaganiec światłem konającem płonął.<br /> +Litawor chodził po gmachu dokoła,<br /> +A potem stanął i w myślach utonął.<br /> +Słucha co Rymwid o Niemcach powiada,<br /> +Ale mu na to nic nie odpowiada;<br /> +To się rumieni, to wzdycha, to blednie,<br /> +Wydając twarzą troski niepowszednie.<br /> +Poszedł ku lampie, żeby ją poprawił;<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_7" id="Page_7">[Str. 7]</a></span> +Wrzekomo poprawia, a do głębi ciśnie:<br /> +Wcisnął nareszcie i całkiem zadławił—<br /> +Nie wiem, przypadkiem, czyli też umyślnie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Snać, że poskromić nie mógł wnętrznej wrzawy,</span><br /> +I w pogodniejsze wystroić się lice;<br /> +A jednak nie chciał, by sługa z postawy<br /> +Zgadnął pańskiego serca tajemnice.<br /> +Znowu komnatę obchodzi do koła;<br /> +Lecz kiedy okna kratowane mijał,<br /> +Widna przy blasku miesięcznego koła,<br /> +Co się przez szyby i kraty przebijał—<br /> +Widna posępność zmarszczonego czoła,<br /> +Przycięte usta, oczu błyskawica,<br /> +I surowego zagorzałość lica.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Potem w róg gmachu zwraca się z pośpiechem,</span><br /> +Każe podwoje zamknąć Rymwidowi.<br /> +Siadł, i z kłamliwą spokojnością mówi,<br /> +Szyderskim mowę zaprawując śmiechem:<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Wszak mi sam z Wilna przywiozłeś Rymwidzie,</span><br /> +Że Witołd, pan nasz możny i łaskawy,<br /> +Miał mię podwyższyć książęciem na Lidzie,<br /> +I spadłe dla mnie po żonie dzierżawy,<br /> +Jak swoję własność, lub zdobycze cudze,<br /> +Litaworowi podarował słudze?"—<br /> +"To prawda, książę—" "My więc po te dary<br /> +Jako przystało, wystąpimy godnie.<br /> +Każ wynieść na dwór książęce sztandary,<br /> +Zapalić w zamku ognie i pochodnie.—<br /> +Gdzie są trębacze? niechaj o północy<br /> +Zjadą na miasto, a stanąwszy w rynku,<br /> +Na cztery wiatry trąbią z całej mocy,<br /> +A póty będą trąbić bez spoczynku.<br /> +Póki się wszystko rycerstwu rozbudzi.<br /> +Niech każdy piersi zbroją ubezpiecza,<br /> +Nasadzi groty i pociągnie miecza.<br /> +Zgotować żywność dla koni i ludzi:<br /> +Każdemu z mężów zgotuje niewiasta,<br /> +Ile zjeść można od ranka do zmroku.<br /> +Czyj koń na paszy sprowadzić do miasta,<br /> +Nakarmić i wziąść na drogę obroku;<br /> +A skoro słońce z Szczorsowskiej granicy,<br /> +Pierwszym promieniem grób Mendoga draśnie,<br /> +Czekać mię rzeźwo, zbrojno i zapaśnie."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tak mówi książę. Wprawdzie jego mowa</span><br /> +Zaleca zwykłe do drogi przybory;<br /> +Lecz za co nagle, i niezwykłej pory?<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_8" id="Page_8">[Str. 8]</a></span> +Dla czego postać była tak surowa?<br /> +A kiedy mówił, choć gwałtowne słowa<br /> +Biegą, że jedno drugiego nie ścignie;<br /> +Zda się, jakoby wyszła ich połowa,<br /> +A reszta w piersiach przytłumiona stygnie.<br /> +Ta postać coś mi niedobrego wróży,<br /> +I głos ten myśli upojnej nie służy.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Umilkł Litawor: zdało się, że czeka,</span><br /> +Az Rymwid z wziętem odejdzie rozkazem.<br /> +I Rymwid milczy, a odejście zwleka;<br /> +Bo to co słyszał, i co widział razem,<br /> +Kiedy stosuje i waży w rozumie,<br /> +Z lekkich słów ciężką rzecz odgadnąć umie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Ale cóż pocznie? Zna, że książę młody</span><br /> +Namowom cudzym mało daje ucha,<br /> +I nie lubiący w długie brnąć wywody,<br /> +Zamiary knuje w swojej głębi ducha;<br /> +A skoro uknuł, nie dba na przeszkody,<br /> +I hamowany tem srożej wybucha.<br /> +Lecz Rymwid, jako wierna panu rada<br /> +I zacny rycerz w litewskim narodzie,<br /> +Zapewne hańbie niemałej podpada,<br /> +Gdzieby powszechnej nie zabieżał szkodzie,<br /> +Milczeć, czy radzić? na dwoje myśl dzieli,<br /> +Waha się; w końcu na drugie ośmieli.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Panie! gdziekolwiek chęci twoje godzą,</span><br /> +Nigdyć na ludziach i koniach nie zbędzie;<br /> +Wskaż tylko drogę, my za twoją wodzą,<br /> +Nie patrząc kędy, gotowi iść wszędzie<br /> +I Rymwid pewnie nie przyjdzie ostatni.<br /> +Ale, o panie, na różnym miej względzie<br /> +Pospólstwo ślepe, twoich rąk narzędzie,<br /> +I mężów, którzy na coś więcej zdatni.<br /> +Bo i twój ojciec, choć lubił sam z siebie<br /> +Wyciągać skrycie przyszłych dzieł osnowy;<br /> +Jednak, nim gminne miecze ku potrzebie,<br /> +Wprzódy ku radzie mądre wzywał głowy;<br /> +Kędym ja nieraz z wolnem zdaniem siadał,<br /> +A com umyślił, śmiało wypowiadał!—<br /> +Więc i dziś, wybacz, jeźli w szczerym głosie<br /> +Zeznam, co serce ustom przekazało:—<br /> +Długo ja żyłem, i na siwym włosie<br /> +Dźwigam i czasów i czynów niemało;<br /> +Przed się dziś widzę, oby nie ze szkodą!<br /> +Rzecz, dla nas starych niezwykłą i młodą.<br /> +Jeżeli prawda, że na Lidzkie państwo<br /> +Ciągniesz do twojej należące właści;<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_9" id="Page_9">[Str. 9]</a></span> +Ten pochód skory coś nakształt napaści<br /> +Zrazi i nowe i dawne poddaństwo:<br /> +Ci tak zwycięzcy czekają zdobyczy,<br /> +Tamci kajdanów. jak lud niewolniczy.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Zaraz po kraju wieść ziarna rozsypie—</span><br /> +Ucho je gminne chwytu i przesadza:<br /> +Zkąd w końcu gorzki owoc się wyradza,<br /> +Co truje zgodę i co sławę szczypie.<br /> +Okrzykną zaraz, żeś chciwy łupieży<br /> +Wdarł się na państwo, któreć nie należy.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Inaczej cale po dawnym zwyczaju</span><br /> +Litewskie niegdyś stąpały książęta,<br /> +Niosąc stolicę do własnego kraju;<br /> +Tych książąt dobrze mój wiek zapamięta.<br /> +I jeźli zechcesz iść po starym trybie:<br /> +Spuszczaj się na mnie, w niczem nie uchybię.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Najprzód rycerstwo obeszlemy wszędy,</span><br /> +I tych co w mieście zostali się blizcy,<br /> +I co na wiejskie powrócili grzędy,<br /> +Mają na zamek zgromadzić się wszyscy;<br /> +Więc krewne pany, więc starsze urzędy,<br /> +Ku bezpieczeństwie, a większej ozdobie,<br /> +Z sowitym pocztem niech staną przy tobie.<br /> +Co nim dokonasz, ja mogę tymczasem<br /> +Wyruszyć jutro, lub pojutrze zrana,<br /> +Ze służbą, z świętą osobą kapłana,<br /> +Tudzież z potrzebnym do uczty zapasem:<br /> +Aby się wszystko złatwiło na przodzie,<br /> +A na zwierzynie nie brakło i miodzie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Nietylko bowiem sam naród prostaczy,</span><br /> +Lecz i starszyzna za łakocią goni;<br /> +A widząc zrazu pańskiej hojność dłoni,<br /> +Dobrze ztąd sobie na przyszłość tłumaczy.<br /> +Tak zawżdy było w Litwie i na Żmudzi:<br /> +Jeźli nie wierzysz, pytaj starych ludzi."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Skończył, podchodzi ku oknom i doda:</span><br /> +"Wietrzno, niepewna na jutro pogoda.<br /> +Jakiegoś widzę rumaka przy wieży.<br /> +A tuż i rycerz oparty na łęku.<br /> +Drudzy dwaj chodzą konie wodząc w ręku;<br /> +Posły niemieckie—poznałem z odzieży.<br /> +Czy ich zawołać? czy niech na dole<br /> +Przez usta sługi odbiorą twą wolę?"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">To mówiąc, okno przymknięte zaszczepił,</span><br /> +Niby niechcący, i patrzał i gadał:<br /> +Ale umyślnie pytanie uczepił.<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_10" id="Page_10">[Str. 10]</a></span> +By coś o postach niemieckich wybadał.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Na to mu prędko Litawor odpowie:</span><br /> +"Jeżeli kiedy wychodzę po radę<br /> +Do cudzych, własnej nie ufając głowie,<br /> +Zawżdy twe zdanie na początku kładę,<br /> +Boś zewsząd godzien mojej czci i wiary,<br /> +Jak w polu młody, tak na radzie stary.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Więc choć nie lubię, by dzieł przyszłych końce,</span><br /> +Lada czyjemu widne były oku—<br /> +Zamiar, wylęgły w myślenia pomroku,<br /> +Źle jest przed czasem wykazać na słońce;<br /> +Niechaj rzecz cała, dokonania blizka,<br /> +Jak piorun wprzódy zabija, niż błyska—<br /> +Przetoż ja krótko pytania odbywam:<br /> +Kiedy! dziś, jutro; gdzie? na Żmudź, do Rusi."<br /> +"To być nie może!" "Będzie i być musi!—<br /> +Lecz dzisiaj tobie głąb serca rozkrywam.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Dla tegom kazał do konia i zbroi,</span><br /> +Dla tego nagle i orężnie godzę:<br /> +Bo wiem Witołda, że z wojskami stoi,<br /> +Gotowy wstręty czynić mi po drodze;<br /> +A może na to chciał do Lidy zwabić,<br /> +By zwabionego pojmać albo zabić.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Ale ja z mistrzem Pruskiego Zakonu</span><br /> +Tajemne zaraz związałem przymierze,<br /> +Aby mi swoje dał w pomoc rycerze,<br /> +Za co w nagrodę ustąpię część plonu.<br /> +Jeźli, jak słyszę, przybyli posłowie—<br /> +Znać, żem na jego nie zwiedziony słowie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Wprzód więc nim zajdą siedmiorakie gwiazdy,</span><br /> +Ruszymy przydać ku litewskiej sile<br /> +Niemców pancernej trzy tysiące jazdy,<br /> +I pieszych knechtów we dwójnasób tyle.—<br /> +Będąc u Mistrza, sam sobie wybrałem,<br /> +Jakie ma przysłać rumaki i chłopy.<br /> +Od wszystkich naszych ogromniejsze ciałem,<br /> +Żelazem kute od głowy do stopy;<br /> +Wiesz, jako dzielnie brzeszczotami sieką,<br /> +I dzidą srożsi od naszych daleko.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Knecht zasię każdy ma żelazną żmiję,</span><br /> +Którą ołowiem i sadzą utuczy,<br /> +Potem, ku wrogom nawracając szyję,<br /> +Podraźni iskrą: wnet paszcza zahuczy<br /> +Ogniem i gromem—zrani lub zabije,<br /> +Kogo jej strzelca trafny wzrok poruczy.<br /> +Od takiej broni niegdyś obalony<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_11" id="Page_11">[Str. 11]</a></span> +Pradziad Gedymin na szańcach Wielony.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Wszystko gotowe. Tajemnemi drogi</span><br /> +Jutro, gdy Witołd w zaufaniu zbytniem,<br /> +Na Lidzie słabe zostawił załogi,<br /> +Wpadniem, podpalim, zabierzem i wytniem."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Rymwid, niezwykłą rażony nowiną,</span><br /> +Stał pełen dziwu, nieprzytomny sobie;<br /> +Przegląda burzę, myśli o sposobie;<br /> +Skłócone myśli jedne w drugich giną.<br /> +Ale rzecz nagła, próżno zwlekać zdanie,<br /> +Z gniewem i żalem zawoła: "O, panie!<br /> +Bogdajbym nigdy nie dożył tej pory:<br /> +Brat przeciw bratu ma podnosić dłonie!<br /> +Wczoraj wyszczerbił na Niemcach topory,<br /> +Dziś ma je ostrzyć ku Niemców obronie?<br /> +Zła jest niezgoda, ale gorszą zgodą<br /> +Chcesz nas pojednać: raczej ogień z wodą!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Zdarza się wprawdzie, że sąsiad sąsiada,</span><br /> +Z którym nieprzyjaźń toczył od lat wielu,<br /> +Uściska wreszcie, gniewne serce składa,<br /> +Jeden drugiego zowiąc: przyjacielu;<br /> +Że bardziej jeszcze, niźli złe sąsiady,<br /> +Gniewne na siebie Litwiny i Lachy,<br /> +Często u wspólnej pijają biesiady,<br /> +Snu używają pod jednemi dachy,<br /> +I miecze łączą ku wspólnej potrzebie.<br /> +A jeszcze bardziej nad Litewskie męże,<br /> +I nad Polaki, zawziętsi na siebie<br /> +Od wieku wieków są ludzie i węże:<br /> +A przecież, jeźli do domowych progów<br /> +Wąż zaproszony gościem od człowieka,<br /> +Jeźli dla chwały nieśmiertelnych bogów,<br /> +Litwin mu chleba nie skąpi i mleka;<br /> +Wtenczas gad swojski pełznie w jego ręce,<br /> +Społem wieczerza, z jednych kubków pija,<br /> +I nieraz senne piersi niemowlęce<br /> +Mosiężnym wiankiem bez szkody obwija.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Lecz krzyżackiego gadu nie ugłaszcze</span><br /> +Nikt, ni gościną, ni proźbą, ni dary!...<br /> +Małoż Prusaki i Mazowsza cary,<br /> +Ziem, ludzi, złota wepchnęli mu w paszczę?<br /> +On wiecznie głodny, choć pożarł tak wiele,<br /> +Na resztę naszę rozdziela gardziele.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Spólna moc tylko zdoła nas ocalić!</span><br /> +Darmo hordami ciągniemy co roku<br /> +Burzyć ich twierdze i mieściny palić:<br /> +Przebrzydły Zakon, podobny do smoku,<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_12" id="Page_12">[Str. 12]</a></span> +Jeden łeb utniesz, drugi rośnie skoro,<br /> +I ten ucięty rośnie w dziesięcioro.<br /> +Wszystkie utnijmy!—Napróżno się trudzi,<br /> +Kto naszych szczerze chce godzić z Krzyżaki:<br /> +Bo czy to z kniaziów, czyli z prostych ludzi,<br /> +Na Litwie całej nie znajdzie się taki,<br /> +Coby ich nie znał chytrości i dumy,<br /> +Nie stronił od nich, jak od krymskiej dżumy;<br /> +Raczej śmierć w polu, niźli pomoc zyskać,<br /> +Raczej żelazo rozpalone w dłoni,<br /> +Niźli krzyżacką prawicę uściskać!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Lecz Witołd grozi?—Czyż bez obcych mieczy</span><br /> +Już nie zdołamy rozeprzeć się w polu?<br /> +Albo, czy do tych kresów zeszły rzeczy,<br /> +Iż domowego naszych zwad kąkolu<br /> +Nie zdoła wyrwać dłoń bratniej przyjaźni,<br /> +Oręż dla cudzej zachowując kaźni?—<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Zkądże masz pewność, że słuszna twa skarga,</span><br /> +Ze Witołd znowu stawiąc się upornie,<br /> +Zdrady napina i umowy targa?<br /> +Posłuchaj—szlij mnie do niego powtórnie—<br /> +Wznowię umowę— —" "Dość tego, Rymwidzie!<br /> +Znane mi dobrze Witołda umowy:<br /> +Wczoraj mu taki wiatr zawiał do głowy.<br /> +Dzisiaj nań znowu co innego przyjdzie.<br /> +Wczoraj ufałem książęcemu słowu,<br /> +Ze sobie Lidę w dziedzictwo zabiorę—<br /> +Dziś Witołd uknuł coś różnego znowu,<br /> +Na gwałt swobodną wyśledziwszy porę,<br /> +Gdy się do domów rozjechali moi,<br /> +A on u Wilna obozami stoi,<br /> +Dziś oznajmuje jakoby Lidzianie<br /> +Za swego pana słuchać mię nie chcieli,<br /> +Więc Witołd Lidę dla siebie wydzieli,<br /> +Mnie zaś w nagrodę inny kraj dostanie—<br /> +Pewnie Ruś gołą, lub bagna Warega!<br /> +Bo tam wskazana jest siedziba nasza,<br /> +Tam Witołd braci i krewnych wypłasza,<br /> +A świętą Litwę sam jeden zalega!<br /> +Patrz, jak uradził! A wie, na co radzić:<br /> +Bo w jedno bije, chociaż różną drogą;<br /> +Chciałby się jeden nad wszystkich posadzić,<br /> +I sobie równych cisnąć pod swą nogą.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Przebóg! Czyż nie dość, że Witołda buta</span><br /> +Na koniu wiecznie trzyma całą Litwę!<br /> +Pierś nasza wiecznie do zbroi przykuta,<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_13" id="Page_13">[Str. 13]</a></span> +Szyszaki już nam przyrosły do czoła;<br /> +Z łupów po łupy i z bitwy na bitwę,<br /> +Świat, jako wielki, zbiegliśmy do koła:<br /> +To na Krzyżactwo, to znowu przez Tatry<br /> +Na Polski pięknie zbudowane sioła.<br /> +Ztamtąd po stepach, żeglując z wiatry<br /> +Goniąc błędnego obozy Mongoła.<br /> +A cośmy skarbu z zamku wyłamali,<br /> +I co żywego szablica nie dotnie,<br /> +Głód nie dogryzie, ogień nie dopali,<br /> +Jemu znosimy, spędzamy ochotnie.<br /> +Na trudach naszych w potęgę urasta;<br /> +Od Fińskich zatok po Chazarów morze,<br /> +Wszystkie pod siebie zagarnął już miasta.<br /> +Sam w jakiem mieście! w jakim siedzi dworze!<br /> +Widziałem pysznych Krzyżaków warownie,<br /> +Na które Prusak nie spojrzy bez strachu;<br /> +A przecież mniejsze od Witołda gmachu,<br /> +Co jest na Wilnie, lub Trockiem jeziorze!<br /> +Widziałem piękną dolinę przy Kownie,<br /> +Kędy Rusałek dłoń wiosną i latem<br /> +Sciele murawę, krasnym dzierżga kwiatem:<br /> +Jest to dolina najpiękniejsza w świecie—<br /> +Lecz któżby wierzył? U syna Kiejstuta,<br /> +W pałacu świeższa murawa i kwiecie!—<br /> +Takim podłoga kobiercem osuta,<br /> +Takie po ścianach rozwisłe bisiory,<br /> +Z liściem ze srebra i kwieciem ze złota:<br /> +Nad dzieło bogiń, nad smug różnowzory<br /> +Cudniejsza branek Lechickich robota.<br /> +W kratach u niego szklanne okienice,<br /> +Przywoźne kędyś aż od ziemi końca,<br /> +Błyszczą, jak polskich rycerzy zbroice,<br /> +Albo jak Niemen, przed oczyma słońca<br /> +Z pod śniegu zimne gdy odsłoni lice.—<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"A ja—com zyskał za rany i znoje?</span><br /> +Com zyskał, że od maleńkiego wieku<br /> +Z pieluchów zaraz przewiniony w zbroje,<br /> +Książę, jak Tatar, żył o końskiem mleku?—<br /> +Cały dzień konno, w wieczór końska grzywa<br /> +Poduszką moją, przy niej noc wystoję,<br /> +A rankiem znowu trąba na koń wzywa—<br /> +Że wtenczas, kiedy moi rówiennicy,<br /> +Jeżdżąc na kijach, szablami z łuczywa<br /> +Bezpiecznie grali sobie po ulicy,<br /> +By siwą matkę lub dziecinną siostrę,<br /> +Zabawić wojny kłamanym obrazem:<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_14" id="Page_14">[Str. 14]</a></span> +Wtenczas z Tatary jam gonił na ostre,<br /> +Lub wręcz z Polaki ścinał się żelazem!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Przecież me państwa, od Erdwiłła czasu,</span><br /> +I piędzią szerzej ziemi nie zaległy!—<br /> +Patrz na te mury z dębowego lasu,<br /> +I na ten pałac mój z czerwonej cegły;<br /> +Pójdź przez komnaty pradziadów siedliska,<br /> +Gdzie szklanne kuple? gdzie kruszcowe łupy?<br /> +Miasto blach złotych, mokry kamień błyska,<br /> +Miasto kobierców śniade mchu skorupy!<br /> +Cóżem chciał wynieść z ognia i kurzawy?<br /> +Państwa, czy skarby? Nie, nic—kromia sławy!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Ale i sławą wszystkim po nad głowę</span><br /> +Witołd podleciał. Witołd wszystkich gasi!<br /> +Jego, jakoby drugiego Mindowę,<br /> +Na ucztach wielbią wajdeloci nasi;<br /> +Jego na strunach i na wieszczym rymie<br /> +Do potomnego wysyłają blasku;<br /> +Nasze śród gminu kto wypatrzy imię?<br /> +Kto podjąć raczy z niepamięci piasku?...<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Przecież nie zajrzym. Niech walczy, niech gromi,</span><br /> +Niechaj się w imię i skarby bogaci;<br /> +Tylko—niech zęba chciwego poskromi,<br /> +Od swych ojczyców, od ziemic swej braci!<br /> +Czyż dawno w środku pokoju i zgody<br /> +Gwałtem Litewska wstrząśniona stolica?<br /> +Czyż dawno Witołd kniaziów wielkich grody<br /> +Naszedł, i z tronu zmiótł Olgierdowica?<br /> +I sam owładał! A tak lubi władać,<br /> +By jego poseł, jak Krywejty goniec,<br /> +Książąt podwyższał, albo zmuszał spadać!—<br /> +O! czas, że temu położymy koniec;<br /> +Czas, że po sobie jeździć nie dozwolim!—<br /> +Póki młodego w piersiach żywię ducha,<br /> +Póki żelazo ręki zdrowej słucha,<br /> +Dopóki koń mój ze skrzydłem sokolim,<br /> +Com z łupów krymskich jednego wziął sobie,<br /> +Jakiemu równy dany tobi drugi,<br /> +A jeszcze dziesięć rży przy moim żłobie,<br /> +Któremi wierne poobdzielam sługi;<br /> +Dopóki koń mój—póki szabla moja— —"<br /> +Tu mu gniew słowa i tchnienie zatłoczył.<br /> +Umilkł, lecz chrzęstem ozwała się zbroja;<br /> +Znać, że się wzdrygnął i z miejsca wyskoczył.<br /> +Jakiż to płomień nad głową mu błysnął?<br /> +Jak oderwana gwiazda przez niebiosa<br /> +Spada, z długiego żary trzęsąc włosa;<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_15" id="Page_15">[Str. 15]</a></span> +Tak on brzeszczotem koło stropu cisnął,<br /> +I siekł w podłogę—od tęgiego razu<br /> +Rzęsiste iskry sypnęły się z głazu.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Znowu ich głuche obeszło milczenie,</span><br /> +Znowu rzekł książe: "Dosyć próżnej mowy,<br /> +Oto noc prawie dochodzi połowy,<br /> +Wkrótce usłyszym drugich kurów pienie;<br /> +Wiesz com rozkazał: bądźcie w pogotowiu,<br /> +Ja legnę—może duch troskliwy spocznie.<br /> +I ciało trochę pokrzepię na zdrowiu.<br /> +Bom trzy dni nie spał. Teraz jeszcze mrocznie;<br /> +Lecz dziś zapełnia księżyc rogi nowiu,<br /> +Świt będzie widny: ruszymy niezwłocznie.<br /> +Synom Witołda w Lidzie zostawimy,<br /> +Godne dziedzictwo—popioły i dymy!"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">To powiedziawszy, usiadł i w dłoń klasnął:</span><br /> +Skoczyli słudzy, kazał zwlekać szaty,<br /> +I legł, nie na to może aby zasnął,<br /> +Lecz aby Rymwid miał się precz z komnaty.<br /> +I on, gdy widzi, iżby nic nie sprawił,<br /> +Ani co mówił, ani dłużej bawił—<br /> +Poszedł, a jako znał powinność sługi,<br /> +Wytrąbił ukaz, rycerstwo zgromadził,<br /> +Potem do zamku wrócił się raz drugi.<br /> +Po cóż? Czy żeby znowu z panem radził?<br /> +Nie. W inną stronę wiódł on kroki swoje:<br /> +Na lewe skrzydło zamkowej budowy,<br /> +Gdzie ku stolicy spadał most zwodowy,<br /> +Szedł krużgankami przed księżnej podwoje.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Była na ów czas ksiażęciu zamężna</span><br /> +Córa na Lidzie możnego dziedzica,<br /> +Z cór nadniemieńskich pierwsza krasawica,<br /> +Zwana Grażyną, czyli piękna księżną.<br /> +A chociaż wiekiem, od młodej jutrzenki,<br /> +Po lat niewieścich schodziła południe,<br /> +Oboje, dziewki i matrony wdzięki<br /> +Na jednem licu zespoliła cudnie.<br /> +Powagą zdziwi, a świeżością znęca:<br /> +Zda się, że lato oglądasz przy wiośnie;<br /> +Że kwiat młodego nie stracił rumieńca,<br /> +A razem owoc wnet pełni dorośnie.<br /> +Nietylko licem nikt jej nie mógł sprostać:<br /> +Ona się jedna w dworze całym szczyci,<br /> +Ze bohaterską Litawora postać<br /> +Wzrostem wysmukłej dorówna kibici.<br /> +Książęca para, kiedy ją okoli<br /> +Służebne grono, jak w poziemym lesie<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_16" id="Page_16">[Str. 16]</a></span> +Sąsiednia para dorodnych topoli,<br /> +Nad wszystkich głowę wystrzeloną niesie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Twarzą podobna i równa z postawy,</span><br /> +Sercem też całem wydawała męża.<br /> +Igłę, wrzeciono, niewieście zabawy<br /> +Gardząc, twardego imała oręża;<br /> +Często myśliwa, na żmudzkim rumaku<br /> +W szorstkim ze skóry niedźwiedziej kirysie,<br /> +Spiąwszy na czole białe szpony rysie,<br /> +Pośród strzelczego hasała orszaku.<br /> +Z pociechą męża nieraz w tym ubiorze,<br /> +Wracając z pola oczy myli gminne;<br /> +Nieraz od służby zwiedzionej na dworze,<br /> +Odbiera hołdy książeciu powinne.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tak zjednoczona zabawą i trudem,</span><br /> +Osłoda smutku, wspólniczka wesela,<br /> +Nietylko łoże i serce podziela,<br /> +Lecz myśli jego i władzę nad ludem.<br /> +Wojny i sądy i tajne układy,<br /> +Częstokroć od jej zależały rady—<br /> +Acz innym rzecz ta nie była świadoma:<br /> +Bo księżna, wyższa nad żon prostych rzędy,<br /> +Które zbyt rade, że panują doma,<br /> +Chciałyby z tem się popisywać wszędy—<br /> +Owszem, cudzemu pilnie kryła oku<br /> +Z jaką potęga w sercu męża władnie;<br /> +Nawet baczniejsi i bliżsi jej boku<br /> +Nieprędko mogli zbadać i niesnadnie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Mimo to Rymwid mądry odgadywał,</span><br /> +Gdzie mu jędyne pozostało wsparcie:<br /> +Szedł więc, i księżnej wynurzył otwarcie,<br /> +Wszystko co widział i przewidywał,<br /> +Jaka ztąd dawnym zwyczajom obraza,<br /> +Książęciu hańba, narodowi skaza.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Mocno Grażynę wieść nowa uderzy;</span><br /> +Lecz panią swojej będąca postaci—<br /> +Udaje wrzekomo, iż temu nie wierzy,<br /> +Pokoju w głosie i twarzy nie traci.<br /> +"Nie wiem ja," rzekła, "czyli nad rycerzy<br /> +Więcej u pana słowo niewiast płaci;<br /> +To wiem, że sobie sam radzi roztropnie,<br /> +Wiem jeszcze lepiej, co uradzi, dopnie.<br /> +Wreszcie, jeżeli nagła gniewu flaga<br /> +Doczesną burzę w sercu jego wzbudzi,<br /> +Jeźli niekiedy, lotem młodych ludzi,<br /> +Chęć swą nad słuszność, lub nad możność wzmaga,<br /> +Zostawmy, niech czas i cicha uwaga—<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_17" id="Page_17">[Str. 17]</a></span> +Rozjaśni myśli, zapały przystudzi—<br /> +Pierzchliwe słowu w niepamięć zagrzebie;<br /> +Tymczasem drugich nie trwóżmy i siebie."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Wybaczaj księżno! O, nie są to słowa,</span><br /> +Co z ust w gorącej pryskają godzinie,<br /> +Których zagasłych pamięć nie dochowa;<br /> +Nie jest to zamiar, który w plątaninie<br /> +Chęci niewczesnych rodzi myśl jałowa.<br /> +Który, jako dym zamroczy i zginie;<br /> +Te iskry znaczą wielki pożar w duchu,<br /> +Ten dym strasznego zwiastunem wybuchu!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Nie dzisiaj jestem przy pańskiej osobie,</span><br /> +Od lat dwunastu znał mnie wiernym sługą;<br /> +Przecież, na pamięć nie przywiodę sobie,<br /> +By ze mną mówił tak szczerze, tak długo,<br /> +Odkładać próżno; co rozkazał, zrobię,<br /> +Bo już rozkazał, bym przed gwiazdą drugą<br /> +Zgromadził wojska nad grób Peresieka—<br /> +Noc będzie widna, droga niedaleka."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Co słyszę, jutro? Biada mojej głowie!</span><br /> +Nie chcę, ażeby po Litwie gadano,<br /> +Że brat na bratnie następował zdrowie,<br /> +Wziął gardło, lub dał za Grażyny wiano!<br /> +Pójdę, i w pierwszej z książęciem rozmowie—<br /> +Owszem, dziś idę, chociaż już nie rano.<br /> +Wprzód niźli nocą świat odpędzi rosę,<br /> +Tuszę, iż dobrą odpowiedź przyniosę."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Zegnają siebie po tym rozhoworze,</span><br /> +A w jedno miejsce dążyli oboje.<br /> +Księżna, i chwili nie bawiąc w komorze,<br /> +Spieszy w gmach pański przez tajne pokoje;<br /> +Rymwid, nie bawiąc i chwili na dworze.<br /> +Spieszy krużgankiem, i w pańskie podwoje,<br /> +2e nie śmiał wstąpić, na progu usiada,<br /> +Szczeliną patrzy i ucha dokłada.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Niedługo czekał. Klamka zaszeleści,</span><br /> +Z ubocznych progów mignie postać w bieli.<br /> +"Kto?" woła książę, zerwał się z pościeli,<br /> +"Kto?" "Ja," odpowie znany głos niewieści.<br /> +Potem coś dłużej rozmawiać zaczęli.<br /> +A chociaż Rymwid domyślał się treści.<br /> +Głosu nie złowić, bo w echo wplątany.<br /> +Połknęło miejsce, lub odbiły ściany.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Rozmowa coraz żwawsza i zmieszana.</span><br /> +Coraz wolniała, coraz trudniej słychać,<br /> +Częściej głos pani, bardzo rzadko pana;<br /> +Milczał, niekiedy zdawał się uśmiechać.<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_18" id="Page_18">[Str. 18]</a></span> +Nakoniec księżna padła na kolana.<br /> +Wstał, nie wiadomo podnieść, czy odpychać,<br /> +Kilka słów potem wymówił goręcej;<br /> +A potem milczał i nie mówił więcej.<br /> +I było cicho. Znowu postać w bieli,<br /> +Przemknie się ku drzwiom, klamką zaszeleści:<br /> +Czy uprosiła, czy się nie ośmieli<br /> +Prosić go dłużej—już w swój gmach niewieści<br /> +Odeszła księżna. Książę do pościeli<br /> +Wrócił—legł. Cicho, i widać w tej cisze,<br /> +Ze go sen twardy w prędce ukołysze.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Rymwid daremnie jeszcze chwilę badał;</span><br /> +Odszedł nareszcie, i w lewym balkonie<br /> +Giermka obaczy, który z Niemcy gadał.<br /> +Słucha ciekawie, lubo ku tej stronie<br /> +Nie szła rozmowa i wiatr ją okradał;<br /> +Wtem giermek ręka ukazał ku bronie:<br /> +Coby oznaczał, Rymwid łacno zgadał.<br /> +Strasznie to pychę Krzyżaka ubodło,<br /> +Zbiegł, chwycił konia, poskoczył na siodło:<br /> +"Przysięgam—wrzeszcząc—gdybym nie był posłem,<br /> +Przysięgam na ten krzyż, komtura znamię,<br /> +Iż za obelgę, którą dziś poniosłem<br /> +Prędkoby zemstę znalazło to ramię.<br /> +Między monarchy na poselstwach wzrosłem;<br /> +Ni przy cesarskiej, ni papiezkiej bramie<br /> +Nie spotkało mię, co u twego panka:<br /> +Pod gołem niebem doczekać się ranka;<br /> +Iść precz, za czyim, za giermka rozkazem!<br /> +Ale ostrzegam, że nas nie ułowi<br /> +Pogański wykręt i nie minie płazem!<br /> +Wołać nas wrzekomo przeciw Witołdowi,<br /> +A potem wspólnem otoczyć żelazem!<br /> +No, obaczymy, czy Witold odbije<br /> +Ten mlecz, zanadto waszej blizki szyje!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Powiedz książęciu, jeźli nie dowierza,</span><br /> +Sam niechaj spyta, powtórzyć gotowem,<br /> +Choć razy dziesięć temże samem słowem,<br /> +Teraz i zawsze: bo ze słów rycerza<br /> +Nic nie wyrzucić, jak ze słów pacierza,<br /> +A com rzekł usty, prawicą dowiodę.<br /> +Jama, którąście pod nami kopali,<br /> +Na waszą własną wykopana szkodę,<br /> +Dziś jeszcze, jeszcze tej nocy się zwali;<br /> +Tak, jakem Ditrich Halstark von Kniprode,<br /> +Komtur zakonu! Za mną Knechty dalej!"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Zaczekał jednak. Lecz po krótkiej zwłoce,</span><br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_19" id="Page_19">[Str. 19]</a></span> +Gdy nic nie słyszał, bramą w pole goni.<br /> +Kiedy niekiedy zbroja zamigoce,<br /> +Kiedy niekiedy podkowa zadzwoni,<br /> +Kiedy niekiedy słychać rżenie koni;<br /> +Coraz znikają w dali i pomroce—<br /> +Las ich nakoniec i góra zasłoni.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Jedźcie szczęśliwie! Bogdaj wasza noga</span><br /> +Nigdy w litewskiej nie postała ziemi!"<br /> +—Rzekł Rymwid, patrząc z uśmiechem za niemi—<br /> +Dzięki, o księżno! Jaka zmiana błoga.<br /> +Jak niespodziana! Proszę teraz, kto tu<br /> +Pochlebi sobie, że zna serce cudze?<br /> +Ów głos gniewliwy, owa postać sroga,<br /> +Słowa wiernemu nie dał wyrzec słudze!<br /> +Ptaszego, zda się, chciał pożyczyć lotu,<br /> +By spaść co prędzej na Witołda głowę:<br /> +Wtem jeden uśmiech i słówko miodowe<br /> +Wytrąca oręż, zmusza do powrotu.<br /> +Nie dziw, zapomniał starzec siwobrody,<br /> +Że księżna piękna, a Litawor młody!"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tak mówiąc z sobą, wzniósł do góry oczy:</span><br /> +Może się lampa za kratą ukaże.<br /> +Napróżno patrzył; ciemność okna mroczy;<br /> +Wraca więc znowu i na ganek kroczy,<br /> +Azali książę wołać nie rozkaże.<br /> +Napróżno czekał, zapytywał straże,<br /> +Zbliża się ku drzwiom, w pokoju noc cicha,<br /> +A książę dotąd snem twardym oddycha.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Cuda prawdziwe! Nie odgadnę cale,</span><br /> +Jakim dziś wszystko idzie u nas torem:<br /> +Niedawno wołał, w największym zapale,<br /> +Rozkazał wojsko zgromadzić wieczorem,<br /> +A sam śpi dotąd? miał wyciągnąć rano?—<br /> +Stoją rycerze od Niemców wezwani,<br /> +A Niemcom z niczem odjechać kazano.<br /> +Któż zaniósł rozkaz; oto giermek pani!—<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Ile z wczorajszej wróżyłem rozmowy—</span><br /> +Wprawdzie żadnegom nie słyszał wyrazu,<br /> +Lecz długie proźby, głos pana surowy—<br /> +Miałażby księżna pomimo rozkazu<br /> +Ważyć się sama aż na krok takowy,<br /> +Ufna potędze niewieścich pieścideł?—<br /> +Lękam się bardzo, aby tego razu<br /> +Zbytniej śmiałości nie puściła skrzydeł.<br /> +Prawda, iż nieraz poczynała śmiele;<br /> +Lecz to byłoby więcej, niż zawiele."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Dalsze rozmowy przerwał mu posłaniec,</span><br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_20" id="Page_20">[Str. 20]</a></span> +Który wszedł cicho i zdaleka mruga;<br /> +Więc oba spieszą w zamku lewy kraniec.<br /> +Ztamtąd krużgankiem w sieniach księżnej sługa,<br /> +Wnet sama pani w sieniach go spotyka,<br /> +Wprowadza i drzwi za sobą zamyka.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Radco sędziwy, niedobrze się dzieje;</span><br /> +Ale rozpaczy oddać się nie godzi:<br /> +Jeźli nas dzisiaj zawiodły nadzieje,<br /> +Szczęśliwsze jutro może wynagrodzi.<br /> +Bądźmy cierpliwi: nie robić hałasu<br /> +Między żołnierstwem i dworską gawiedzią;<br /> +Posły odprawim do innego czasu,<br /> +Ażeby książę nagłą odpowiedzią<br /> +Nie przyrzekł Niemcom, póki zemstą płonie,<br /> +Coby rad cofnął, gdy z gniewu ochłonie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Ty się nie lękaj: jakkolwiek wypadnie,</span><br /> +Zamiarom pana nic się nie uszkodzi;<br /> +I potem wojsko może zwołać snadnie,<br /> +Jeżeli czas mu serca nie ochłodzi.<br /> +Dzisiaj miał jechać, ale wyznam szczerze,<br /> +Ja tak kwapionej wyprawie nie wierzę.<br /> +Ledwie w domowe powrócony progi<br /> +Wczoraj zaledwie z piersi złożył zbroję,<br /> +Z dalekiej jeszcze nie wytchnąwszy drogi,<br /> +Miałżeby znowu dziś ruszać na boje?"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Co słyszę, księżno? Ty mówisz o zwłokach?</span><br /> +Jak cię niestety rachuba omyli!<br /> +Już jest zapóźno; już po tylu krokach<br /> +Nie będzie czekał godziny, pół chwili—<br /> +Wreszcie obaczym. Lecz wprzód chciałbym wiedzieć,<br /> +Jak przyjął książę wczorajszą namowę?"—<br /> +Grażyna właśnie miała opowiedzieć,<br /> +Gdy ich zdarzenie pomieszało nowe.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tentent jezdnego słychać na dziedzińcu,</span><br /> +Zdyszały giermek dopada komnaty,<br /> +Przynosi wieści od litewskiej czaty,<br /> +Która po lidzkim biegając gościńcu,<br /> +Teraz od Niemców dostała języka:<br /> +Ze wódz krzyżacki jazdę z lasu ruszył,<br /> +A za nią knechtów i obóz pomyka;<br /> +I że przed świtem, jak czatownik tuszył,<br /> +1 jak niemieckie wyznawały brańce<br /> +Chce miasto ubiedz i szturmować szańce.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Niechaj więc Rymwid wraz do pana skoczy,</span><br /> +By go przebudzić i prędko uradzić—<br /> +Czyli na murach obrony rozsadzić,<br /> +Czyli na polu Niemcom zajrzeć w oczy.<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_21" id="Page_21">[Str. 21]</a></span> +Czatownik radzi, abyśmy nie skradli<br /> +Do nich z ubocza, bo są niedaleko;<br /> +Wprzód nim się knechty z działami przywleką,<br /> +Abyśmy znagła na lud jezdny padli:<br /> +Tak zapędzonym na chrapy i rowy,<br /> +Łacno Rajtarom i Bratom łby zmieciem—<br /> +Potem Fusknechtów wziąwszy pod podkowy,<br /> +Do szczętu plemię jaszczurcze wygnieciem.—<br /> +Mocno Rymwida dziwi ta nowina,<br /> +Daleko mocniej dziwi się Grażyna.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Giermku," zawoła, "kędyż są posłowie?"</span><br /> +Umilknął giermek, a niepewne lice,<br /> +I pytające topiąc w niej źrenice:<br /> +"Co słyszę, księżno?" zdumiony odpowie,<br /> +Alboż o własnem zapomniałaś słowie?<br /> +Niedawno, kiedy piały drugie kury,<br /> +Samaś mi rozkaz książęcy przyniosła:<br /> +Ażebym biegał co prędzej do posła,<br /> +I wyprawił go przed świtem za mury!"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Tak," rzecze księżna, twarz odwraca zbladłą;</span><br /> +Lecz pomięszanie, widne w jej osobie,<br /> +Do ust wyrazy nieporządne kładło.<br /> +"Tak, prawdę mówisz, przypominam sobie—<br /> +Jakże to wszystko z głowy mi wypadło!<br /> +Biegnę—nie—stójmy—albo wiem, co zrobię—"<br /> +Stanęła, milczy. Przymkniona powieka.<br /> +Czoło pochyłe, w ktorem się przebija<br /> +Jakaś myśl jeszcze ciemna i daleka;<br /> +W niepewnych rysach okaże się, mija,<br /> +I znowu wschodzi, całą twarz obleka.<br /> +Dojrzewa zamiar, staje się wyrokiem:<br /> +Już umyśliła, postąpiła krokiem.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Tak jest, raz jeszcze idę budzić męża.</span><br /> +Wojsko niech zaraz w drogę się wybiera.<br /> +Ty, giermku, rozkaż osiodłać hestera,<br /> +I wynieś resztę pańskiego oręża.<br /> +Wszystko to ma być natychmiast gotowe!<br /> +Przykazuję wam imieniem książęcia.<br /> +Odpowiedź, starcze, wkładam na twą głowę.<br /> +Jaki cel, kędy mierzą przedsięwzięcia,<br /> +Nie gadać, ani pytać, do poranku.<br /> +Idźcie, i pana czekajcie na ganku."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Wybiegła, drzwiczki za sobą zatrzasła.</span><br /> +Wybiega Rymwid, a myśli <a class="ins" href="#tnote_3" name="tAnchor_3" title="pe">po</a> drodze:<br /> +"Gdzie idę? po co? Wszak wojska i wodze,<br /> +Już zgromadzone, już wydane hasła!"—<br /> +Odetchnął tedy, zwolnił nieco kroku,<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_22" id="Page_22">[Str. 22]</a></span> +Stanął z nagiętem ku ziemi obliczem,<br /> +I myśląc długo, nie myślał o niczem:<br /> +Bo w mnogich zdarzeń i wniosków natłoku,<br /> +Myśli samopas plączą się bezładnie,<br /> +Ani ich rozum znużony owładnie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Próżno tu czekam. Już blizki poranek;</span><br /> +Wkrótce się cała zagadka rozwiąże.<br /> +Muszę z nim mówić, śpi, czy nie śpi książę."—<br /> +Więc stąpał prosto na pałacu ganek:<br /> +A wtem się zlekka rozwarły podwoje.<br /> +Litawor wyszedł sam jeden do sieni,<br /> +Szatę miał, w jaką stroi się na boje,<br /> +Całą od sutej błyszczącą czerwieni;<br /> +Głowę pod chełmem; piersi, miasto zbroje,<br /> +Pancerz obwijał z żelaznych pierścieni;<br /> +W lewicy tarczę mniejszego obłęku,<br /> +A pas od miecza na prawem niósł ręku.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Gniewem lub troską zdał się kołatany;</span><br /> +Nierównym stąpał i niepewnym krokiem;<br /> +Gdy się zbliżały rycerze i pany,<br /> +Uczcić łaskawem nie raczył ich okiem.<br /> +Drżący z rąk giermka wziął łuk i kołczany,<br /> +Miecz nawet zwiesił po nad prawym bokiem,<br /> +A chociaż wszyscy omyłkę widzieli,<br /> +Przestrzegać pana nikt się nie ośmieli.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Już zstąpił z ganku, już chorągiew złota</span><br /> +Wzniesiona, pocznie na dzień krwawy świtać,<br /> +Miała go wrzaskiem i trąbami witać;<br /> +Lecz dał znać ręka, aby zamknąć wrota—<br /> +Jechać w milczeniu i o nic nie pytać.<br /> +A pacholiki i nadworne sługi<br /> +Aż za most wywiódł na dziedziniec drugi.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Ztąd nie gościńcem puścili rumaki,</span><br /> +Ale na prawo skręcając się dołem,<br /> +Przepadli między kurhany i krzaki;<br /> +Znowu ku drodze nawracają kołem:<br /> +Wąwóz ciemnemi wiedzie ich zatoki,<br /> +Ścieśnione coraz rozsuwając boki.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Jest od przekopów miejskich tak daleka,</span><br /> +Jako niemieckiej broni grzmot doniesie,<br /> +Mała, zaledwie znana komu rzeka,<br /> +Wązkim korytem błądząca po lesie;<br /> +Ku drodze jednak coraz szerzej ścieka,<br /> +Gubiąc się w wielkim jeziora okresie;<br /> +Puszcza okrywa z boków jej zwierciadła,<br /> +A z przodu góra wyniosła usiadła.<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_23" id="Page_23">[Str. 23]</a></span> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tam, gdy litewskie wymknęły się roty,</span><br /> +Ujrzą wśród góry przy blasku księżyca,<br /> +Zbroje, chorągwie, szyszaki i groty.<br /> +Błysnęli, zagrzmi na hasło rusznica;<br /> +Sypią się męże, ściskają się roty:<br /> +Murem krzyżacka stanęła konnica.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tak w noc miesięczną wyglądają świetnie</span><br /> +Na czole Ponar zasadzone bory,<br /> +Gdy z nich oskubie wicher szaty letnie,<br /> +A rosa jasne wieszając bisiory,<br /> +Nagle się mrozem w szron perłowy zetnie;<br /> +Błędnym przechodniom zdają się u wniścia<br /> +Lasy ze srebra, a z kryształu liścia.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Ten wzrok gniewy w książęciu poduszcza.</span><br /> +Skoczył z wyniosłem nad głową żelazem;<br /> +Wali się zbrojna w ślady jego tłuszcza.<br /> +Ale się wodze dziwią, że tym razem<br /> +Wojsko bez sprawy <a class="ins" href="#tnote_4" name="tAnchor_4" title="ladajako">lada jako</a> puszcza,<br /> +Ani ich zwykłym ostrzeże rozkazem,<br /> +Kędy sam myśli na czele ugodzić,<br /> +A jakie skrzydła odda im przewodzić.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Więc Rymwid, pańską zastępując wolę,</span><br /> +Obiega hufy, szykuje środ drogi;<br /> +Wklęsłe ku górze Ściskając półkole,<br /> +Pancernych w środek, łuczników na rogi;<br /> +Tak zawsze Litwa zwykła stawić pole.<br /> +Dał hasło: chylą majdany do nogi—<br /> +Warknęły struny, świsnęła strzał chmura,<br /> +Jezus, Marya!—Naprzód, hop, hop, ura!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Dopieroż, drzewca ułożywszy w toku</span><br /> +Zerwą się bliżej, pierś na pierś uderzy —<br /> +Za cóż wydarła potomnemu oku<br /> +Noc i zwycięztwa i klęski rycerzy?<br /> +Swoi i cudzy zmieszani w natłoku;<br /> +Zewsząd szczęk razów, wrzask, chrzęsty pancerzy;<br /> +Pryskają bronie, lecą chełmy, głowy,<br /> +Co mlecz oszczędza, druzgocą podkowy.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Książę, jak skoczył, tak goni na czele,</span><br /> +Ani się jeden między tłumem boi.<br /> +Znają czerwony płaszcz nieprzyjaciele:<br /> +Poznali godła na chełmie i zbroi;<br /> +Cofa się, walcząc nieśmiała gromada,<br /> +Zwycięzca pędzi i na karki wsiada.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Lecz któryż z bogów siłę w nim osłabił?</span><br /> +Cóż ztąd, że zbiegłych natarczywie goni?<br /> +Cóż ztąd, że bije? nikogo nie zabił.<br /> +Bezwładna szabla po pancerzach dzwoni,<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_24" id="Page_24">[Str. 24]</a></span> +Albo się zwija odbita żelazem<br /> +Albo uchybia, albo idzie płazem<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Czując Krzyżacy tak słabe natarcie</span><br /> +Odzyszczą serce; z okropnym hałasem<br /> +Nawrócą czoła, potkną się zażarcie,<br /> +I gęstym włóczni otoczą go lasem;<br /> +Czy przelękniony, czy splątany w tłumie,<br /> +Brać ich na szable i tarcze nie umie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Trudno mu było całą unieść szyję,</span><br /> +Krzyżactwo zewsząd kole, strzela, siecze:<br /> +Wtem huf litewski nawałę rozbije<br /> +Biorąc go między puklerze i miecze:<br /> +Ten słabe razy swojemi poprawia,<br /> +A ten od cudzych razów go zostawia.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Już noc pierzchała, już różane włosy</span><br /> +Zorza na wschodnim roztacza obłoku<br /> +Bitwa wre dotąd, ślepe lecą ciosy,<br /> +Ni w tył, ni naprzód nie ruszono kroku;<br /> +A bóg zwycięztwa, przyszłe ważąc losy,<br /> +Równy krwi ciężar ztąd i zowąd bierze,<br /> +I szala dotąd w równej stoi mierze.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tak ojciec Niemen, mnogich piastun łodzi,</span><br /> +Gdy Rumszyckiego napotka olbrzyma:<br /> +Wkoło go mokrem ramieniem obchodzi,<br /> +Dnem podkopuje, pierś górą wydyma;<br /> +Ten, natarczywej broniąc się powodzi,<br /> +Na twardych barkach gwałt jej dotąd trzyma;<br /> +Ani się wzruszy skała w piasek wryta,<br /> +Ani jej rzeka ustąpi koryta.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Krzyżactwo, długiej niecierpliwe bitwy</span><br /> +Na wierzchu góry stojący odwodem<br /> +Ostatni hufiec pędzą w środek Litwy;<br /> +Komtur ich wiedzie, sam uderza przodem;<br /> +A zmordowanych długiemi gonitwy,<br /> +Gdy naparł świeżym i dzielnym narodem,<br /> +Łamią się szyki—Krzyżactwo zwycięża,<br /> +Wtem z góry zagrzmiał straszliwy głos męża.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Ku niemu wszystkich podnoszą się oczy.</span><br /> +Stoi na koniu; a jako rozwiodła<br /> +Szeroko cienie sterczących warkoczy,<br /> +Na śnieżnej górze wybujała jodła,<br /> +Tak go szeroki płaszcz do koła mroczy:<br /> +Czarny płaszcz, czarny koń i chełm i godła.<br /> +Trzykroć zawołał, zleciał nakształt gromu,<br /> +Nie wiedzieć za kim, albo przeciw komu.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Dobiega Niemców, między tłumem tonie;</span><br /> +Bitwy nie ujrzysz; ale zgiełk i jęki<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_25" id="Page_25">[Str. 25]</a></span> +Dają odgadnąć w jakiej walka stronie,<br /> +I jaki straszliwy piorun jego ręki.<br /> +Tam szyszak zniknie, ówdzie sztandar padnie;<br /> +Tłoczy się hufiec, miesza się bezładnie.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Jako leśnicy, gdy sosny lub dęby</span><br /> +Sieką wzdłuż puszczy, słychać łoskot w dali;<br /> +Jęczą topory, chrobocą pił zęby;<br /> +Kiedy niekiedy wierzchołek się zwali;<br /> +Nakoniec, między wyciętemi zręby,<br /> +Usłyszysz i mężów i błyskanie stali:<br /> +Takie wysiekłszy środkiem Niemców łomy,<br /> +Darł się ku Litwie rycerz nieznajomy.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Śpieszaj rycerzu ożywić duch męzki,</span><br /> +Krzepić słabnących spieszaj, jeszcze pora!<br /> +Litwini blizcy ostatecznej klęski,<br /> +Dzik i puklerzów warowna zapora<br /> +Już rozłamana; sam Komtur zwycięzki<br /> +Po całem polu szuka Litawora;<br /> +On się nie kryje: oba konie bodą.<br /> +Wkrótce śmiertelny pojedynek zwiodą.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Litawor szablę wynosi do cięcia.</span><br /> +Komtur dał ognia z piorunowej broni.<br /> +Zadrżą Litwiny, pojrzą na książęcia:<br /> +Niestety, szabla wypadła mu z dłoni,<br /> +Cugle z słabego wyciekły ujęcia;<br /> +Już pod szyszakiem nie dotrzyma skroni,<br /> +Spływając z siodła już się bokiem chyli,<br /> +Kiedy mu swoi na pomoc skoczyli.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Jęknął mąż czarny; a jak czarna chmura,</span><br /> +Ryknąwszy, błyśnie piorunowym gradem,<br /> +Z taką szybkością leci na Komtura;<br /> +Zaledwie pierwszym zwarli się napadem,<br /> +Pojrzeć, aliści Komtur już pod koniem,<br /> +A rycerz bieży i tratuje po niem.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Gdy obskoczyły książęcia dworzany,</span><br /> +Przybiega, chwyta<a class="ins" href="#tnote_5" name="tAnchor_5" title="">,</a> rwie pancerza węzły,<br /> +Ostrożnie zdziera blach zafarbowany,<br /> +Wyśledza postrzał głęboko ugrzęzły.<br /> +Wtem, krew na nowo wytrysnęła z rany.<br /> +Ból zemdlonego do zmysłów przywoła;<br /> +Otwiera oczy, spoziera do koła,<br /> +I znowu wciska na oczy przyłbicę;<br /> +Z gniewem żołnierze i sługi odpycha,<br /> +A Rymwidowi ściskając prawicę:<br /> +"Już jest po wszystkiem, starcze,—mówi z cicha,—<br /> +Precz mi od piersi, szanuj tajemnicę;<br /> +Ratunek próżny, wkrótce umrzeć muszę,<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_26" id="Page_26">[Str. 26]</a></span> +Wieźcie do zamku, tam wyzionę duszę."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Rymwid szerokie oczy w nim utopił.</span><br /> +Ledwie śmie wierzyć, od zmysłów odchodzi.<br /> +Upuszcza rękę, którą łzami kropił,<br /> +Dreszcz kości wstrząsa, pot mu czoło chłodzi.<br /> +Teraz poznaje głos, nieznany wczora.<br /> +Niestety, nie był to głos Litawora!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tymczasem rycerz upuszczone wodze</span><br /> +Starcowi wręczył; sum do pana skoczył,<br /> +Rumaki każe nawrócić ku drodze,<br /> +Chwiejącego się ramieniem otoczył,<br /> +Składa na piersiach, krew dłonią zaciska;<br /> +Dał znak, samotrzeć pędzą z bojowiska.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">I zbliżają się pod okopy grodu.</span><br /> +Zaszli im drogę ciekawi mieszkańce;<br /> +Ci, bodąc konie przez tłumy narodu,<br /> +W milczeniu śpieszą na zamkowe szańce,<br /> +A skoro wpadli, uchylono zwodu.<br /> +Rycerz strażnikom przykazuje srogo,<br /> +Ni tam, ni za się nie puszczać nikogo.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Wnet z resztą hufców ciągną bojownicy</span><br /> +A choć wygrali tak przeważne pole,<br /> +Mała ztąd radość była po stolicy;<br /> +Ból serca ścisnął, żałoba na czole;<br /> +Każdy się pyta troskliwie o pana:<br /> +Gdzie jest? czy żyje? jak głęboka rana?<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Nikt nie był w zamku, nikt o niczem nie wie;</span><br /> +Podjęto mosty i zemkniono zwory.<br /> +Tymczasem w fosę, między gęste krzewie,<br /> +Zchodzą trabanci z piłami, z topory,<br /> +Sieką chróst, walą topole, modrzewie,<br /> +A ociosane pnie, gałęzie, wiory<br /> +Toczą na barkach i wozach do miasta:<br /> +Na taki widok żal i postrach wzrasta.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Kędy świątynie miał władca pioruna,</span><br /> +I bóg co wichrem niepogodnym świszcze,<br /> +Gdzie woły, konie, trzoda srebro-runa,<br /> +Codziennie krwawi poświęcone zgliszcze:<br /> +Tam stos ogromny kładą pod obłoki,<br /> +Dwudziestem sążni długi i szeroki.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">W środku dęb sterczał; a pod dębem stoi</span><br /> +Niemiecki braniec na dzielnym rumaku,<br /> +Z orężem, w chełmie i zupełnej zbroi,<br /> +Trzykroć łańcuchem przykuty do haku:<br /> +Wódz to krzyżacki, co był posłem wprzódy,<br /> +Zabójca księcia, Diterych z Kniprody.<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_27" id="Page_27">[Str. 27]</a></span> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Biegą mieszczanie, rycerze, kapłany;</span><br /> +Czekają końca, zgadywać nie śmieją:<br /> +Każdy zarówno w myślach kołysany<br /> +Między bojaźnią, żalem i nadzieją—<br /> +W zamek smutnemi poziera oczyma,<br /> +A słuch na wieści wyprężony trzyma."<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Przecież i trąba ozwała się z wieży,</span><br /> +I most opada, i wolneml kroki<br /> +Rusza się orszak w żałobnej odzieży,<br /> +Niosąc na tarczach bohatera zwłoki;<br /> +Przy nich łuk, włócznia, miecz i sajdak leży,<br /> +Wkoło purpurą świeci płaszcz szeroki:<br /> +Książęce stroje; lecz nie widać lica,<br /> +Bo je spuszczona zawarła przyłbica.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"To on, to książę! Wielkiego pan kraju,</span><br /> +Mąż dużej ręki, któż mu rówien będzie,<br /> +Czy gromić Niemce, i hordy Nogaju,<br /> +Czy lud na słusznym rozsądzać urzędzie?<br /> +Panie nasz! za cóż dawnego zwyczaju<br /> +Nie widać w twoim pogrzebnym obrzędzie?<br /> +Nie tak albowiem starożytność święta<br /> +Czciła twe przodki, Litewskie książęta.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Za cóż do nieba nie idzie za tobą</span><br /> +Twój giermek, każdej nieodstępny drogi,<br /> +I z prożnem siodłem, okryty żałobą<br /> +Towarzysz pola, koń jelenio-nogi,<br /> +I sokół, i psy, co wiatr pyskiem sieką,<br /> +I drugie z pyskiem wietrzącym daleko?"<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Szemrała gawiedź. Rycerze na stosie</span><br /> +Składają ciało, mleko i miód leją:<br /> +Przy długiej trąby i fletni odgłosie,<br /> +Śmiertelne pieśni Wajdeloci pieją.<br /> +Starszy pochodnię wziął i nóż ofiarny;<br /> +Stójcie!—Stanęli. Nadjechał mąż czarny.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Któż on? pytają wszyscy, któż on taki?</span><br /> +Poznało wojsko: on na polu wczora,<br /> +Kiedy Litewskie złamano orszaki,<br /> +I obstąpiono zewsząd Litawora.<br /> +Przypadł, odwagę stygnącą zapalił,<br /> +Niemców wysiekał, Komtura obalił.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Tyle o czarnym rycerzu wiedziano.</span><br /> +Dziś w tymże płaszczu na tymże rumaku:<br /> +Lecz po co przybył? zkąd ród? jakie miano?<br /> +Stójcie i patrzcie! Uchyla szyszaku,<br /> +Uchyla twarzy: on! Litawor! książę!—<br /> +Dziw nagły zmysły i mowę zabiera:<br /> +Nakoniec radość skrzepły głos rozwiąże.<br /> +<span class='pagenum'><a name="Page_28" id="Page_28">[Str. 28]</a></span> +Opłakanego widząc bohatera,<br /> +Wrzasną i klasną, wrzask o gwiazdy bije:<br /> +Litawor żyje! książę, pan nasz żyje!<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">Stał, i ku ziemi dzierżał lice blade.</span><br /> +Hałas grzmi jeszcze powtarzany echem;<br /> +Zwolna wzniósł czoło, obejrzał gromadę,<br /> +Za okrzyk lekkim dziękując uśmiechem.<br /> +Nie był to uśmiech, co z serca poczęty,<br /> +Rozjaśni lica i w oczach zaświeci;<br /> +Ale jakoby gwałtem przyciągnięty<br /> +Usiadł na ustach i wkrótce uleci:<br /> +Tyle dodaje smutnej twarzy wdzięku,<br /> +Ile kwiat w bladem nieboszczyka ręku.<br /> +<br /> +<span style="margin-left: 1em;">"Zapalcie zgliszcza!" Palą, ogień bucha,</span><br /> +A książę dalej: "Wiecie-li wy, czyje<br /> +Zwłoki na stosie giną?"—Cichość głucha.<br /> +"Niewiasta! choć ją męzka zbroja kryje!<br /> +Niewiasta z wdzięków, a bohater z ducha—<br /> +Ja się zemściłem, lecz ona nie żyje!"<br /> +Rzekł—bieży na stos, upada na zwłokach<br /> +Ginie w płomieniu i dymu obłokach.<br /> +</p> + +<div id="TRANSCRIBERS_NOTES" class="tnote"> +<h2>Uwagi do wydania elektronicznego.</h2> + +<p>Dokonano następujących poprawek:</p> + +<table class="wide bordered"> +<tr> + <th>strona</th> + <th>tekst pierwotny</th> + <th>tekst poprawiony</th> + <th>uwagi</th> + +</tr> +<tr> + <td><a name="tnote_1" href="#tAnchor_1" class="cor">5</a></td> + <td>tuman.</td> + <td><a href="#tAnchor_1" class="cor">tuman,</a></td> + <td>Przecinek zamieniono na kropkę.</td> +</tr> +<tr> + <td><a name="tnote_2" href="#tAnchor_2" class="cor">5</a></td> + <td>nakształł</td> + <td><a href="#tAnchor_2" class="cor">nakształt</a></td> + <td>'ł' zamieniono na 't'.</td> +</tr> +<tr> + <td><a name="tnote_3" href="#tAnchor_3" class="cor">21</a></td> + <td>pe</td> + <td><a href="#tAnchor_3" class="cor">po</a></td> + <td>'e' zamieniono na 'o'.</td> +</tr> +<tr> + <td><a name="tnote_4" href="#tAnchor_4" class="cor">23</a></td> + <td>ladajako</td> + <td><a href="#tAnchor_4" class="cor">lada jako</a></td> + <td>Dodano przerwę.</td> +</tr> +<tr> + <td><a name="tnote_5" href="#tAnchor_5" class="cor">25</a></td> + <td>chwyta</td> + <td><a href="#tAnchor_5" class="cor">chwyta,</a></td> + <td>Dodano przecinek.</td> +</tr> +</table> +</div> + + + + + + + + +<pre> + + + + + +End of the Project Gutenberg EBook of Grazyna, by Adam Mickiewicz + +*** END OF THIS PROJECT GUTENBERG EBOOK GRAZYNA *** + +***** This file should be named 28153-h.htm or 28153-h.zip ***** +This and all associated files of various formats will be found in: + https://www.gutenberg.org/2/8/1/5/28153/ + +Produced by Jimmy O'Regan, Ewa Jaros and the Online +Distributed Proofreading Team at http://dp.rastko.net +(Produced from images generously made available by CBN +Polona http://www.polona.pl) + + +Updated editions will replace the previous one--the old editions +will be renamed. + +Creating the works from public domain print editions means that no +one owns a United States copyright in these works, so the Foundation +(and you!) can copy and distribute it in the United States without +permission and without paying copyright royalties. Special rules, +set forth in the General Terms of Use part of this license, apply to +copying and distributing Project Gutenberg-tm electronic works to +protect the PROJECT GUTENBERG-tm concept and trademark. Project +Gutenberg is a registered trademark, and may not be used if you +charge for the eBooks, unless you receive specific permission. If you +do not charge anything for copies of this eBook, complying with the +rules is very easy. You may use this eBook for nearly any purpose +such as creation of derivative works, reports, performances and +research. They may be modified and printed and given away--you may do +practically ANYTHING with public domain eBooks. Redistribution is +subject to the trademark license, especially commercial +redistribution. + + + +*** START: FULL LICENSE *** + +THE FULL PROJECT GUTENBERG LICENSE +PLEASE READ THIS BEFORE YOU DISTRIBUTE OR USE THIS WORK + +To protect the Project Gutenberg-tm mission of promoting the free +distribution of electronic works, by using or distributing this work +(or any other work associated in any way with the phrase "Project +Gutenberg"), you agree to comply with all the terms of the Full Project +Gutenberg-tm License (available with this file or online at +https://gutenberg.org/license). + + +Section 1. General Terms of Use and Redistributing Project Gutenberg-tm +electronic works + +1.A. By reading or using any part of this Project Gutenberg-tm +electronic work, you indicate that you have read, understand, agree to +and accept all the terms of this license and intellectual property +(trademark/copyright) agreement. If you do not agree to abide by all +the terms of this agreement, you must cease using and return or destroy +all copies of Project Gutenberg-tm electronic works in your possession. +If you paid a fee for obtaining a copy of or access to a Project +Gutenberg-tm electronic work and you do not agree to be bound by the +terms of this agreement, you may obtain a refund from the person or +entity to whom you paid the fee as set forth in paragraph 1.E.8. + +1.B. "Project Gutenberg" is a registered trademark. It may only be +used on or associated in any way with an electronic work by people who +agree to be bound by the terms of this agreement. There are a few +things that you can do with most Project Gutenberg-tm electronic works +even without complying with the full terms of this agreement. See +paragraph 1.C below. There are a lot of things you can do with Project +Gutenberg-tm electronic works if you follow the terms of this agreement +and help preserve free future access to Project Gutenberg-tm electronic +works. See paragraph 1.E below. + +1.C. The Project Gutenberg Literary Archive Foundation ("the Foundation" +or PGLAF), owns a compilation copyright in the collection of Project +Gutenberg-tm electronic works. Nearly all the individual works in the +collection are in the public domain in the United States. If an +individual work is in the public domain in the United States and you are +located in the United States, we do not claim a right to prevent you from +copying, distributing, performing, displaying or creating derivative +works based on the work as long as all references to Project Gutenberg +are removed. Of course, we hope that you will support the Project +Gutenberg-tm mission of promoting free access to electronic works by +freely sharing Project Gutenberg-tm works in compliance with the terms of +this agreement for keeping the Project Gutenberg-tm name associated with +the work. You can easily comply with the terms of this agreement by +keeping this work in the same format with its attached full Project +Gutenberg-tm License when you share it without charge with others. + +1.D. The copyright laws of the place where you are located also govern +what you can do with this work. Copyright laws in most countries are in +a constant state of change. If you are outside the United States, check +the laws of your country in addition to the terms of this agreement +before downloading, copying, displaying, performing, distributing or +creating derivative works based on this work or any other Project +Gutenberg-tm work. The Foundation makes no representations concerning +the copyright status of any work in any country outside the United +States. + +1.E. Unless you have removed all references to Project Gutenberg: + +1.E.1. The following sentence, with active links to, or other immediate +access to, the full Project Gutenberg-tm License must appear prominently +whenever any copy of a Project Gutenberg-tm work (any work on which the +phrase "Project Gutenberg" appears, or with which the phrase "Project +Gutenberg" is associated) is accessed, displayed, performed, viewed, +copied or distributed: + +This eBook is for the use of anyone anywhere at no cost and with +almost no restrictions whatsoever. You may copy it, give it away or +re-use it under the terms of the Project Gutenberg License included +with this eBook or online at www.gutenberg.org + +1.E.2. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is derived +from the public domain (does not contain a notice indicating that it is +posted with permission of the copyright holder), the work can be copied +and distributed to anyone in the United States without paying any fees +or charges. If you are redistributing or providing access to a work +with the phrase "Project Gutenberg" associated with or appearing on the +work, you must comply either with the requirements of paragraphs 1.E.1 +through 1.E.7 or obtain permission for the use of the work and the +Project Gutenberg-tm trademark as set forth in paragraphs 1.E.8 or +1.E.9. + +1.E.3. If an individual Project Gutenberg-tm electronic work is posted +with the permission of the copyright holder, your use and distribution +must comply with both paragraphs 1.E.1 through 1.E.7 and any additional +terms imposed by the copyright holder. Additional terms will be linked +to the Project Gutenberg-tm License for all works posted with the +permission of the copyright holder found at the beginning of this work. + +1.E.4. Do not unlink or detach or remove the full Project Gutenberg-tm +License terms from this work, or any files containing a part of this +work or any other work associated with Project Gutenberg-tm. + +1.E.5. Do not copy, display, perform, distribute or redistribute this +electronic work, or any part of this electronic work, without +prominently displaying the sentence set forth in paragraph 1.E.1 with +active links or immediate access to the full terms of the Project +Gutenberg-tm License. + +1.E.6. You may convert to and distribute this work in any binary, +compressed, marked up, nonproprietary or proprietary form, including any +word processing or hypertext form. However, if you provide access to or +distribute copies of a Project Gutenberg-tm work in a format other than +"Plain Vanilla ASCII" or other format used in the official version +posted on the official Project Gutenberg-tm web site (www.gutenberg.org), +you must, at no additional cost, fee or expense to the user, provide a +copy, a means of exporting a copy, or a means of obtaining a copy upon +request, of the work in its original "Plain Vanilla ASCII" or other +form. Any alternate format must include the full Project Gutenberg-tm +License as specified in paragraph 1.E.1. + +1.E.7. Do not charge a fee for access to, viewing, displaying, +performing, copying or distributing any Project Gutenberg-tm works +unless you comply with paragraph 1.E.8 or 1.E.9. + +1.E.8. You may charge a reasonable fee for copies of or providing +access to or distributing Project Gutenberg-tm electronic works provided +that + +- You pay a royalty fee of 20% of the gross profits you derive from + the use of Project Gutenberg-tm works calculated using the method + you already use to calculate your applicable taxes. The fee is + owed to the owner of the Project Gutenberg-tm trademark, but he + has agreed to donate royalties under this paragraph to the + Project Gutenberg Literary Archive Foundation. Royalty payments + must be paid within 60 days following each date on which you + prepare (or are legally required to prepare) your periodic tax + returns. Royalty payments should be clearly marked as such and + sent to the Project Gutenberg Literary Archive Foundation at the + address specified in Section 4, "Information about donations to + the Project Gutenberg Literary Archive Foundation." + +- You provide a full refund of any money paid by a user who notifies + you in writing (or by e-mail) within 30 days of receipt that s/he + does not agree to the terms of the full Project Gutenberg-tm + License. You must require such a user to return or + destroy all copies of the works possessed in a physical medium + and discontinue all use of and all access to other copies of + Project Gutenberg-tm works. + +- You provide, in accordance with paragraph 1.F.3, a full refund of any + money paid for a work or a replacement copy, if a defect in the + electronic work is discovered and reported to you within 90 days + of receipt of the work. + +- You comply with all other terms of this agreement for free + distribution of Project Gutenberg-tm works. + +1.E.9. If you wish to charge a fee or distribute a Project Gutenberg-tm +electronic work or group of works on different terms than are set +forth in this agreement, you must obtain permission in writing from +both the Project Gutenberg Literary Archive Foundation and Michael +Hart, the owner of the Project Gutenberg-tm trademark. Contact the +Foundation as set forth in Section 3 below. + +1.F. + +1.F.1. Project Gutenberg volunteers and employees expend considerable +effort to identify, do copyright research on, transcribe and proofread +public domain works in creating the Project Gutenberg-tm +collection. Despite these efforts, Project Gutenberg-tm electronic +works, and the medium on which they may be stored, may contain +"Defects," such as, but not limited to, incomplete, inaccurate or +corrupt data, transcription errors, a copyright or other intellectual +property infringement, a defective or damaged disk or other medium, a +computer virus, or computer codes that damage or cannot be read by +your equipment. + +1.F.2. LIMITED WARRANTY, DISCLAIMER OF DAMAGES - Except for the "Right +of Replacement or Refund" described in paragraph 1.F.3, the Project +Gutenberg Literary Archive Foundation, the owner of the Project +Gutenberg-tm trademark, and any other party distributing a Project +Gutenberg-tm electronic work under this agreement, disclaim all +liability to you for damages, costs and expenses, including legal +fees. YOU AGREE THAT YOU HAVE NO REMEDIES FOR NEGLIGENCE, STRICT +LIABILITY, BREACH OF WARRANTY OR BREACH OF CONTRACT EXCEPT THOSE +PROVIDED IN PARAGRAPH F3. YOU AGREE THAT THE FOUNDATION, THE +TRADEMARK OWNER, AND ANY DISTRIBUTOR UNDER THIS AGREEMENT WILL NOT BE +LIABLE TO YOU FOR ACTUAL, DIRECT, INDIRECT, CONSEQUENTIAL, PUNITIVE OR +INCIDENTAL DAMAGES EVEN IF YOU GIVE NOTICE OF THE POSSIBILITY OF SUCH +DAMAGE. + +1.F.3. LIMITED RIGHT OF REPLACEMENT OR REFUND - If you discover a +defect in this electronic work within 90 days of receiving it, you can +receive a refund of the money (if any) you paid for it by sending a +written explanation to the person you received the work from. If you +received the work on a physical medium, you must return the medium with +your written explanation. The person or entity that provided you with +the defective work may elect to provide a replacement copy in lieu of a +refund. If you received the work electronically, the person or entity +providing it to you may choose to give you a second opportunity to +receive the work electronically in lieu of a refund. If the second copy +is also defective, you may demand a refund in writing without further +opportunities to fix the problem. + +1.F.4. Except for the limited right of replacement or refund set forth +in paragraph 1.F.3, this work is provided to you 'AS-IS' WITH NO OTHER +WARRANTIES OF ANY KIND, EXPRESS OR IMPLIED, INCLUDING BUT NOT LIMITED TO +WARRANTIES OF MERCHANTIBILITY OR FITNESS FOR ANY PURPOSE. + +1.F.5. Some states do not allow disclaimers of certain implied +warranties or the exclusion or limitation of certain types of damages. +If any disclaimer or limitation set forth in this agreement violates the +law of the state applicable to this agreement, the agreement shall be +interpreted to make the maximum disclaimer or limitation permitted by +the applicable state law. The invalidity or unenforceability of any +provision of this agreement shall not void the remaining provisions. + +1.F.6. INDEMNITY - You agree to indemnify and hold the Foundation, the +trademark owner, any agent or employee of the Foundation, anyone +providing copies of Project Gutenberg-tm electronic works in accordance +with this agreement, and any volunteers associated with the production, +promotion and distribution of Project Gutenberg-tm electronic works, +harmless from all liability, costs and expenses, including legal fees, +that arise directly or indirectly from any of the following which you do +or cause to occur: (a) distribution of this or any Project Gutenberg-tm +work, (b) alteration, modification, or additions or deletions to any +Project Gutenberg-tm work, and (c) any Defect you cause. + + +Section 2. Information about the Mission of Project Gutenberg-tm + +Project Gutenberg-tm is synonymous with the free distribution of +electronic works in formats readable by the widest variety of computers +including obsolete, old, middle-aged and new computers. It exists +because of the efforts of hundreds of volunteers and donations from +people in all walks of life. + +Volunteers and financial support to provide volunteers with the +assistance they need are critical to reaching Project Gutenberg-tm's +goals and ensuring that the Project Gutenberg-tm collection will +remain freely available for generations to come. In 2001, the Project +Gutenberg Literary Archive Foundation was created to provide a secure +and permanent future for Project Gutenberg-tm and future generations. +To learn more about the Project Gutenberg Literary Archive Foundation +and how your efforts and donations can help, see Sections 3 and 4 +and the Foundation web page at https://www.pglaf.org. + + +Section 3. Information about the Project Gutenberg Literary Archive +Foundation + +The Project Gutenberg Literary Archive Foundation is a non profit +501(c)(3) educational corporation organized under the laws of the +state of Mississippi and granted tax exempt status by the Internal +Revenue Service. The Foundation's EIN or federal tax identification +number is 64-6221541. Its 501(c)(3) letter is posted at +https://pglaf.org/fundraising. Contributions to the Project Gutenberg +Literary Archive Foundation are tax deductible to the full extent +permitted by U.S. federal laws and your state's laws. + +The Foundation's principal office is located at 4557 Melan Dr. S. +Fairbanks, AK, 99712., but its volunteers and employees are scattered +throughout numerous locations. Its business office is located at +809 North 1500 West, Salt Lake City, UT 84116, (801) 596-1887, email +business@pglaf.org. Email contact links and up to date contact +information can be found at the Foundation's web site and official +page at https://pglaf.org + +For additional contact information: + Dr. Gregory B. Newby + Chief Executive and Director + gbnewby@pglaf.org + + +Section 4. Information about Donations to the Project Gutenberg +Literary Archive Foundation + +Project Gutenberg-tm depends upon and cannot survive without wide +spread public support and donations to carry out its mission of +increasing the number of public domain and licensed works that can be +freely distributed in machine readable form accessible by the widest +array of equipment including outdated equipment. Many small donations +($1 to $5,000) are particularly important to maintaining tax exempt +status with the IRS. + +The Foundation is committed to complying with the laws regulating +charities and charitable donations in all 50 states of the United +States. Compliance requirements are not uniform and it takes a +considerable effort, much paperwork and many fees to meet and keep up +with these requirements. We do not solicit donations in locations +where we have not received written confirmation of compliance. To +SEND DONATIONS or determine the status of compliance for any +particular state visit https://pglaf.org + +While we cannot and do not solicit contributions from states where we +have not met the solicitation requirements, we know of no prohibition +against accepting unsolicited donations from donors in such states who +approach us with offers to donate. + +International donations are gratefully accepted, but we cannot make +any statements concerning tax treatment of donations received from +outside the United States. U.S. laws alone swamp our small staff. + +Please check the Project Gutenberg Web pages for current donation +methods and addresses. Donations are accepted in a number of other +ways including including checks, online payments and credit card +donations. To donate, please visit: https://pglaf.org/donate + + +Section 5. General Information About Project Gutenberg-tm electronic +works. + +Professor Michael S. Hart was the originator of the Project Gutenberg-tm +concept of a library of electronic works that could be freely shared +with anyone. For thirty years, he produced and distributed Project +Gutenberg-tm eBooks with only a loose network of volunteer support. + + +Project Gutenberg-tm eBooks are often created from several printed +editions, all of which are confirmed as Public Domain in the U.S. +unless a copyright notice is included. Thus, we do not necessarily +keep eBooks in compliance with any particular paper edition. + + +Most people start at our Web site which has the main PG search facility: + + https://www.gutenberg.org + +This Web site includes information about Project Gutenberg-tm, +including how to make donations to the Project Gutenberg Literary +Archive Foundation, how to help produce our new eBooks, and how to +subscribe to our email newsletter to hear about new eBooks. + + +</pre> + +</body> +</html> + diff --git a/LICENSE.txt b/LICENSE.txt new file mode 100644 index 0000000..6312041 --- /dev/null +++ b/LICENSE.txt @@ -0,0 +1,11 @@ +This eBook, including all associated images, markup, improvements, +metadata, and any other content or labor, has been confirmed to be +in the PUBLIC DOMAIN IN THE UNITED STATES. + +Procedures for determining public domain status are described in +the "Copyright How-To" at https://www.gutenberg.org. + +No investigation has been made concerning possible copyrights in +jurisdictions other than the United States. Anyone seeking to utilize +this eBook outside of the United States should confirm copyright +status under the laws that apply to them. diff --git a/README.md b/README.md new file mode 100644 index 0000000..60b5fe7 --- /dev/null +++ b/README.md @@ -0,0 +1,2 @@ +Project Gutenberg (https://www.gutenberg.org) public repository for +eBook #28153 (https://www.gutenberg.org/ebooks/28153) |
